niedziela, 1 sierpnia 2021

Czeskie widoki kresowe, odcinek czwarty

W poprzednim odcinku wspomnień z drogi wzdłuż czesko-bawarskiej granicy przekroczyliśmy przecinającą Czeski Las szosę łączącą Eslarn z Bělą nad Radbuzou. Ruszajmy dalej, popatrzeć na Wielki Dzwon i najwyższy szczyt pasma, czyli Čerchov. Towarzyszyć nam będzie Baarova Cesta, czyli szlak upamiętniający ks. Jindřicha Baara, jednego z ważniejszych czeskich pisarzy przełomu XIX i XX wieku.

Wielki Dzwon (Velký Zvon) ma 862 metry i należy do najwyższych szczytów niezbyt wysokiego pasma. To, przypominam, taki czeski Beskid Niski, z tym, że po drugiej wojnie światowej wysiedlono stąd nie Łemków, a Niemców.

Zwyczajowa mapka pozwoli Wam lepiej zorientować się w mojej trasie. Szczególnie, gdyby zainspirowała Was do własnej wycieczki (warto!). "1" to miejsce, gdzie przeciąłem wspomnianą na początku szosę (tę, która łączy Eslarn z Bělą nad Radbuzou). "2" to Wielki Dzwon.


W miejscu dawnej wsi Eisendorfská Huť (Eisendorfhütte) postawiono w 2018 roku niewielką kapliczkę.


Poświęconą, jak widać, świętemu Florianowi.


Kolejną byłą wsią na naszym szlaku jest Pleš (po niemiecku Plöss). Na zdjęciu satelitarnym łatwo można zobaczyć, że była to kiedyś duża i ludna wieś, dzisiaj stoi w niej tylko kilka domów, chyba służących głównie turystom. Po dawnych mieszkańcach został nepomuk...


...cmentarz...


...i relikty kościoła z płytą nagrobną. Całość bardzo ładnie utrzymana i uporządkowana. Wieś, jak wiele innych w tych niewysokich górach była całkiem wysoko położona - ok. 750 metrów nad poziomem morza.


Po kolejnych wsiach, m.in. Václavie zostały tylko ruiny czechosłowackiej jednostki wojskowej.


I jeszcze jeden widok na Wielki Dzwon. Ciekawą sprawą jest to, że granica nie biegnie tutaj, jak można by się spodziewać, po głównym grzbiecie gór i tym samym wododziale dzielącym zlewiska Morza Czarnego (przez Dunaj) i Północnego (przez Łabę). Historia ukształtowała tę granicę po górach, ale nie głównym grzbiecie, i raz kawałek Czech spływa do Morza Czarnego, a raz kawałek Bawarii do Północnego. Tak jest w miejscu zrobienia tego zdjęcia - po lewej do Czarnego, po prawej do Północnego.


Już ostatni raz patrzymy na Wielki Dzwon, sponad doliny Radbuzy.


We wsi Závist (Neid), położonej dokładnie na wododziale była kiedyś orkiestra - co widać na tablicy informacyjnej. Zerknijcie, proszę, do trzeciego zdjęcia tutaj.


A w Novosedelskich Hutach (Neubauhutten) była karczma. Ślad szyldu wciąż można przeczytać. To widok doskonale znany z Dolnego Śląska. Na mapie to miejsce zaznaczyłem dla orientacji jako "3".


Dolina Nemanickiego Potoku - płynącego, na marginesie, do Morza Czarnego - jest jak na standardy Czeskiego Lasu wyjątkowo gęsto zaludniona. Logika, według której jedne wsie wysiedlano i porzucano, a inne zasiedlano nowymi osadnikami nie jest dla mnie w tym i w wielu innych przypadkach całkiem jasna. Do niemieckiej granicy jest z Nemanic zaledwie kilometr, a jednak wieś była i jest. Choć, to prawda, za komunizmu trudno dostępna.


Około trzech kwadransów później, malownicza Jindřichova Hora (Heinrichsberg). Zwróćcie uwagę, że niemieckie nazwy są w większości przypadków prostymi odpowiednikami tych czeskich.


I oto pokazał się Čerchov, najwyższy szczyt Lasu Czeskiego (na mapie "4"). Ma 1042 metry i bardzo go za Zimnej Wojny oszpecono. Ale najwyższy to najwyższy, warto mu więc choćby z tego powodu poświęcić ciut więcej uwagi.


Skoro przeszedłem przez Čerchov dwa razy w różnych kierunkach, zebrał mi się już całkiem pokaźny zbiór widoków tej góry. Nie będę może zakładał takiej galerii, jak w przypadku Babiej Góry (o, tutaj część pierwsza), ale mały przegląd - czemu nie? Tak najwyższy szczyt Lasu Czeskiego prezentuje się z północnego wschodu, z okolic Malonic, z odległości ok. 21 kilometrów.


A tak z podobnego kierunku, spod Chrastawic, z piętnastu kilometrów.


To jeszcze do kompletu widok od zachodu, zza Perlsee koło Waldmünchen. Chmury zadbały o to, by nie było łatwo zauważyć wież. Čerchov jest w środkowej części zdjęcia, na ostatnim planie.


I kawałek dalej, bliżej Schäferei - ale teraz wieżę da się już wypatrzeć pośrodku zdjęcia.

Wygląda na to, że samo zdobycie Čerchova musi poczekać do następnego odcinka.

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz