poniedziałek, 14 lutego 2022

Wschody słońca, cz. 45. Babia Góra (ale nie ta)

Wiecie, co jest lepszego niż jedna Babia Góra? Dwie Babie Góry! A jeżeli jeszcze z tej drugiej też da się obejrzeć wschód słońca, to już w ogóle radość.


Ta druga Babia Góra leży na Śląsku Cieszyńskim, kilka kilometrów od polskiej granicy. Wypatrzyłem ją na czeskiej mapie topograficznej dwa tygodnie temu, gdy szukałem miejsc, z których można by nieopodal Cieszyna obejrzeć wschód słońca. Może nie jest tak duża jak tamta w Beskidzie Żywieckim - ma imponujące 423,3 metry - ale liczą się chęci i nazewnicze pokrewieństwo.

Babí hora leży w pasemku wzgórz wznoszących się między dolinami Olzy i Stonawki. Przyznam się, że w wyniku tzw. niedoskonałego riserczu myślałem, że jest w tym pasemku najwyższa. Okazuje się jednak, że ta ranga należy się wysokiej na 426,5 metra Szachcie (Šachta). Ale co z tego, że tamta jest wyższa, jak nie nazywa się Babią Górą! Powyżej możecie zobaczyć pokrytą prawie wiecznym śniegiem kopułę szczytową Babiej Góry, widzianą z końcowego odcinka podejścia od obozu w niedzielę rano. Podejście forsowne, mniej więcej dwuminutowe, więc proszę z szacunkiem.


Zdjęcie ze szczytu w kierunku wschodnim można zrobić tak...


...albo uczciwiej, bez ukrywania wysokiego masztu. Miejsce można sobie obejrzeć na zdjęciu satelitarnym (tutaj). Jak widać, sporą część szczytu porasta las. Do tego widok od wschodu przesłania nieco ciąg dalszy tych samych wzgórz, wśród których jest i odległa o dwa kilometry Szachta. Ale co nieco było widać, z typową dla wschodu słońca ostrością. Najbardziej z lewej strony wyrasta pasmo Hrobaczej Łąki w Beskidzie Małym, potem kolejne szczyty Beskidu Śląskiego: rozległy masyw Klimczoka, Szyndzielni i Błatniej, dalej Równica, a za nią najwyższe wzniesienie tej części Beskidów, czyli Skrzyczne z wystającą wieżą i wreszcie, schowana za wysokim masztem, Czantoria.


Za laskiem, ze zboczy południowych rozciąga się bardzo ładna panorama Beskidu Śląsko-Morawskiego. Z prawej strony, nieco w głębi wyróżnia się Łysa Góra, czyli wysoki na 1323 metry najwyższy szczyt tej części Beskidów. To jednocześnie najwyższy szczyt Śląska Cieszyńskiego i ostatni - patrząc od wschodu - tak wysoki szczyt beskidzki.


Z kolei na północ, już u stóp beskidzkiego pogórza można wypatrzeć przemysł Zagłębia Ostrawsko-Karwińskiego. Z lewej strony widać kominy elektrowni w Dziećmorowicach (Dětmarovice, 18,5 kilometra), tuż obok szyby i budynki kopalni ČSA (11 kilometrów), dużo bardziej po prawej - kopalnię Darkov (9,5 kilometra).


A ku północnemu zachodowi widniała dymiąca z dziesiątek kominów Ostrawa. To zdjęcie pokazuje przy okazji, że ta cieszyńska Babia Góra może być świetnym miejscem do oglądania zachodów słońca. Przy dobrej widoczności powinny być znakomicie widoczne sudeckie Jesioniki.


Jeszcze jeden nieumiejętnie uchwycony detal: wystający niewyraźnie w oddali, za drzewami i zboczami Ostrego Wielki Rozsudziec w Małej Fatrze. Można go dostrzec - jako szarawy ząbek - z tego miejsca dzięki głębokiemu wcięciu przełęczy Jabłonkowskiej.


Tymczasem słońce, choć jeszcze się nie pojawiło, zaanonsowało swoje przybycie.


Na wschód musiałem czekać dodatkowe kilka minut - słońce wschodziło dokładnie za Wielką Czantorią.


W drodze powrotnej do Cieszyna zatrzymywałem się jeszcze w kilku miejscach. O, na przykład przy cmentarzu ewangelickim w Koniakowie (tym pod Cieszynem; w tamtym Koniakowie nie bywam). Ładnie, prawda?

Może nie jest ta podcieszyńska Babia Góra tak wielka, jak ta ponad Zawoją - ale swój charakter ma!

* * *

Znowu mam okazję zaprosić na moje zbliżające się prezentacje:
  • w czwartek, 17 II o 17:30 miałem planowaną prezentację o "Budziejowickiej anabasis" w Stołecznym Klubie Tatrzańskim. Jednak w międzyczasie SKT straciło gościnę w siedzibie głównej PTTK na Senatorskiej, na razie nie mogę więc Was zapewnić, że prezentacja się odbędzie. I rzeczywiście, nie odbędzie się.
  • we środę, 23 II o 16:30 w Domu Kultury Śródmieście przy ul. Smolnej 9 w Warszawie będę wspólnie z Jackiem Dudą opowiadał po raz pierwszy o naszej wyprawie wzdłuż Utraty. Prezentacja nosi tytuł "Od Chełmońskiego do Chopina, czyli Sławetna Wyprawa wzdłuż Utraty".
  • we czwartek, 10 III o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia" przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie będę wspólnie z Jackiem Dudą opowiadał po raz drugi o naszej wyprawie wzdłuż Utraty. Prezentacja nosi tytuł "Od Chełmońskiego do Chopina, czyli Sławetna Wyprawa wzdłuż Utraty". Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz