piątek, 3 kwietnia 2020

Widoki na Babią, cz. 3

W naszej wirtualnej cyrkumnawigacji (nie mam bladego pojęcia, czy to żeglugowe pojęcie może być tu użyte) wokół Babiej Góry byliśmy już na wschód, południe i zachód od najwyższego szczytu Beskidów. Dzisiaj zawędrujemy na północ, po czym domkniemy drogę, zachodząc w Beskid Wyspowy i Sądecki. A przy okazji uprzejmie donoszę, że na dole widnieje zaproszenie na prezentację.


Z Beskidu Żywieckiego przenosimy się na daleką, już zawiślańską północ. Krakusom zazdroszczę wielu rzeczy, w tym bliskości gór i kopców. Na Kopcu Piłsudskiego byłem bardzo wiele razy, także na wschodach słońca. Ostatnio jakoś miałem mniej okazji, i może dlatego nie było na tym blogu osobnej galerii z takiego wschodu. Ale spójrzmy na to archiwalne zdjęcie: jest porastający wzgórza Sowińca las, są skawińskie kominy i jest potężna Babia. Podobnie jak od południa, z tej strony jest bardziej masywna niż drapieżna. Za to widziana z bliska ujawnia swoje wyjątkowe w całych Beskidach skalne zerwy, opadające ku Zawoi. Widać je było pod koniec poprzedniej galerii. Z Kopca Piłsudskiego na Babią jest 59 kilometrów, kierunek 203°. 


A to drugi, prehistoryczny kopiec Krakowa, czyli ten przypisywany królowi Krakowi. Z różnych zdjęć wybrałem właśnie te, na których Babia jest - ale ledwo, ledwo. Przyjrzyjmy się, w oddali, między kominem Bonarki a wieżą sanktuarium w Łagiewnikach...


...o, jest. I jeszcze widać wieżę kolejnego krakowskiego sanktuarium (to jest właśnie to, czego nasz kraj potrzebuje!). Babią od Kopca Kraka dzieli ciut ponad 60 kilometrów, kierunek 211°. Zostawiamy już Kraków.


Ćwilin łatwo można rozpoznać wśród szczytów Beskidu Wyspowego: ma wylesiony szczyt, co z daleka widać jako wyraźną łysinkę. Dzięki temu można stąd podziwiać rozległe widoki. Jest i Babia, choć trzeba się uważnie przyjrzeć. W pierwszej chwili można ją wziąć za cień bliższego Lubonia Wielkiego (255°). 


Dla pewności zerknijmy na zbliżenie. Jest i Luboń z wieżą nadajnika, i Babia - szczęśliwie bez żadnych instalacji. Jeszcze, ponieważ barbarzyńskie plany oszpecenia szczytu wracają od czasu do czasu.


Robimy skok bliżej Babiej, widzianej tu ponad polską Orawą, z grzbietu Pasma Orawsko-Podhalańskiego. Znowu patrzymy na Babią jako na samotny szczyt wyrastający z dna kotliny. Patrzymy w kierunku 275°, do pełnego obrotu wokół Babiej brakuje nam jeszcze spojrzenia gdzieś z dalekiego wschodu.


Ten daleki wschód to będzie Bereśnik. Jesteśmy tak jak na początku tego cyklu tuż nad Szczawnicą, ale w Beskidzie Sądeckim - Pieniny z Wysoką leżą po drugiej stronie doliny Grajcarka. Patrzymy w kierunku 283°. Pomiędzy słynnym najpierw dzięki kamieniołomom, a potem narciarstwu Wdżarem, a gorczańskim Lubaniem widać znowu - i na razie ostatni raz - odległą, lśniącą kopułę śniegu na Babiej Górze.

Do usłyszenia!

* * *

Epidemia i kwarantanna przedłużają się. Postanowiłem wypróbować nowoczesne technologie i zaprosić na prezentację za pośrednictwem Facebooka. A więc:
  • we środę, 8 IV 2020 r. o 19:30 na fanpejdżu "Spacerów" na Facebooku będę opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Zapraszam, jednocześnie prosząc o wybaczenie w przypadku zjedzenia mnie przez trudności techniczne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz