Nie mam zwyczaju robić odcinków świątecznych, więc i ten taki nie będzie. Ale już po przygotowaniu go pomyślałem, że zaczynające się Święta - dla wszystkich dziwne, dla niektórych smutne - mogą być dobrą okazją do rozmowy na temat pamięci i upamiętniania, także tego wspólnego, na ulicach naszych miast. Ciekawe, że w tym samym roku pokazywałem także pamięciowy regionalizm, jakim są Totenbretty. Tym razem obejrzymy Stolpersteine, które w ciągu trzech dekad z pojedynczej artystycznej akcji zmieniły się w ogólnoeuropejskie przedsięwzięcie.
Upamiętnienie pięcioosobowej rodziny, zamordowanej w latach 1941-42, na Spitalgasse w Coburgu |
Na takie kamienie natrafiłem pierwszy raz kilka lat temu na ulicy jednego z niemieckich miast. Co samego mnie zaskakuje, do całkiem niedawna nie miałem pojęcia, że są one częścią ogromnego i wciąż rozwijającego się przedsięwzięcia. Na niedużych, metalowych tabliczkach umieszczonych przed wejściem do budynku upamiętniano mieszkające w danym miejscu ofiary nazistowskich prześladowań. Wypisano imiona i nazwiska, daty urodzenia oraz, zazwyczaj, również daty i miejsca śmierci. W większości osoby upamiętnione zginęły w czasie Zagłady; mniejsza część przeżyła, ale wszyscy padli ofiarą jednej z fal barbarzyńskich prześladowań ze względu na pochodzenie, wiarę, poglądy polityczne czy orientację seksualną. Każdy z kamieni upamiętnia pojedynczą osobę - to duża i oryginalna różnica w stosunku do wielkich, upamiętniających na raz setki tysięcy ludzi pomników, jak choćby ten w Treblince.
Umieszczone na ulicy w Naumburgu upamiętnienie Lotte i Fritza Jonasów, zamordowanych w 1942 roku w Rydze |
Twórcą przedsięwzięcia jest niemiecki artysta Gunther Demnig, który zamontował pierwszy taki kamień w 1992 roku w Kolonii. Nazwa "Stolperstein" może oznaczać dosłownie "kamień do potykania się". Na stronie internetowej Kamieni [1] autor przyznaje, że nie pamięta, skąd dokładnie wziął się pomysł na taką nazwę. Ale skojarzenie z potykaniem się jest jak najbardziej słuszne: choć o te kamienie nie da się potknąć w sensie dosłownym, może chodzić o zaskakujące, trudne do uniknięcia spotkanie z przeszłością na naszych codziennych drogach. Akcja zyskała sobie wielką popularność: obecnie jest już ponad 75000 takich kamieni [2]. Najwięcej w Niemczech, ale coraz więcej jest również w sąsiednich krajach, w tym w Polsce (m.in. w Mińsku Mazowieckim, Wrocławiu i Zamościu). O popularności przedsięwzięcia może dobrze świadczyć fakt, że do końca 2022 roku kalendarz artysty-inicjatora jest już wypełniony i nie ma możliwości umówienia wykonania i zamontowania kolejnego upamiętniającego kamienia.
Stolpersteine rodziny Wolffów w Neckarbischofsheim. Pięcioro z siedmioosobowej rodziny przeżyło wojnę, przede wszystkim dzięki ucieczce do Stanów Zjednoczonych |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz