środa, 21 października 2020

Święty od Czech, cz. 2

Pierwsza część tej notatki w zasadzie mogłaby wystarczyć: omówiłem w niej i życiorys świętego, i najważniejsze elementy jego przedstawień. Zebrało mi się jednak na tyle dużo wacławowych zdjęć, że szkoda byłoby ich nie wykorzystać. Oto więc druga część świętowacławskiego przeglądu, połączona ogólnie dwoma wątkami: polskimi i ludowymi.

Figura św. Wacława w narożniku hełmu Wieży Zegarowej na Wawelu. Warto zwrócić uwagę na trzymaną przez świętego włócznię, podobną do Włóczni św. Maurycego

Święty Wacław Przemyślida to oczywiście w pierwszej kolejności patron Czech. Było o tym dużo mowa w poprzednim odcinku: pobożny książę został połączony i z czeskimi zwycięstwami, i z czeską państwowością, i z jej koroną. Ale, choć mało o tym pamiętamy, Wacław był również jednym z patronów Królestwa Polskiego. Nie przypadkiem tę galerię otwiera zbliżenie barokowego hełmu wawelskiej Wieży Zegarowej. W jej narożnikach stoją figury czterech świętych patronów Korony Polskiej, w tym właśnie widocznego na powyższym zdjęciu Wacława. Święty Wacław był pierwszym patronem katedry, ustanowionej tutaj w końcu przez blisko ze świętym spokrewnionego Bolesława Chrobrego. Z czasem ustąpił pierwszeństwa świętemu Stanisławowi, ale wciąż pozostaje jednym z dwóch patronów wawelskiej świątyni.

Kościół św. Wacława w Radomiu

Przejrzyjmy wybrane polskie kościoły pod wezwaniem świętego. Na powyższym zdjęciu najstarsza zachowana świątynia Radomia, czyli kościół właśnie świętego Wacława. Widać go spoza traw grodziska Piotrówka, gdzie Radom się zaczął. Na marginesie: wbrew czarnej legendzie tego miasta naprawdę warto się tam wybrać. Może nie na romantyczny weekend, ale już na solidne, całodniowe zwiedzanie tak.

Górująca nad Świdnicą rzymskokatolicka katedra pw. św. św. Wacława i Stanisława

Drugą obok wawelskiej polską katedrą rzymskokatolicką pod wezwaniem św. Wacława jest ta w Świdnicy. Nosi zresztą podwójne, siostrzane wezwania: świętych Stanisława i Wacława. Choć przez setki lat Świdnica była poza granicami Polski, to jednak jej związki z naszym krajem były długo ożywione. Podwójne wezwanie katedry można rozumieć i jako dowód na związki Śląska z Czechami (święty Wacław), i z Polską (święty Stanisław), i ze stołecznym Krakowem (obaj święci).

Ołtarz główny świdnickiej katedry

Gotyckie wnętrze wypełnia wspaniałe, przede wszystkim barokowe wyposażenie. Jego perłą jest przestrzenny ołtarz główny z figurami obu świętych, dzieło Johanna (Jana) Riedla. Postać świętego Wacława można dostrzec w środkowej części zdjęcia, nieco na prawo od figury Najświętszej Marii Panny. Wacław ma na głowie książęcą mitrę, a w ręku - oczywiście - chorągiew. Na marginesie można wspomnieć, że obecnie trwa remont katedry i jej ołtarza, które to dzieło można wspomóc finansowo [1]

Plebania przy kościele pw. św. Wacława w Krzanowicach, woj. śląskie

Zabytkowy kościół świętego Wacława oraz taką dekorację sgraffitową na budynku plebanii można zobaczyć w Krzanowicach, na polskich Morawach. O kościele była kiedyś mowa

Postać św. Wacława z pomnika w Pradze, dzieło Josefa Václava Myslbeka

Mimo tych polskich historycznych patronatów i pamiątek trudno nie zauważyć, że święty Wacław nie zajmuje dziś szczególnie ważnego miejsca w polskiej pamięci katolickiej. Na Wawelu święty Stanisław wyprzedza go nie tylko w kolejności wezwań, ale także w randze ołtarzy i przedstawień; w kościołach parafialnych postać świętego biskupa wskrzeszającego Piotrowina jest widoczna wielokrotnie częściej, niż czeskiego księcia. Więcej Wacława jest tam, gdzie historyczne związki z Czechami były silniejsze i dłuższe - jak na Śląsku. Reszta Polski o nim jakby zapomniała. Wróćmy więc na koniec do samych Czech, by przejrzeć dowody na powszechną obecność Wacława w ich krajobrazie. Kraj świecki, Czesi w większości niewierzący - a przecież święty Wacław na Placu Wacława to jeden z centralnych punktów Pragi.

Witraże w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Czeskim Cieszynie

Różnicę w pamięci o świętym Wacławie dobrze można zobaczyć w Cieszynie. Ledwo przekroczymy Olzę - choć to przecież granica młoda i sztuczna - a już spotykamy Wacława. Galopuje on ku wiernym z witraża w neogotyckim kościele pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Czeskim Cieszynie. Po bokach towarzyszą mu święci Cyryl (z prawej) i Metody (z lewej).

Kučeř, kraj południowoczeski

Przedstawień świętego Wacława pełno jest na czeskiej prowincji. Przedstawienia księcia, czasem w mitrze, a czasem w koronie, czasem na koniu, a czasem pieszo zdobią kaplice, bramy domów i pomniki. Czasem można spotkać prawdziwe pamięciowe zespoły. Na tej kaplicy we wsi Kučeř jest i święty Wacław, i - na bocznej ścianie - przedstawienia świętych Cyryla i Metodego, i upamiętnienie mieszkańców poległych w czasie walk pierwszej wojny światowej. Warto przy tej okazji wspomnieć, że w południowych Czechach - skąd pochodzą ostatnie zdjęcia w tej notatce - odsetek osób wierzących jest nieco wyższy, niż w zachodniej czy północnej części kraju. Dotyczy to wszystkich religii i wyznań, ale spójrzmy na przykład Kościoła Rzymskokatolickiego. W całej Republice Czeskiej przynależność do jakiegoś kościoła czy związku wyznaniowego zadeklarowało w spisie z 2011 roku tylko 13,9% ludzi (!), z tego do Kościoła Rzymskokatolickiego 10,3%. W kraju karlowarskim rzymskich katolików jest zaledwie 3,8%, w Pradze 6,2%. Kraj południowoczeski ma te procenty nieco powyżej średniej, bo na poziomie 10,7%. Być może dzięki temu więcej ludzi czci Wacława nie tylko jako legendarny symbol państwa, ale również świętego katolickiego. Warto wspomnieć, że najsilniej wiara tradycyjnie trzyma się na Morawach (np. w kraju zlińskim katolików jest prawie 25%) [2].

Vráž, kraj południowoczeski

Te zdjęcia możecie kojarzyć, pokazywałem je przy okazji przeglądu po mojej budziejowickiej wycieczce im. Dobrego Wojaka Szwejka. Powyżej kaplica we Vrážu (tam, gdzie Szwejk spotkał babcię wracającą z kościoła). Wacław nie ma chorągwi, ale ma mitrę i niewątpliwie rycerski strój. Na postumencie figury tradycyjny napis, proszący świętego Wacława o opiekę nad nami i nad przyszłymi pokoleniami. Wezwanie to, z czasami niewielkimi różnicami (takie drobne różnice można zauważyć porównując dwa powyższe zdjęcia) można spotkać powszechnie na pomnikach, ołtarzach i obrazach. To oczywiście nie przypadek, a cytat z starodawnego hymnu ku czci świętego Wacława, jednego z najdostojniejszych zabytków średniowiecznej literatury czeskiej. 

Zwieńczenie bramy gospodarstwa, Jiřetice, kraj południowoczeski

Współczesna wersja tekstu brzmi tak:

Svatý Václave, vévodo české země,
kníže náš, pros za nás Boha, svatého Ducha!
Kriste eleison.

Ty jsi dědic české země, rozpomeň se na své plémě,
nedej zahynouti nám ni budoucím, svatý Václave!
Kriste eleison.

Pomoci my tvé žádáme, smiluj se nad námi,
utěš smutné, zažeň vše zlé, svatý Václave!
Kriste eleison. [3]

I jest, jak sądzę, dobrze zrozumiała dla polskiego czytelnika i bez tłumaczenia.

"Blanik się otworzy, rycerze w pełnej zbroi wygalopują z góry, a święty Wacław powiedzie ich na pomoc Czechom" - ilustracja Věnceslava Černego (1865-1936) do książki Aloisa Jiráska "Staré pověsti české" (Praga 1910) [4]. Znane mi polskie wydanie tej książki pt. "Stare podania czeskie" (Katowice 1989) niestety nie zawiera tych pięknych ilustracji; może są w wydaniu z lat 50-tych?

W poprzedniej części tekstu wspominałem o legendzie o chorągwi świętego Wacława. Trzeba wspomnieć o jeszcze jednej legendzie, brzmiącej bardzo znajomo w uszach polskiego czytelnika: o uśpionych rycerzach Wacława, gotowych ratować Czechy w najczarniejszej chwili. W tradycji czeskiej rycerze śpią w grotach góry Blanik. Historia czeska jest na pewno starsza od polskiej wersji, tej z rycerzami śpiącymi pod Giewontem. Świadczy o tym już choćby prosty fakt, że przed XIX wiekiem Tatry w polskiej kulturze praktycznie nie istniały, a historia o Blaniku ma już kilkaset lat. Natomiast nie oznacza to wcale, że Polacy musieli ściągnąć od Czechów: historie o śpiących w górze wojownikach można spotkać w sporej części Europy. Na marginesie warto wspomnieć, że wśród części poematu symfonicznego "Moja Ojczyzna" Bedrzycha Smetany (tego od "Wełtawy") jest też utwór "Blanik".


Po czym, dziękując za uwagę, życzę wszystkim Czytelnikom zdrowia!

1 - informacje na stronie katedry: https://zrzutka.pl/p7fkwy
2 - policzone na podstawie danych Czeskiego Urzędu Statystycznego (Český statistický úřad, https://www.czso.cz/)
4 - książka dostępna (wraz z innymi wydaniami) w zbiorach cyfrowych Biblioteki Morawskiej w Brnie (Moravská zemská knihovna): link

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz