środa, 21 września 2022

Saronno: kościół św. Antoniego

Po kolejnych pięknych tygodniach nad Lombardię dotarły ciemne chmury. To pewnie jeszcze nie koniec ciepłej pogody, ale na razie trzeba zacząć nosić długie spodnie i przestać zostawiać szeroko otwarty balkon. Różne turystyczne obrazki i krajoznawcze wieści wstawiam w tej chwili głównie na Facebooka (tutaj) oraz na - nowość - Instagrama (tutaj). Ale postaram się raz na jakiś czas wstawić coś i tutaj, do tej mojej turystyczno-krajoznawczej kroniki. Chcę m.in. pokazać Wam zabytki Saronno, czyli podmediolańskiego miasta w którym mieszkam. A więc: zostańcie hipsterami turystyki, olejcie Mediolan, zwiedzajcie Saronno! 


Najwspanialszym zabytkiem Saronno jest sanktuarium maryjne. Gdybym jednak zaczął od niego, to by trochę nie było fair wobec innych zabytków, zepchniętych na drugi i trzeci plan. Niech zadecyduje kolejność alfabetyczna. Kościoły obejrzymy od kościoła św. Antoniego, przez kolejne mniejsze i większe świątynie aż po sanktuarium. Dzisiaj skromny, ale bardzo malowniczy kościółek pw. św. Antoniego Opata.


Tak się złożyło, że Antoni Opat akurat kilka dni temu pojawił się już u mnie na fejsbuku. Dekoracja na fasadzie sarońskiego kościoła nie zawiera w zestawie świni, jest za to wędrowny kij z dzwonkiem. Tym dzwonkiem Antoni, egipski pustelnik wzywał do dawania jałmużny i ostrzegał przed swoim przyjściem złe moce. Przyznam, że praktyczne; jak ktoś bardzo nie chciał dać jałmużny miał czas, żeby się schować. Świnia jeszcze będzie.

Kościółek nie jest siedzibą osobnej parafii, należy do parafii Świętej Rodziny. Tamtejszy kościół parafialny jest współczesny i dość okropny, więc nie będzie tu o nim mowy. O podmiejskiej świątyni pw. św. Antoniego mowa jest w źródłach po raz pierwszy w 1385 roku, według strony archidiecezji sama budowla powstała prawdopodobnie w XV wieku (link tutaj). Świątynię otaczał cmentarz, na którym chowano ofiary kolejnych nawiedzających Saronno epidemii. Był tu też szpital. Na ile jest z tym związany św. Antoni? Trochę jest, bo ponoć pomaga w chorobach skóry. I patronuje grabarzom. W ołtarzu głównym jest figura tegoż świętego właśnie, a na szczycie ołtarza dodatkowo figurka Jana Chrzciciela.

Antoni z ołtarza ma i kij z dzwonkiem, i świnię u nogi. 


Na szpitalno-epidemiczną przeszłość kościoła wskazuje za to jednoznacznie drewniana figura świętego Rocha w niszy. Żeby samego świętego było mało, pod figurą leży jeszcze trochę kości zmarłych na różne dżumy i cholery nieszczęśników z dawnych epok.


Na ścianie z drzwiami wejściowymi jest jeszcze portret św. Antoniego - w sumie więc są tutaj jego trzy przedstawienia (na mozaice, w rzeźbie i na obrazie). Ten też ma kij z dzwonkiem i świnię, ale tylko w formie cienia. Czy cień skradający się z lewej strony to jakowyś Zły, nie wiem. Za to widać wyraźnie, że Antoni elegancko podróżował w czasie, bo już w IV wieku powiesił sobie na ścianie nie tylko wizerunek kościoła z Saronno, ale też portret św. Karola Boromeusza (1538-1584). Karol Boromeusz był arcybiskupem mediolańskim i ogromnie ważną postacią doby Kontrreformacji.

O. Tak prezentuje się niewielki, ale bardzo malowniczy kościółek pw. św. Antoniego Opata. W następnym odcinku (termin nieprzewidywalny) - kościół pw. św. Franciszka.

Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz