Cztery tygodnie temu wyszedłem z urokliwego Jordanowa na wschód, w stronę Lubonia Wielkiego; wczoraj po południu zobaczyłem od zachodu wieżę jordanowskiego kościoła Przenajświętszej Trójcy. Jeszcze kilka kilometrów i zamknąłem swoją trzecią pętlę wokół Tatr. Ta trwała 28 dni, około 600 kilometrów w poziomie i ponad 22 kilometry podchodzenia w górę. Na trasie miałem same piękne miejsca: Beskid Wyspowy i Sądecki, Góry Lubowelskie, Góry Lewockie, Kotlinę Hornadu, Słowacki Raj, Niżne Tatry, Starohorskie Wierchy, Wielką i Małą Fatrę, Pogórze Kisuckie i Beskid Żywiecki. W szeregu z tych pasm miałem przyjemność wejść na najwyższe szczyty, z tradycyjnym gwoździem programu - wschodem słońca na Dziumbierze. Towarzyszyły mu m. in. Babia Góra, Wielki Krywań i Ostredok. Myślę, że trzy obejścia Tatr to dobra podstawa, by wybrać i wskazać Czytelnikom najpiękniejsze i najciekawsze miejsca bardzo szeroko pojętego Podtatrza. Postaram się w ciągu najbliższych tygodni zarówno opowiedzieć o tegorocznym spacerze, jak też dokonać pewnego wokółtatrzańskiego podsumowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz