Serdeczne dzięki za wspólny niedzielny spacer! Było i dobre towarzystwo, i piękna pogoda, i sporo ciekawych informacji przekazanych w obie strony. Dziękuję za nieznane mi dotąd szczegóły sporu o plac zabaw nad Potokiem. Nie śledziłem sprawy tak dokładnie, i dobrze jest teraz wiedzieć o tej sprawie więcej.
Tymczasem w nawiązaniu do poprzedniego wpisu z końca maja zapraszam na jeszcze jedno wspomnienie najpiękniejszej, teraz już nieco przekwitłej wiosny. Byliśmy w Arkadii, byliśmy w Nieborowie, byliśmy w Radziejowicach. Uzupełnijmy braki i wybierzmy się do Łazienek!
W Warszawie jest dużo pięknych parków. To jedna z tych cech, które to miasto solidnie wyróżniają. Każdy ma swój ulubiony, i spór o wyższość jednego nad drugim byłby przysłowiowym sporem o wyższość świąt Bożego Narodzenia nad Wielkąnocą, ale ja osobiście swoje zdanie w tej dyskusji mam - najpiękniejsze są Łazienki Królewskie. Spacer zaczynamy tam, gdzie go się bardzo często zaczyna, na górze skarpy, przy pomniku Chopina.
Jeszcze chwila na górze: pomnik Sienkiewicza z gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w głębi...
...i jedno z niewielu mało znanych miejsc w Łazienkach, pomnik upamiętniający zniszczony w 1262 roku gród w Jazdowie.
Z krawędzi skarpy bardzo dobrze widać Starą Pomarańczarnię, być może najciekawszy zabytek epoki stanisławowskiej.
Jednocześnie pałacowa szklarnia i dworski teatr.
Budynek jest ciekawy z każdej strony, także od wschodu, gdzie Dominik Merlini opracował dla niego spójną z całością, a jednocześnie dopasowaną do zmieniającej się wysokości fasadę.
Niestety, Łazienki nie oparły się chińskiej tandecie. Kilka lat temu postawiono tutaj nawiązanie do Chinoiserie, "chińszczyzny", która opanowała pałace i ogrody Europy w dobie późnego rokoka, i która przetrwała miejscami jeszcze do XIX wieku. Do autentycznych zabytków tego stylu w Polsce należą altana w Wilanowie czy Domek Chiński w Żywcu. W Łazienkach za Stanisława Augusta było tego naprawdę dużo, postanowiono więc postawić jeszcze jedno nawiązanie. Skutek jest, jaki jest - dwie altany mają osiem lat, i się rozpadają. Odpadające dachówki i otoczenie altany płotem "z powodu remontu" jest zabawną ilustracją solidności współczesnych chińskich wyrobów. Ja osobiście nie mam nic przeciwko, gdyby z powodu złego stanu technicznego tę rażącą, współczesną tandetę z będącego muzeum parku po prostu usunięto.
Nieopodal, na moście na krańcu stawu wznosi się od ponad 200 lat pomnik króla Jana III Sobieskiego. Ten jest "nieco" solidniejszy, choć i tu należałoby coś zrobić - konkretnie wymienić oryginał na kopię, a oryginał schować gdzieś pod dach, jak to zrobiono z rzeźbami z pałacu wilanowskiego.
Na marginesie. Jeżeli rzeczywiście obecny przebieg Potoku Służewieckiego od kościoła świętej Katarzyny jest dziełem Locciego (pisałem o tym
tutaj i opowiadałem na spaceru), to prawdopodobnie dawna Sadurka/Potok Służewiecki tędy kierowały się do Wisły.
Obok Starej Pomarańczarni najciekawszym zabytkiem po tej stronie łazienkowskiej osi jest Biały Domek. Kiedy pracowałem w Łazienkach, czas jakiś temu, bardzo lubiłem po nim oprowadzać.
Królowi Stanisławowi Augustowi marzyło się wystawienie w Łazienkach mauzoleum dla siebie i rodziców. Nic z tego nie wyszło, ale w nawiązaniu do pomysłu złożono tutaj trochę ziemi ze zdewastowanego kościoła w Wołczynie, dokąd w 1938 roku przeniesiono to, co zostało z ciała króla pochowanego w 1798 roku w Petersburgu. Nie miał król Stanisław August szczęścia do grobów.
Tak jak Stara Pomarańczarnia wygląda różnie z dwóch różnych stron, tak samo różnie wygląda Stara Kordegarda. Tak od zachodu...
A tak od południa.
To, oczywiście, Pałac na Wyspie, chyba od najczęściej fotografowanej strony.
Co nie znaczy, że nie warto spojrzeć z innych stron na szczegóły.
Żeby nie było zbyt sztampowo, to Teatr na Wyspie pokażę tylko w szczególe.
We wschodniej części parku.
Jak wyżej.
A to już Nowa Pomarańczarnia, w drodze z północy na południe parku ostatni duży budynek. Ciekawa pamiątka otwierającej się w połowie XIX wieku epoki szkła, żeliwa i stali.
Jeszcze na koniec "Jutrzenka" albo "Poganka", dzieło Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej. Za nami słychać już samochody pędzące ulicą Gagarina.
Najpiękniejsza część wiosny już za nami, ale Łazienki są piękne o każdej porze roku. Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz