sobota, 7 maja 2022

Najciekawszy w Radomiu... cz. 1

...jest plan miasta.

Serio! Spróbuję Wam to dzisiaj pokrótce wyjaśnić.

Radom ma, mówiąc grzecznie, nienajlepszą opinię. W większości zupełnie niezasłużenie. Warto się tu wybrać, pozwiedzać i zobaczyć, że to miasto jak miasto. To prawda, boryka się z widocznymi problemami, ale to w większości te same problemy, które dotykają całą tzw. Polskę powiatową. Oczywiście, w czasie takiego spaceru trudno będzie nie zauważyć, że rewitalizacja starych części miasta polega od lat głównie na wymienianiu nawierzchni, a za najlepsze miejsce na postawienie przenośnej toalety uznano to pod samym ratuszem - ale niech te drobiazgi nie przeszkodzą nam w zwiedzaniu. To o co chodzi z tym planem?


O to, że w Radomiu bardzo wyraźnie widać, jak miasto przechodziło przez tysiąc lat kolejne etapy swojego rozwoju. Radom rozwijał się krok po kroczku, od wczesnośredniowiecznego grodu po miasto nowoczesne. Tak było w wielu miastach, ale gdzie indziej tego zazwyczaj tak dobrze nie widać. Albo te kolejne etapy powstawały na sobie, więc nowy etap zacierał ten stary. Albo nie powstawały na sobie, ale i tak któryś z historycznych klocków został zniszczony. Albo, wreszcie, nie widać ich zbyt wyraźnie, lub zwyczajnie są zbyt daleko od siebie, by obejrzeć je w ramach jednej wycieczki. A tutaj wszystko po kolei widać i wszystko jest koło siebie. Spójdzmy na guglowskie zdjęcie satelitarne.


To śródmieście Radomia, zamknięte między rzeczką Mleczną (na zachodzie, czyli po lewej) i torami kolejowymi (na południowym wschodzie, czyli po prawej i w dole). Zaczynamy, oczywiście, od "1".


"1" to bardzo czytelne grodzisko. Spotkaliśmy tu już razem kilka grodzisk: był potężny Stradów (tutaj), była Łysa Góra pod Błoniem (tutaj) i kampinoskie Zamczysko (tutaj). Pierwszy raz obejrzymy razem grodzisko w mieście. Skoro pokazuję coś, co uważam za wyjątkowe, to wypada z czymś porównać. W Warszawie, na przykład, też jest grodzisko. Ale ono nie jest kolebką Warszawy: gród na Bródnie powstał w X wieku i upadł w XI, a dwieście lat później, zupełnie gdzie indziej, założono Warszawę.  Za kolebkę Warszawy można by uważać grodzisko w Jazdowie, ale po nim nie ma śladu. A radomska Piotrówka jest i rzeczywiście jest kolebką Radomia. 


Okrąg wałów zamyka sztuczny płaskowyż o powierzchni około 1,5 hektara. Dzisiaj nie ma tam nic (poza pomnikiem u stóp i krzyżem upamiętniającym cmentarz na szczycie), ale od X wieku przez jakieś trzy stulecia był tu ważny ośrodek władzy i handlu. Był tu też kościół, jak się można domyślić z nazwy grodziska, pod wezwaniem świętego Piotra. Widok grodziska od strony Mlecznej przedstawa jedno ze zdjęć powyżej, teraz widok z wałów. Wokół grodu powstała osada. Skoro od zachodu była rzeczka i bagna, to osada rozwijała się od drugiej strony. W połowie XIII wieku na ziemie polskie przyszedł know-how o zakładaniu miast, i książę Bolesław Wstydliwy postanowił go wykorzystać. To on nadał w 1257 roku prawa miejskie Krakowowi, i gdzieś w podobnym czasie - w drugiej połowie XIII wieku - nadał je też Radomowi, czyli właśnie tej osadzie pod grodem.


To numer "2" na mapie. Sercem tego Starego Radomia był i jest kościół pw. św. Wacława. Wspominałem o nim przy okazji notatki o tym świętym (tutaj i tutaj). Kościół jest ciekawy i z powodu wezwania (Wacław to głównie patron Czech, ale też zapomniany patron Polski), i dlatego, że to gotyk "odzyskany". Kościół był przez cały XIX i większość XX wieku to magazynem, to szpitalem - i dopiero kilkadziesiąt lat temu odsłonięto jego gotyckość i odnowiono przy nim parafię.


Wokół kościoła wytyczono w ramach lokacji rynek. Bardzo nieregularny, co pokazuje, że najpierw była osada, a potem lokacja. Domów z XIII wieku oczywiście nie ma, ale kształt pozostał.


Kolejny etap rozwoju Radomia jest znowu po sąsiedzku. Tak jak wcześniej pokazałem kościół św. Wacława z wałów Piotrówki, tak teraz pokazuję kościół pw. św. Jana Chrzciciela z rynku staromiejskiego.


Trzeci etap swojego rozwoju Radom zawdzięcza Kazimierzowi Wielkiemu. Sporo w legendzie tego króla zostało wyolbrzymione, ale to, że lokował miasta i otaczał je murami to prawda. Król Kazimierz wziął się więc również za Radom. Kilkaset metrów od Starego Radomia (czyli "2") założył Nowy Radom ("3"). Łatwo je zauważyć na mapie, bo mimo różnych zmian ma wciąż czytelny plan średniowiecznego miasta lokowanego na prawie niemieckim. Ma zaokrąglony kształt z prostokątnym rynkiem pośrodku, ma regularną siatkę ulic przecinających się pod kątem prostym i kościół parafialny w pobliżu rynku. Łatwo też da się zauważyć główną ulicę, wskazującą jeden z głównych szlaków handlowych Radomia. To ulica Rwańska, wybiegającą z rynku na wschód, przez nieistniejącą Bramę Lubelską w stronę ulicy Żeromskiego i, oczywiście, Lubelskiej. 


I tu, mniej więcej w połowie - zrobię pauzę. Ce-de-en!

* * *

Przy tej okazji zapraszam Was na dwa prowadzone przeze mnie wydarzenia: 
  • we wtorek, 24 V o 17:30 w Piwnicy pod Regałami na Świętojańskiej 5 na warszawskim Starym Mieście będę opowiadał o dostojnym spacerze na 500-lecie Reformacji. Tradycyjnie ta prelekcja nazywa się "...by nie odważyli się podróżować do Wittenbergi", w wersji jaśniejszej "Z Sandomierza do Wittenbergi, czyli spacer na pięćsetlecie Reformacji". Gospodarzem spotkania - obok Piwnicy pod Regałami - będzie Polski Klub Górski.
  • w niedzielę 5 VI o 12:00 na zaproszenie Służewskiego Domu Kultury będę ponownie prowadził spacer wzdłuż Potoku Służewieckiego: "Sławetna wyprawa wzdłuż Smródki, odsłona czerwcowa". Zbiórka będzie prawdopodobnie na molo nad Stawem Służewieckim. 
Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz