poniedziałek, 5 grudnia 2016

Wrota Beskidów, cz. 1

Wybornym krokiem publicystycznym jest zaprzeczenie na wstępie własnemu tytułowi. Prawdą jest, że o tytuł kolejowych wrót polskich Karpat może rywalizować kilka stacji. Chyba szczególnie tytuł ten należy się krakowskiemu kompleksowi kolejowo-autobusowego. Jednak z Krakowa do gór jeszcze ładny szmat drogi, a Bielsko obejmuje już swoimi granicami kawał Beskidu Śląskiego. Do tego otaczający go region nazywa się tradycyjnie Podbeskidziem. Zajrzyjmy więc na dworzec w Bielsku-Białej.


Nie jest to najstarszy dworzec w Bielsku. Pierwszy gmach służył ruchowi na niewielkim odgałęzieniu Kolei Północnej Cesarza Ferdynanda, doprowadzonym tu w 1855 roku1. Ten dawniejszy budynek szczęśliwie zachował się; znajduje się bliżej Starego Miasta, dwieście metrów na południe. Obecny, niedawno wyremontowany gmach wzniesiono w latach 1889-902. Bielsko (odrębne jeszcze od Białej) połączono kilka lat wcześniej z biegnącą przez Żywiec Koleją Transwersalną3, następnie z Frydkiem przez Cieszyn oraz Kalwarią Zebrzydowską. Dotychczasowy dworzec końcowy zmienił się w węzłowy i wymagał rozbudowy.


Projekt nowego dworca wykonał Karol Schultz, roboty wykonała w 140 dni firma Karola Korna4. Na pięknej, niedawno wyremontowanej fasadzie zachowały się do dzisiaj niemieckie napisy "K. K. PRIVILEGIRTE/KAIS. FERD. NORDBAHN". W pełnym brzmieniu zapis ten zapisalibyśmy jako Kaiserlich-Königliche Privilegirte Kaiser-Ferdinands-Nordbahn, to jest Cesarsko-Królewska Uprzywilejowana Kolej Północna Cesarza Ferdynanda. Nazwa pochodzi z roku założenia przedsiębiorstwa, czyli 1836. Na austriackim tronie zasiadał wtedy Ferdynand, nazywany przez ograniczone możliwości intelektualne Dobrotliwym.


Wieczna cześć i chwała należy się konserwatorom i wszelkiej rangi wykonawcom ostatniego remontu dworca. Przywrócili oni do pełnego blasku pokrywające główny hol malowidła. Według tabliczki informacyjnej wykonała je wiedeńska firma Wild & Weygand. Strop i ściany holu ozdobiono w duchu nasuwającym warszawiakowi skojarzenie z Plerschowską dekoracją Pokoju Stołowego w łazienkowskim Białym Domku.


Cdn.

1 - Dylewski Adam, "Historia kolei w Polsce", Warszawa 2012, s. 43
2 - "Zabytkowe dworce w Polsce", Bielsko-Biała 2011, s. 15
3 - Dylewski, op. cit., s. 43
4 - "Zabytkowe dworce...", op. cit., s. 15

9 komentarzy:

  1. "otaczający go region nazywa się tradycyjnie Podbeskidziem_ - no to pojechałeś... Jeszcze granice tegoż "tradycyjnego" regionu poproszę - tylko ściśle! (z przypisami i bibliografią).

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgrywasz się czy serio? Głupia nazwa, bo głupia, ale taka jest używana, co ja na to poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszę całkiem serio. Nie rób nam - historykom - wstydu pisząc o "tradycyjnej nazwie". Tradycyjne nazwy mają się tu dobrze: Śląsk Cieszyński i Ziemia Żywiecka.

    Absurdalność tego wymysłu schyłkowego PRL-u (tylko nie pisz mi o jednostkowym użyciu tej nazwy w 1937 r., użytej zresztą w dużo szerszym kontekście) stawia problem poza nawiasem poważnej dyskusji. Ja się tylko czepiam określenia "tradycyjna". To chyba tak, jakby mówić o tradycyjnej nazwie "gimbus" w odniesieniu do gimnazjalisty. Niesmaczne! Nawet jako skrót myślowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem przesadzasz na dwóch co najmniej odcinkach. Po pierwsze pisząc o schyłkowym PRL-u. Nazwa była używana w literaturze na pewno już w latach sześćdziesiątych. Po drugie i ważniejsze - śmiertelnie poważnie traktując wyraźnie żartobliwy wstęp do tekstu. Napisałem już, że to głupia nazwa - skąd ten nagły atak? Jaki wstyd, jaka poważna dyskusja, jakie niesmaczne... To chyba nie jest sprawa godna takiego emocjonalnego zaangażowania.

      Usuń
    2. Po pierwsze - primo: pod koniec lat 60.
      Po drugie - primo: została użyta, nie zaś była używana (bo to sugeruje wielokrotność)
      Po trzecie - secundo: troszkę śledziłem "na przestrzeni dziejów" dyskusję na ten temat, która toczyła się intensywnie w moim regionie (powiedzmy że mam bliżej).

      Żartobliwie nazwy tej nikt nie używa... Jak nie wierzysz pożartuj sobie na jej temat np. z Januszem Okrzesikiem.

      Mam wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy jak wysoka była temperatura sporu :)
      Postanowiłem Cię uświadomić.

      Usuń
    3. Ok, czuję się uświadomiony. Tylko czy ta temperatura dyskusji świadczy w jakimkolwiek stopniu o mnie? Chyba jednak nie.
      Nb, przejrzałem blog p. sen. Okrzesika. Czy on też przynosi wstyd, skoro używa i broni tej nazwy? Robi to chyba świadomie i z rozwagą. Jeżeli nie Podbeskidzie, to jak określisz region Bielska-Białej, siłą rzeczy kształtujący się już w XX wieku?

      Usuń
  4. Okrzesik nie przynosi wstydu - od niego zbyt wiele nie wymagam :)
    Używa nazwy w swoim celu - jako polityk, z rozwagą nie ma to nic wspólnego, ze świadomością też nie. Region zwie się dość powszechnie bielsko-żywieckim i nie można tej nazwie niczego zarzucić.

    Warto pamiętać, że Cieszyn czy Wisła nie odczuwają żadnych więzi z B-B! Dla Cysaroków jest to miasto totalnie obce mentalnościowo (ludność napływowa).

    Ironicznie nazywam krainę Okrzesika Bielicją (skojarzenie z Galicją nie jest przypadkowe). Sympatyczna niemiecka nazwa Bielitz nie przechodzi mu bowiem przez patriotyczne gardło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest Ci, jak widzę, obce myślenie życzeniowe: https://www.google.pl/trends/explore?q=podbeskidzie,bielsko-%C5%BCywiecki. Z serdecznem krajoznawczem pozdrowieniem!

      Usuń
    2. Bielicji też nie ma, no ale ambicje mój region ma mniejsze (nie od Czech po Ukrainę).

      Usuń