sobota, 17 kwietnia 2021

Przedwiośnie: Arkadia

Choć od naszych wspólnych przedwiosennych spacerów po Radziejowicach i Nieborowie minęło już sporo czasu, wiosna nie posunęła się za bardzo do przodu. Ale jak tylko po tych deszczach wyjdzie słońce, zobaczycie jak wszystko szybko rozkwitnie! A dzisiaj jeszcze jeden przedwiosenny spacer: do położonej nieopodal Nieborowa Arkadii.


Nieborów i Arkadia to naturalny zestaw. I to co najmniej w dwóch znaczeniach. Raz, że to komplet historyczny. Arkadię zakładała dla siebie Helena z Przeździeckich, żona Michała Hieronima Radziwiłła, właściciela Nieborowa. To znaczy: Helena sobie zażyczyła, a chłopi pokornie robili, bo co mieli robić. Dwa, że od dekad napchana do granic możliwości jednodniowa wycieczka do Nieborowa i Arkadii, a dodatkowo też do Łowicza i Żelazowej Woli stanowi tradycyjny turystyczny horrorek dla uczniów warszawskich szkół.


W zeszły piątek postanowiłem dotrzeć do Arkadii na piechotę ze Skierniewic. Większość drogi biegła przez Puszczę Bolimowską, kawałek - niestety - poboczem ruchliwej drogi. Szczęśliwie, między Bobrownikami a samą Arkadią zachował się taki piękny kawałek mazowieckiego krajobrazu. Szkoda, że piękny krajobraz to na Mazowszu już taka rzadkość, że trzeba to odnotowywać...


Kto się zgubi, musi po prostu trzymać się nurtów Skierniewki. Czyżby to był pomysł na kolejną sławetną wyprawę? Szkoda, że nie można od tej strony wejść do parku. Jest podobnie jak z Nieborowem, albo nawet jeszcze gorzej. Tutaj trzeba przejść jeszcze fragment bardzo niebezpiecznego pobocza bardzo ruchliwej drogi, i duża część czaru przez ten czas pryska.


Ale zapomnijmy na chwilę o huczących za płotem tirach i obejrzyjmy sobie ten piękny park chwilę przed rozkwitem wiosny.


W Arkadii jest wiele miejsc, na widok których mnóstwo z nas pomyśli: "o, znam to!", choćby nigdy tam nie było. Tak jest z wznoszącym się nad parkowym kanałem akweduktem. Oryginał zbudowano w 1784 roku, i niecałe sto lat później, niestety, rozebrano. To co oglądamy dzisiaj to replika wzniesiona w 1951 roku. To oczywiście celowa, trwała ruina: "brakujących" łuków czy elementów brakuje od zawsze i tak powinno być. Znacie Teatr na Wyspie w warszawskich Łazienkach? To ta sama epoka i to samo założenie.


Największą budowlą Arkadii, tu widoczną spoza pozostałości arkadyjskiego Cyrku jest Świątynia Diany. Pod tą nazwą kryje się parkowa willa zaprojektowana przez Szymona Bogumiła Zuga.


Moją ulubioną budowlą w Arkadii jest Przybytek Arcykapłana. Ma i fantastyczne kształty, i mnóstwo wmurowanych pamiątek z różnych epok. Można tu odszukać m.in. renesansowe rzeźby przeniesione z przebudowywanej pod koniec XVIII wieku kaplicy św. Wiktorii w łowickiej kolegiacie. Przebudowa była raczej dewastacją, bo zamiast wspaniałego renesansowego dzieła Jana Michałowicza z Urzędowa w Łowiczu stanęła klasycystyczna mierność, ale dobrze, że co nieco z wystroju zachowano. Z fantazją arkadyjskiej budowli trudno porównywać cokolwiek zbudowanego w tym samym czasie we wspomnianych już, bliskich mi Łazienkach.


A kto obejrzy Przybytek Arcykapłana z każdej strony, znajdzie też "Nadzieję karmiącą Chimerę" długa Gioacchino Staggiego.


Na niewielkim wzniesieniu - w końcu to Mazowsze, płasko strasznie - wznosi się Domek Gotycki. To jedna z najstarszych pamiątek neogotyku w naszym kraju. Wielka kariera tego stylu przyszła w XIX wieku. Na przykład niezachowana Oranżeria Gotycka w Łazienkach Królewskich stanęła dopiero w 1822 roku. Budowla na zdjęciu to jeszcze ostatnie lata XVIII stulecia, więc ćwierć wieku wcześniej. 


Do Domu Murgrabiego nie mogę podchodzić zbyt poważnie, bo natychmiast kojarzy mi się z postacią Murgrabiego w "Janosiku" Passendorfera. Przy tym wymienianiu łatwo się zorientować, że budowli w Arkadii jest bardzo dużo. To moim zdaniem trochę problem i wada całego założenia: jest tu za dużo na zbyt małej powierzchni.


Całość parku utrzymana jest w duchu angielskim, czyli krajobrazowym. Ale pokusa wytyczenia kilku prostych linii od linijki była zbyt silna, są więc i proste osie widokowe. Ta na przykład prowadzi nas do ideowego serca Arkadii: Grobowca.


Kto tu był przed laty na wycieczce, może teraz podrapać się w głowę: "zaraz, tego nie pamiętam". Zgadza się: choć to serce Arkadii, Grobowiec na Wyspie Topolowej został jeszcze w XIX wieku rozebrany (podobnie zresztą jak wiele innych obiektów). Muzeum w Nieborowie i Arkadii od lat starało się o jego odbudowę, a badanie wykazały, że większość jego elementów stoi lub leży to tu, to tam. Odtworzony pomnik stanął z powrotem raptem w 2015 roku. Zdobi go sławny napis: "Et in Arcadia ego", obecny i wcześniej, i później w sztuce i poezji. Co dokładnie znaczy? To wciąż przedmiot sporów. O historii Grobowca i jego odtworzeniu można przeczytać w zbiorze Nieborów i Arkadia. 70 lat muzeum. Księga pamiątkowa [1].


Jak bardzo to miejsce jest wyjątkowe? To wymaga wyjaśnienia. Sam Grobowiec, na przykład, to jedno z niezliczonych miejsc inspirowanych grobowcem Rousseau w Ermeonville. Choć Helenie Radziwiłłowej nie można odmówić szerokich horyzontów, to pod pewnym względem Arkadia była po prostu przejawem pewnej arystokratycznej mody. W samej Warszawie epoki stanisławowskiej było takich parków kilka, choćby te na Powązkach (Czartoryskich) i Na Książęcem (Poniatowskich). Wyjątkowość Arkadii polega na tym, że jako jedyny z polskich parków tej trochę sentymentalnej, trochę romantycznej epoki przetrwał w prawie oryginalnym stanie do naszych czasów.


Z drugiej strony, to nie oznacza, że z automatu Arkadię powinno się zaliczać do najwspanialszych parków Europy. Takie wyolbrzymianie jest popularne wśród turystów i krajoznawców (o ilu to już "największych", "pierwszych" i "unikalnych" polskich zabytkach słyszałem...). Częściowo to chyba pamiątka z dawnych czasów kiedy, cóż, trochę mniej podróżowaliśmy i widzieliśmy. Ja sam myślę, że Arkardia jest zwyczajnie pięknym i ciekawym dla historyków sztuki miejscem. Nie ma sensu wymyślać mu nie wiadomo jakich rang i superlatyw.


A muszę przyznać, że mimo przykrej płaskości terenu i huku jadących za płotem samochodów jest tu bardzo ładnie o każdej porze roku. 


Do Arkadii można się dostać na wiele sposobów. Bardzo wygodnie można to zrobić pociągiem. Od przystanku kolejowego Mysłaków do parkowej bramy jest zaledwie kilkaset metrów. Tak jak w przypadku Nieborowa można się tu wybrać na dłuższą pieszą lub rowerową wycieczkę, choć trudno będzie przy jej okazji uniknąć dróg.


Do zobaczenia!

1 - "Symboliczny Grobowiec Heleny Radziwiłłowej na Wyspie Topolowej w Arkadii", w: Nieborów i Arkadia. 70 lat muzeum. Księga pamiątkowa, Nieborów 2015, s. 308-321

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz