W oczekiwaniu na ostatni odcinek famosississimej wyprawy wzdłuż Lury zapraszam Państwa uprzejmie na Barnasiówkę. Nie wiecie, co to jest Barnasiówka? No, to po pierwsze, się dowiecie, a po drugie wiecie, bo ją widzieliście wiele razy jadąc Zakopianką.
A że ja teraz jestem w Krakowie, to co prawda już nie mogę wyskoczyć w wolne pół dnia w Alpy, za to mogę wyskoczyć w Pogórza. No, coś za coś.
Barnasiówka jest właśnie na Pogórzu Wielickim, w tej paczce prostopadle do Zakopianki położonych pasemek i pasm: Bukowca, Barnasiówki właśnie, i już bardziej górskiej Sularzowej z Babicą i Kotonia z Koskową. To na zdjęciu to widok na pasmo Barnasiówki od Sułkowic. Można sobie zrobić bardzo przyjemną wycieczkę z Sułkowic do Myślenic.
A w Sułkowicach, jak już o nich mowa, zachowała się m.in. taka chałupa.
Taki nepomuk.
I takie upamiętnienie sławetnych niegdyś sułkowickich kowali.
No, to się wybrałem w deszczowy dzień, co dobrze pasuje do nastroju Wszystkich Świętych. Teraz już pewnie bardziej późnojesiennie.
Szlak bardzo sobie i Wam polecam. Zgubić się nijak nie da, widoków też za bardzo nie ma, ale za to nikogo nie spotkałem po drodze, co się w sumie rzadko zdarza.
Z tzw. highlightów jest Diabelski Kamień pod Kaniową. Trzeba sporo odejść od szlaku, i sporo zejść w dół, ale to serio kawał porządnej wychodni piaskowca.
Historii o diable, co to niósł kamień, żeby zgnieść Jasną Górę czy inny Szczyrzyc nie będę przytaczał, bo to chyba najbardziej z uniwersalnych spotykanych na polskich szlakach. Czy pod kamieniem odpoczywał Jan Sobieski wracając spod Wiednia, nie wiem.
Drugie wyjątkowe miejsce to kawałek widoku na Sularzówkę i Kotoń ponad nią. A że nie widać wsi poniżej, to wrażenie prawie jak na górskiej hali.
Po trzecie szczyt Barnasiówki. On jest mocno z boku szlaku, więc go oczywiście przegapiłem, i musiałem się cofać.
I wreszcie, po czwarte, widoki ze wschodnich stoków Dalina, ponad Myślenicami. Nawet w chmurach bardzo przyjemna panorama gór na wschodnim brzegu Raby. To największe to Uklejna, a w oddali, bardziej po lewej stronie, Kamiennik.
A na koniec się schodzi do Myślenic. O co chodzi w tym proteście, nie wiem, ale może kolega wyjaśni.
Myślenicki rynek jak zawsze bardzo ładny.
O, i to tyle. Barnasiówce daje pięć na pięć mokrych czapek.
Do zobaczenia!
















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz