wtorek, 21 grudnia 2021

Mówi się, że największy

Żeby rok został dobrze zamknięty, musi się tu pojawić jeszcze przynajmniej jeden nepomuk. W maju był okazały posąg warszawski (ten z placu Trzech Krzyży), niech teraz dla odmiany pojawi się jeden z najwspanialszych nepomuków z solidnie zanepomuczonego Śląska.

We Wrocławiu, jak na porządne habsburskie miasto przystało nepomuków ma dużo. Porządne habsburskie, bo moda na nepomuki nastała jeszcze przed podbojem Śląska przez Prusy. Najznakomitszym z tych wrocławskich nepomuków jest ten położony na Ostrowie Tumskim, przed kolegiatą pw. Świętego Krzyża i św. Bartłomieja. Był już kiedyś pokazany - w tym przeglądzie - a teraz doczekał się własnej notatki.

Ostrów Tumski to katolickie serce Wrocławia. W czasach, gdy większość miasta była protestancka (od XVI wieku do drugiej wojny światowej), tutejsza katedra (po prawej stronie) pozostawała siedzibą katolickiego biskupa i to tu skupiało się życie katolickiej mniejszości. To wyjaśnia, czemu właśnie na Ostrowie Tumskim stanął ogromny i wysokiej klasy posąg arcykontrreformacyjnego świętego.

Mówi się, że to największy pomnik św. Jana Nepomucena na świecie. Informację taką zawiera "Encyklopedia Wrocławia" [1]. Ja tradycyjnie do tego typu informacji podchodzę ostrożnie. Fakt, że jest to pomnik ogromny, i żadnego większego nie znam - ale jest tyle nieprawdziwych rekordów w polskim krajoznawstwie, że pozwolę sobie napisać: jest to na pewno jeden z największych nepomuków na świecie. 

Pomnik powstał w latach 1730-32 z fundacji wrocławskiej kapituły katedralnej. Całość zaprojektował Christopher (Krzysztof) Tausch, odkuł znakomity Hans Georg (Jan Jerzy) Urbanski wraz z Johannem (Janem) Albrechtem Siegwitzem i Johannem (Janem) Karingerem (to też za "Encyklopedią Wrocławia"). Na wielkiej stronie Nepomuki.pl można przeczytać poświęcony temu pomnikowi, pochodzący z 1985 roku artykuł ks. prof. Józefa Patera. Jest napisany przez katolickiego księdza, co widać (np. po takiej zabawnej wzmiance: "wieloletnie wojny religijne spowodowane wystąpieniami Jana Husa"; myślę, że spalenie Jana Husa na stosie miało z wybuchem tych wojen też co nieco wspólnego), ale dostarcza sporo ciekawych informacji. Artykuł jest tutaj


Posąg jest nie tylko wielki - ale jest naprawdę wybitnym dziełem sztuki barokowej. Ogrodzenie, cokół i kolejne figury tworzą zwężającą się ku górze kompozycję, na szczycie której znajduje się trzymający w dramatycznym geście krzyż, unoszony ku niebu święty. To trzymanie krzyża w górze to sprawa niezbyt typowa: zazwyczaj święty trzyma krzyż blisko, przy sobie (zerknijcie choćby do tej galerii). Zaraz spojrzymy na zdobiące cokół płaskorzeźby, ale zwróćcie jeszcze uwagę na cztery złote gwiazdy. Bardzo przypominają gwiazdy morawskie albo herrnhuckie (pamiętacie Herrnhut? Byliśmy tam razem kilka lat temu), i tak nazywa je wspomniana już strona Nepomuki.pl (tutaj). Mam z tym jednak niejaki problem: raz, że te gwiazdy wymyślono chyba dopiero w XIX wieku, a dwa, że nie bardzo łapię, dlaczego bardzo kontrreformacyjny posąg bardzo katolickiego świętego miałby być wyposażony w symbole stworzone przez protestantów. Okej, one dzisiaj są powszechnym symbolem adwentowym, ale na początku nie były. Więc albo dodano te gwiazdy później, albo ich podobieństwo do gwiazd morawskich herrnhuckich jest przypadkowe, albo czegoś w tej historii nie rozumiem. Kto wie, niech pomoże.

Na cokole są cztery płaskorzeźby, opowiadające historię świętego Jana Nepomucena. Trzy z nich to sceny bardzo częste, ta chronologicznie pierwsza - powyżej - jest rzadsza. Oto święty Jan Nepomucen pielgrzymuje do grobu czy grobów męczenników, przygotowując się w duchu do podobnego losu. Jeżeli się nie mylę, widziałem taką scenę w południowoczeskich Klokotach (wspominanych tutaj). Na marginesie, mi to przedstawienie zawsze kojarzyło się z czwartą kwaterą Drzwi Gnieźnieńskich (porównajcie sobie tutaj).

Druga scena to już nepomucka klasyka: św. Jan Nepomucen wysłuchuje spowiedzi królowej Zofii Bawarskiej, żony króla Wacława IV. Według hagiograficznej - czyli takiej opisującej, dlaczego ktoś jest świętym - tradycji to właśnie przez podejrzliwość Wacława i chęć wyciągnięcia z kanonika Jana sekretów spowiedzi Nepomucen miał zostać zabity. Choć historycznie jest bardziej prawdopodobne , że Jan padł ofiarą sporu króla z praskim arcybiskupem, to w tradycji kościelnej i sztuce to jest zawsze sprawa tej spowiedzi. Możecie sobie przypomnieć np. scenę z kaplicy w Krzanowicach, na polskich Morawach (ostatnie zdjęcie w tym tekście).

Scena trzecia: król Wacław pyta, potem prosi, potem żąda od Jana wydania tajemnic spowiedzi żony. Jan odmawia, i...

...po torturach zostaje utopiony w Wełtawie. Most to oczywiście Most Karola, praźródło wszelkiego nepomucenia. Pointa jest na szczycie pomnika: Jan jest zabierany do nieba.

A skoro każdy element pomnika jest przemyślany, to przemyślane są i siedzące po bokach cokołu aniołki. Ten na przykład nakazuje milczenie - przypominając wagę tajemnicy spowiedzi.

Ciekawe, jaki będzie następny nepomuk pokazany na tym blogu? 

Do usłyszenia!

1 - Encyklopedia Wrocławia, pod red. Jana Harasimowicza, Wrocław 2006; notkę o posągu sporządził Arkadiusz Dobrzyniecki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz