niedziela, 30 stycznia 2022

Wyprawa sławetna wzdłuż Smródki. Cz. 3 i 1/2, to jest na Wyścigach

Panie, ale co pan z tą numeracją? Czy pan sobie żarty stroisz z czytelników?

Po pierwsze, to właściwie czemu nie? Ja nie jestem jakimś przesadnie poważnym człowiekiem, a i seria o Potoku Służewieckim przesadnie poważna nie była. A po drugie i ważniejsze, to ja tym razem sobie żadnych żartów nie robię, tylko uzupełniam braki w Potokowej relacji. W części trzeciej tamtej sławetnej wędrówki (tej) doszliśmy do miejsca, gdzie Potok wpływał do kanału pod budynkami Poczty na Wyczółkach, a część czwartą () zaczęliśmy spojrzeniem na staw na Wyścigach. A to, co pomiędzy sobie wtedy odpuściłem, bo kartki wywieszone na furtkach wyraźnie zakazywały wstępu ze względu na epidemię.


Jak jest z tym wstępem na wewnętrzny teren Wyścigów, to ja do końca nie wiem. Chodziłem sobie to tu, to tam, i wreszcie zorientowałem się, że niby nie bardzo można, ale powszechnie traktuje się ten teren jako spacerowy. Nie wydaje się to zresztą, by takie spacery komuś wadziły. Poszedłem więc raz, poszedłem drugi raz i obejrzałem, co chciałem. Uzupełnijmy więc lukę. 


Potok spędza w kanale pod terenem Poczty co najmniej 170 metrów. Co najmniej, bo tyle wlot i wylot kanału dzieli w linii prostej, a czy woda płynie w linii prostej - tego nie wiem. W każdym razie tutaj, pod zachodnim murem Wyścigów Potok wypływa na powierzchnię i poza krótkimi odcinkami pod ulicami zostanie na powierzchni już do końca swojego biegu.


Brakujący w tej relacji odcinek Potoku Służewieckiego liczy około kilometra. Jest uregulowany, jak parkowy kanałek, ale jednocześnie biegnie wyraźnie zagłębioną, wyrzeźbioną naturalnie dolinką. Główny tor wyścigowy jest ok. 6 metrów nad korytem Potoku, z alei biegnącej do wejść dla widzów tę różnicę poziomów widać wyraźnie. Pokażę to jeszcze na jednym zdjęciu. A jak widać na zdjęciu powyżej, przez pierwsze metry ta dolinka jest półdzika, wypełniona gęstą roślinnością. A ponieważ Potok przybiera bardzo w czasie ulew (pamiętacie?), stajnie, budynki mieszkalne i inne wyścigowe budynki stoją powyżej tej doliny, rozdzielone nią na dwa osobne kompleksy.


Po ok. 250 metrach tej półdzikości Potok dociera do głównej drogi łączącej różne obiekty wyścigowego zaplecza.


I zaraz po przepłynięciu pod tą drogą - widoczną z lewej strony, biegnącą z północy na południe - Potok kieruje się prostą linią na północ, z lekkim odchyleniem na wschód.

Kusi sprawdzenie, jak to wyglądało przed powstaniem Wyścigów. Na szczęście, nie jest tu potrzebna podróż w czasie. Wyścigi powstały całkiem niedawno, bo dopiero w latach 1930-tych, można więc sporo sprawdzić na dokładnych mapach. Tak ten odcinek Potoku wygląda na sztabowej "setce" z 1932 roku, dostępnej oczywiście w nieocenionym Internetowym Archiwum WIG. Znajdźcie sobie Wyczółki - widać tam Stawy Berensewicza i zbieg Potoku oraz Kanału Grabowskiego - a następnie Służewiec, za którym widać Staw Służewiecki. Między nimi jest schematycznie zaznaczony powstający plac wyścigowy, jego ogrodzenie, no i przede wszystkim Potok. Przebieg, jak widać, miał ogólnie ten sam, choć mniej regularny, dolinka też jest widoczna. Ciekawe są stawy: ten na Wyścigach jest maleńki, i po obu stronach ulicy (obecnej al. Wyścigowej). Jest za to jeszcze jeden, na Wyczółkach, tam, gdzie obecnie są zabudowania Poczty, czy raczej ciut na południe od nich. Pewnie został osuszony w czasie kolejnych budów, a jego szczątki odwadnia pod ziemią skanalizowany Potok. Nie ma za to na mapie dwóch stawków, które znajdują się dzisiaj pośrodku toru wyścigowego.


Potok płynie prosto przez ponad czterysta metrów. Z lewej, wschodniej strony można zobaczyć wyraźny taras, na którego poziomie biegnie główna aleja dla widzów i sam tor wyścigowy. Przypuszczam, że naturalna krawędź dolinki Potoku nie była tak ostra, i że ta obecna jest skutkiem dużych przekształceń terenu w latach 30-tych.


Nad Potokiem są nie tylko mostki, ale też rozpaczliwie zardzewiały jaz. W głębi znowu widać skarpę i jedno z wielu podziemnych połączeń zaplecza z torem, to akurat zamurowane.


Tu coś na marginesie. Teren Wyścigów jest ogromny - serio, liczy ok. 1,4 kilometra kwadratowego, czyli dwa razy tyle, co Łazienki Królewskie. Mniej więcej połowę z tego zajmuje tor i obiekty przeznaczone dla widzów, połowę - zaplecze, które właśnie zwiedzamy. To zaplecze tworzą obok nadpotokowych krzaków dziesiątki budynków. Wśród nich, w różnych stajniach czy magazynach działają lub działały firmy. Więc jak jest z tym wstępem na teren? Trochę trudno zgadnąć. 


Po czterystu metrach prostej drogi Potok robi zwrot w prawo...


...i po kilkudziesięciu metrach wpada do stawu Wyścigi.


Na początku było zdjęcie kwietniowe, tutaj dla porównania styczniowe. Staw ma ponad hektar powierzchni, brzegi ma półdzikie, z czego korzysta przez cały rok dużo ptaków. W głębi widać już domy w al. Wyścigowej i na południowym krańcu ul. Modzelewskiego. Tam zaczął się odcinek czwarty i tam też zaczęliśmy nasz wrześniowy spacer.


Zanim uznam lukę w Sławetnej Wyprawie za domkniętą, jeszcze jeden nadpotokowy obiekt: kapliczka nad stawem. 


"Trenerzy, żokieje, jeźdźcy i służba stajenna, Maj 1926 r." Obok uroczej pisowni "żokieje" zdziwienie budzi data. W 1926 roku, co prawda, teren był już kupiony na potrzeby założenia nowego toru wyścigowego, ale do jego ukończenia i otwarcia brakowało wielu lat. Skąd więc kapliczka wystawiona już w 1926 roku? Stąd, że powstała na Polu Mokotowskim, a po otwarciu nowego toru wyścigowego została przeniesiona w nowe miejsce [1].

I w ten sposób Wyprawa Sławetna została domknięta. Co nie znaczy, że nad Potok Służewiecki nie będziemy już wracać!

[1] - o czym na przykład tutaj: https://fundacja-hereditas.pl/kapliczki/projekt/171

* * *

Znowu mam okazję zaprosić na moje zbliżające się prezentacje:
  • w czwartek, 17 II o 17:30 miałem planowaną prezentację o "Budziejowickiej anabasis" w Stołecznym Klubie Tatrzańskim. Jednak w międzyczasie SKT straciło gościnę w siedzibie głównej PTTK na Senatorskiej, na razie nie mogę więc Was zapewnić, że prezentacja się odbędzie.
  • we środę, 23 II o 16:30 w Domu Kultury Śródmieście przy ul. Smolnej 9 w Warszawie będę wspólnie z Jackiem Dudą opowiadał po raz pierwszy o naszej wyprawie wzdłuż Utraty. Prezentacja nosi tytuł "Od Chełmońskiego do Chopina, czyli Sławetna Wyprawa wzdłuż Utraty".
  • we czwartek, 10 III o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia" przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie będę wspólnie z Jackiem Dudą opowiadał po raz drugi o naszej wyprawie wzdłuż Utraty. Prezentacja nosi tytuł "Od Chełmońskiego do Chopina, czyli Sławetna Wyprawa wzdłuż Utraty". Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz