wtorek, 4 czerwca 2019

Godzenie pamięci w Działdowie

W ostatni weekend dość niespodziewanie dla siebie wylądowałem na najbliższych Warszawie mazurskich kresach, to jest w Działdowie. To Mazury, ale nie Ziemie Odzyskane: niemieckie Soldau stało się polskim Działdowem już w 1920 roku, na mocy traktatu wersalskiego. Od pobliskiej północnomazowieckiej Mławy odróżnia Działdowo bardzo wiele. Jest tu zamek krzyżacki (właściwie pół), jest elegancka zabudowa zwartego starego miasta, jest piękna fara, o której ewangelickiej przeszłości wciąż świadczą piękne empory. Jest wreszcie trudna, wielotorowa historia.


Przy ulicy Jagiełły, łączącej średniowieczny rynek z dworcem kolejowym stoi pomnik. Ciekawy, a może nawet kuriozalny. Obłożony godnie granitem cokół zdobi sylwetka orła oraz dłoń dzierżąca miecz. Zanim o treści, dwa słowa o historii, opisanej na stronie internetowej Towarzystwa Miłośników Ziemi Działdowskiej1. Pierwszy pomnik króla Władysława Jagiełły wzniesiono w tym miejscu w 1934 roku. Widniał na nim napis: "Władysławowi Jagielle w pięćsetną rocznicę zgonu 1434-1934. Młodzież szkolna". Widniał niezbyt długo, bo zaledwie w 1939 roku Niemcy przywrócili wojną swoje panowanie nad Działdowem-Soldau i pomnik wyburzyli. Później w tym miejscu stanął pomnik żołnierzy radzieckich, i on w pewnym sensie stoi do dzisiaj. W pewnym sensie, bo obecny monument to skutek przekształcenia tamtego na nowy w roku 1994. Ot, taki recykling i pamięci, i cokołu.


Na pomniku (sfotografowanym w niezbyt korzystnym oświetleniu, wiem) czytamy: "Królowi Władysławowi Jagielle w 650 rocznicę nadania praw miejskich". No i wszystko pięknie, można powiedzieć, myśl jest dość jasna. Król nadał miastu prawa miejskie, to i ma pomnik. Prawda? Nu, nie bardzo. Połączmy kropki. Najpierw te czasowe. 650 lat wstecz od 1994 roku to 1344, a król Jagiełło - choć długowieczny - nie był wtedy nawet w planach swoich rodziców. Druga kropka to ta regionalna. Przecież Działdowo to już Mazury, i zamek krzyżacki, więc i państwo zakonne. A nad tym król Władysław nie miał przecież władzy. Mógł tędy przechodzić z wojskiem, ale nie mógł lokować miast. Jest to więc pomnik dziwny: postaci i niezwiązanego wydarzenia za jednym zamachem, albo postaci pod pretekstem rocznicy wydarzenia, albo... albo jednak drobne nadużycie.


Czy w ogóle coś łączy Działdowo z Jagiełłą? Zacytujmy nieoceniony XIX-wieczny "Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich": "R[oku] 1409 przez litwinów [taka pisownia w oryginale] spalone. Rok później po zwycięstwie pod Grünwaldem przez Władysława Jagiełłę oddane Ziemowitowi księciu mazowieckiemu; wkrótce przez krzyżaków napowrót zdobyte". Przeczytajmy jeszcze kawałek. "R. 1454 kiedy całe Prusy połączyły się z Polską jako ojczyzną swoją, mieszkańcy tutejsi wypędzili krzyżacką załogę i koronie się oddali. W r. 1455 zamek znowu opanowali krzyżacy. Wtedy Jan Kołdaczek z wojska Jagiełły, zmyśliwszy nazwisko komtura elbląskiego, wszedł do Działdowa, zamek odebrał, miasto spalił"2. Trudno więc powiedzieć, by ówcześni mieszczanie działdowscy mieli powody do szczególnej wdzięczności wobec Jagiełły i jego synów. Miasto powstało w XIV wieku jako krzyżacka warownia i zostało lokowane przez Zakon. Ale z tym mamy, jak widać, wciąż pewien problem, o czym wspominałem na czeskim Śląsku i nad Tauberem.

Czy taki napis na pomniku to fałszowanie historii? Raczej dowód tego, jak trudno jest pogodzić poplątane sznurki mazurskiej pamięci, tej o krzyżakach, i tej o Prusach, i tej o Mazurach, i tej o Polsce.

1 - Strona Towarzystwa Miłośników Ziemi Działdowskiej: http://tmzd.whshost.com/index.php?poz=2&budynek=6
2 - "Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich", red. Sulimierski F., Chlebowski B., Walewski W., T. II, Warszawa 1881, s. 262

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz