piątek, 29 października 2021

Czeskie widoki kresowe, odcinek ósmy

Jak zapewne wszyscy się domyślacie, jestem całym sercem przeciwko niezgodnemu i z konstytucją, i prawami człowieka, i etyką projektowi ustawy "Stop LGBT". Wszyscy jesteśmy u siebie i u siebie zostaniemy, czy to się nikczemnym głupcom podoba, czy nie.

* * * 

Poprzednie spotkanie z Szumawą skończyliśmy na wejściu do Buczyny (Bučina), najwyżej położonej osady w Czechach. Tam, prawie 1200 metrów nad poziomem morza jest położone kolejne z wyznaczonych przez park narodowych pól namiotowych. Dziś zobaczymy to, co z dawnej Buczyny zostało i ruszymy dalej, na południowy wschód.

Osada nie ma dziś stałych obywateli. Kto śledzi ten wspomnieniowy cykl wie oczywiście, dlaczego: najpierw wysiedlenia Niemców (dla których osada nazywała się Buchwaldem), potem Żelazna Kurtyna, potem park narodowy. Ale jednak trochę zabudowań jest. Po pierwsze, jest kapliczka pw. św. Michała (pokazywana już dawniej na fejsbuku). Odbudowano ją w miejscu dawniejszej w 1992 roku, gdy żyjący jeszcze wtedy dawni mieszkańcy mogli tu z powrotem przyjeżdżać. Niemiecki napis na elewacji to po prostu "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".

Przy hotelu Alpská vyhlídka (drogim) zachowano w formie pomnika i skansenu jednocześnie fragment umocnień dawnej, zimnowojennej granicy. 

To zdjęcie pełniło i wciąż pełni funkcję slajdu tytułowego moich prezentacji o spacerze z 2019 roku.

Brak mieszkańców brakiem mieszkańców, ale to w końcu Czechy, więc pod względem komunikacyjnym już Zachód - i do Buczyny kursuje rejsowy autobus.

Pętla, jak i cała osada jest tuż nad granicą. Cztery kilometry w dół leży bawarskie Finsterau.



Tuż za tą granicą mogłem zobaczyć kolejne - po tym zimowym, spod Mikulova - symboliczne upamiętnienie Żelaznej Kurtyny. "Tor zu Freiheit", Brama ku Wolności jest od tamtego pomnika dużo skromniejsza. Tworzy ją bramka zbita z dwóch pali, między którymi zwieszone są łańcuchy. Idea jest taka, by przejście przez tę bramkę choć trochę przypominało, że nie zawsze przekraczanie granicy było tak proste i przyjemne, jak jest teraz. Udane czy nieudane, to nieważne - wciąż musimy sobie przypominać, że obecna wolność nie jest dana nam raz na zawsze, i że rządzący Polską przestępcy mogą nas wielu swobód pozbawić.


Ruszamy z Buczyny. Skoro tak, jest - jakże by inaczej - poglądowa mapka. Punkt "1" to Buczyna.


Dzień nie był słoneczny. To mi w niczym nie przeszkadzało, a nawet pięknie podkreślało szumawską odludność. No, dobrze, przeszkadzało w jednym - w widzeniu Alp. Wypatrywanie Alp podczas tamtego spaceru obrosło u mnie w powtarzającą się, jednoosobową anegdotę. O tym, że w lecie nie uda się ich zobaczyć znowu z Wielkiego Jawora oczywiście wiedziałem (choć jednak na to liczyłem), ale już z Buczyny? Stąd do najbliższych alpejskich olbrzymów było już tylko coś koło 120 kilometrów, do tego nazwa hotelu znaczy przecież tyle, co "widok na Alpy". Ale zamiast widoku była mgła, potem mgła, potem chmury - i wreszcie Alpy zobaczyłem, jak w nie wszedłem.


Nieopodal Buczyny leżała wieś Knížecí Pláně ("Książęce łąki", niem. Fürstenhut). Z niej zostały szczątki kościoła pw. św. Jana Chrzciciela...


...i pomnik mieszkańców poległych w Wielkiej Wojnie. Pomnik o tyle niesamowity, że pokazuje, jaka to była duża i ludna wieś!


Widoków nie było zbyt wiele, ale to nie znaczy, że nie było ich wcale.


Na szlaku koło dawnych Stodůlky, w miejscu, gdzie główny szumawski szlak dotyka wysuniętego rożka Bawarii (na mapie to "2"). 


Na mapce jest punkt "3", przez który nie przechodzi zielona linia. To widoczna na zdjęciu wieś Mitterfirmiansreut. Ona nie jest jakaś bardzo ważna - chodzi mi o pokazanie Wam kontrastu. Po czeskiej (czechosłowackiej) stronie wypędzano całą niemiecką ludność, większość domów niszczono, a granica była przez pół wieku niedostępna. Ale tuż dalej zostały te same co dawniej, ludne wsie. I przez to Szumawa jest bardzo niesymetryczna: dzikość po czeskiej stronie może zupełnie nie mieć dzikiej pary po stronie niemieckiej.


W drodze na Strážný.


Skoro mowa o kontrastach. Żadne szumawskie miejsce nie uderzyło mnie tak, jak Strážný właśnie. Przez tę miejscowość przechodzi droga krajowa nr 4, łącząca Pragę z Pasawą. Skutek - jak widać. Tak jakoś wyszło, że przygraniczne miejscowości przy biegnących z Niemiec drogach są w Czechach jeszcze większymi bazarami i punktami obsługi różnorodnej, niż na zachodzie Polski. Pierwszy raz spotkałem się z tym w 2017 roku, na styku czesko-saskim, ale wśród bezludzia szumawskiego uderzyło mnie to szczególnie. Na mapie ten punkt to "4". W tej okolicy jest też kolejne pole namiotowe, przeze mnie pominięte. W końcu tempo miałem spore.


Na szczęście, ta szosa to jedyna droga przecinająca park narodowy. Na zachodzie najbliższa ważna droga biegnie przez Żelazną Rudę, na wschodzie - hen, daleko, pod Wyższym Brodem. Radzę Wam i sobie, by szosę przejść szybko, i znowu zagłębić się w las.


Albo znowu kampinoskie w duchu bagna i brzeziny nad rzeką Rzaśnicą (Řasnice). Wygląda jak pod Warszawą, prawda? Tyle, że to ponad 800 metrów nad poziomem morza.


Dotąd tego nie pokazałem, więc pokażę teraz: wiele wsi na Szumawie upamiętniają takie księgi pamiątkowe. Mają cokół z ogólnymi informacjami i stalowe (chyba) strony ze zdjęciami. Ta konkretna upamiętnia Dolní Cazov/Unter Zassau).


I znowu kawałek pięknego widoku. Patrzymy z Cazova na zachód, wzdłuż doliny Rzaśnicy. Z prawej Czechy, z lewej Bawaria, w głębi, na ostatnim planie - wysoki na 1373 metry Lusen, jeden z granicznych punktów wielkiego rezerwatu, o którym pisałem poprzednio.


Nieopodal można zobaczyć pomniczek Bohumila Hasila, jednego z "królów Szumawy". Tak nazywano ludzi, którzy sobie tylko znanymi ścieżkami przechodzili z Czechosłowacji do Niemiec i z powrotem, przemycając towary, przenosząc informacje czy przeprowadzając uciekinierów. Hlasil zginął tutaj we wrześniu 1950 roku.


Dziś z granicznych strażnic zostały ruiny. Prawdopodobnie nawiedzone.


Na przykład przez ducha przedwojennego pogranicznika, zabitego tutaj uderzeniem pioruna.

Późnym wieczorem doszedłem do kolejnego pola namiotowego.

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz