poniedziałek, 25 lipca 2022

Duma Czerwonego Wiednia

Gdy około szóstej rano zszedłem z Leopoldsbergu (gdzie byłem na wschodzie słońca, link tutaj), nie bardzo wiedziałem, jak wrócić do Brigittenau. Powrót na piechotę nie bardzo mi się uśmiechał, a Google żadnego połączenia nie widział. Na szczęście, Google nie wie jeszcze wszystkiego o wszystkim, więc jednak zabrałem się podmiejskim autobusem do pętli Heiligenstadt. Nic mi ta nazwa nie mówiła, bo ja Wiednia nie znam. Z jakim miłym zaskoczeniem zorientowałem się, że to jest pod murami sławnego Karl-Marx-Hof. Niedługo później, po śniadaniu i zabraniu rzeczy, byłem tam z powrotem.


Wiedeń słynie z paru rzeczy. To są, oczywiście, zabytki, Mozart, sztrudle i tort Sachera, ale też osiedla mieszkaniowe. Kto pochodził czy pojeździł po dzielnicach poza Ringiem (czyli poza ścisłym, starym śródmieściem), mógł w wielu miejscach zobaczyć zadbane domy z bardzo podobnymi napisami na fasadach: "Wohnhausanlage Errichtet von der Gemeinde Wien in den Jahren (...)". Niektóre mają tam, gdzie nawias daty przedwojenne, inne już powojenne. Wszystkie są dowodem na mądrość kolejnych pokoleń wiedeńczyków, którzy uznali, że problemów mieszkaniowych nie można dać do rozwiązania wyłącznie deweloperom. A najsłynniejszym z takich osiedli, dumą międzywojennego Czerwonego Wiednia jest Karl-Marx-Hof, czyli Dom czy Dwór (imienia) Karola Marksa.


Przedwojenna Austria to był nieszczęśliwy kraj. Już bez habsburskiego imperium, a jeszcze bez nowej, austriackiej tożsamości, za to z ostrym konfliktem między socjaldemokratami, skupionymi w SDAPÖ (Socjaldemokratyczna Partia Robotników Austrii; później i dzisiaj SPÖ) a konserwatystami, których partią była CS (Austriacka Partia Chrześcijańsko-Społeczna). 

Rzeźba "Siewcy" na centralnym, otwartym ku Heiligenstädter Strasse dziedzińcu Karl-Marx-Hof

Wspominałem Wam o tym kiedyś z Linzu (tutaj): ten konflikt zaostrzał się, przeszedł od walki politycznej do bojówek i organizacji paramilitarnych, wreszcie do epizodu wojny domowej w 1934 roku i upadku austriackiej demokracji.


Poza pierwszymi miesiącami po wyborach w lutym 1919 roku, przez kolejne piętnaście lat w Austrii rządzili konserwatyści. Ale nie w przemysłowym Wiedniu: w nim przez cały okres konsekwentnie wygrywali socjaldemokraci. I rządzili nim tak, że określenie "Czerwony Wiedeń" powtarzano z wśród socjaldemokratów z prawdziwą dumą, a i wśród części politycznych oponentów z niekłamanym podziwem. Najlepszą wizytówką tego "Czerwonego Wiednia" są budowane konsekwentnie osiedla mieszkaniowe, mające zapewnić wiedeńczykom tanie, godne, i do tego dobre architektonicznie miejsca do życia.


Karl-Marx-Hof powstał - jak mogliście przeczytać wcześniej na jednym ze zdjęć - w latach 1927-1930. Zbudowano go w północnej części Wiednia, na dawniej podmokłych, naddunajskich terenach. Jego twórcą był architekt miejski Karl Ehn, który zaprojektował jeden bardzo długi, owijający się wokół trzech rozległych zieleńców gmach. Widzicie? To ten jeden bardzo długi czerwony dach zajmujący cały środek zdjęcia satelitarnego z Google Earth. Niezbyt dobrze widoczna żółta linia wzdłuż niego ma ok. 1050 metrów długości. Mieszkańcy muszą być ostrożni przy umawianiu się z kimś na przystanku tramwajowym pod domem; wzdłuż Karl-Marx-Hof rozłożone są kolejno cztery. 


Budynek nie jest jednolity. Środkowa część, z zieleńcem otwartym na Heiligenstädter Strasse z jednej, a na pętlę autobusową i przystanek kolejowy z drugiej jest monumentalna, z charakterystycznymi, wznoszącymi się ku górze ryzalitami. 


Jak na świetne dzieło modernizmu przystało, gmach prawie nie ma ozdób (o tym "prawie" za chwilę). Jego piękno - kwestia gustu, wiem, ale moim zdaniem jest znakomity - tworzą rytm brył, użycie dwóch kolorów tynku (kremowego w górnych częściach i czerwonego w dolnych; jest też trochę klinkieru i kamienia) oraz staranne opracowanie bram na dziedzińce i wejść do klatek schodowych. 


Co ciekawe, prawie nie ma tu zaokrągleń, którymi tak chętnie posługiwał się modernizm, także ten polski. Do wyjątków należy zaskakujący fragment wysuwający się z gmachu na południowy zachód, w stronę centrum Wiednia - widoczny poniżej...


...a także domek ogrodnika na jednym z zieleńców (poniżej) i pojedyncze okrągłe okna.


Wspomniałem, że ozdób prawie nie ma. Ale, podobnie do np. modernistycznych kamienic Warszawy, pojedyncze są. W tym wypadku są to cztery monumentalne rzeźby ustawione ponad bramami elewacji środkowego, otwartego dziedzińca. Jedną z tych rzeźb widać na dolnym zdjęciu. Według Wikipedii [1] są one dziełem Josefa Franza Riedla, i przedstawiają kolejno kulturę fizyczną (właśnie na zdjęciu poniżej), wyzwolenie, oświatę i opiekę nad dziećmi. 


Masywny i monumentalny w środkowej części, ku północy i południu Karl-Marx-Hof ma bardziej kameralną formę. Tam budynek ma trzy piętra (i wysoki parter), a wszystkie wejścia na klatki schodowe - jest ich, wg planów rozmieszczonych tu i tam, 98 - prowadzą na zielone dziedzińce. Wyjątkiem jest klatka nr 96, skierowana poza obręb budynku, na Grinzinger Strasse, gdzie budynek nieco wysuwa się ku północy, zapewne przez kształt działki (zdjęcie poniżej). W środkowej części są też wyjścia w stronę pętli autobusowej i dworca kolejowego, ale wg planu one nie są głównymi wejściami na klatki schodowe.


Skoro widzieliśmy wcześniej wyjątkowo zaokrąglony południowo-zachodni koniec gmachu, zobaczmy też - powyżej - ten wyjątkowy, północno-wschodni narożnik Karl-Marx-Hofu.


Wróćmy jednak na dziedzińce, bo to one są są chyba najpiękniejszą częścią tego wielkiego gmachu-osiedla. Jak wspomniałem, i jak mogliście sami zobaczyć na zdjęciu satelitarnym, Karl-Marx-Hof tworzy dwa wielkie zamknięte dziedzińce; trzeci, mniejszy, jest tym reprezentacyjnym, i jest otwarty na ulicę. Wszystkie są w większości wypełnione zielenią.


I to na tę zieleń, jak już wiemy, wychodzi większość z 98 wejść na klatki schodowe.


Ale to idealne robotnicze osiedle nie mogło mieć tylko mieszkań i zieleni. Na dziedzińcach znalazło się też miejsce na dwa przedszkola (jedno z nich powyżej), dwie duże pralnie (poniżej) i domek ogrodnika.


Dziś w jednej z pralni jest muzeum. Niestety, czynne tylko w pojedyncze dni tygodnia, do których akurat nie należała sobota.


Karl-Marx-Hof stał się szybko nie tylko dumą Czerwonego Wiednia, ale też jedną z jego twierdz. Kilka lat po ukończeniu gmachu, w 1933 roku kanclerz Engelbert Dollfuss objął władzę dyktatorską, sprawnie kierując Austrię na tory tego, co historycy nazwali austrofaszyzmem. Socjaldemokraci starali się stawić opór: to właśnie wydarzenia znane jako austriacka wojna domowa. Gmach w Heiligenstadt był jednym z miejsc oporu, stłumionego po kilku dniach z pomocą austriackiej armii. Dziś przy jednej z bram Karl-Marx-Hofu widnieje dumna tablica:


"Robotnicy Austrii byli pierwszymi, którzy stawili opór faszyzmowi 12 lutego 1934 roku. Walczyli o wolność, demokrację i republikę. Nigdy nie zapomnimy! Socjalistyczni bojownicy o wolność".

* * *

Polityka budowania tanich mieszkań była i jest kontynuowana. Wiedeń nie jest może tanim miejscem do życia, ale z danych Eurostatu wynika, że wynajem w Wiedniu - między innymi dzięki dużej puli miejskich nieruchomości - jest tańszy niż np. w Berlinie, Madrycie i Rzymie [2]. A do tego Wiedeń uchodzi za jedno z najprzyjaźniejszych miejsc do życia. Może kiedyś i u nas w Polsce uda się wreszcie przełamać niemoc kolejnych rządów, i państwo wraz z samorządami zacznie naprawdę działać w sprawie szalejących kosztów mieszkań?

1 - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Karl_Marx-Hof_Keramikskulpturen.jpg
2- https://ec.europa.eu/eurostat/documents/6939681/7243182/Booklet_2021_rents_2020_e_mockup_FINAL.pdf/c90aa8a4-24df-05db-99a9-b75799fdac73?t=1614163006940

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz