Przegląd kolejowy zostawiłem w Nîmes. Niestety, pociągi z Nîmes do Vauvert - skąd wyruszyłem w pieszą drogę do Saint-Gilles - obecnie nie kursują. Zabrałem się więc zastępczym autobusem podstawionym przez francuskie koleje. Z Saint-Gilles miałem nadzieję bezpośrednio dostać się do Arles; szczęśliwie okazało się to prawie niemożliwym. Musiałem wrócić do Nîmes i stamtąd pojechać do Alres. Okazało się, że najwygodniejsze jest połączenie przez Awinion.
Przesiadkowego czasu starczyło mi w sam raz na odwiedzenie wspaniałej, XIV-wiecznej stolicy papieży. Niestety, nie zdążyłem już zajechać na słynny dworzec TGV. Jego nawiązującą do gotyku halę odwiedzę następnym razem.
Muszę przyznać, że tak pomazany pociąg staje się powoli rzadkością w Polsce. Na dworcu w Awinionie chwilę przed odjazdem do Arles.
Dekoracja dworca w Arles odwołuje się do Camargue, słynnego nadmorskiego regionu łąk i pastwisk. Krawędzią Camargue szedłem do Saint-Gilles.
Przyczółki Mostu Lwów w Arles. Dawny most kolejowy uległ zniszczeniu w alianckim bombardowaniu w 1944 roku. Tuż obok mostu zacumowany był fantastyczny rzeczny statek hotelowy. Los już kolejny raz po zeszłorocznym marszu nad Łabą kusi mnie wybraniem się na tak burżuazyjne wakacje.
Zachód słońca nad laguną Étang de Berre, w drodze do Marsylii.
Na ogromnym dworcu Marsylia Saint-Charles. Na zdjęciu widoczny jest piętrowy pociąg TGV, czyli TGV Duplex. Przed moją styczniową wycieczką nie miałem pojęcia, jak powszechnie Francuzi korzystają z pociągów TGV. Łączą one nie tylko największe miasta, jak Paryż czy Lyon. Choć Francja zbudowała od czasu otwarcia w 1981 roku Ligne à Grande Vitesse Sud-Est (Południowo-Wschodniej Linii Wielkich Prędkości) ponad dwa i pół tysiąca kilometrów takich specjalnych linii1, wiele pociągów kursuje także po tradycyjnych torowiskach. Łączą one mniejsze miasta i miasteczka (łącznie 230 stacji), dzięki różnym atrakcyjnym ofertom czy zniżkom umożliwiając milionom ludzi dojazdy do pracy. Łącznie z TGV korzysta ok. 10 milionów pasażerów rocznie2. Wypada przy tym dodać, że koleje są bardzo poważnie dotowane przez państwo. Wg raportu z 2014 roku wszystkie subsydia wynoszą łącznie ponad 13 miliardów euro rocznie3. Trwa poważna dyskusja nad zmianami w sieci połączeń TGV4.
Rozbudowywany stopniowo od 1848 roku dworzec Saint-Charles obsługuje kilkanaście milionów pasażerów rocznie. W roku 2013 było to 13 milionów; według prognoz, po planowanej rozbudowie i przeniesieniu części węzła kolejowego pod ziemię może to być nawet 25 milionów w 2040 roku5.
Mając do wyboru nocleg w prawie dowolnym miejscu między Arles a Wenecją (fajnie brzmi) wybrałem Niceę. A co - to być może jedyna okazja, żeby się przespać w tak sławnym kurorcie. Przyjechałem późnym wieczorem, o 6:36 wyjechałem dalej, już do Włoch. Na zdjęciu dworzec w Nicei. Serio nie wiem: to jest plafon czy pleśń?
Ja w sumie rozumiem, czemu Bucholc nie chciał tu przyjeżdżać. Wąskie ulice zastawione kamienicami, wchodzące prawie swoją masą na kamienistą plażę. No, ale róże sprowadzane przez umyślnego to kiedyś były piękne.
Szybkie zerknięcie okiem na Monako. Dość symboliczne, bo pociąg schowano z racji ograniczonego miejsca pod ziemię. Byłem zaskoczony wielką liczbą pasażerów, która wysiadła tu z pociągu. Monako, jak widać, przyciąga rzesze Francuzów pracujących w usługach. Do granicy włoskiej pociąg przyjechał opustoszały.
Przywitanie z Włochami: Ventimiglia. Kilkadziesiąt minut na przesiadkę pozwoliło mi zajść do ujścia rzeki Roia i spojrzeć w głąb Alp Nadmorskich. W oddali, z prawej strony wyróżnia się ośnieżona piramida Mont Bégo, wysokiego na 2872 metry.
Piętrowemu pociągowi z Ventimiglia do Genui nie mogę zarzucić zbyt czystych okien.
Lekki syf nie mógł jednak przesłonić widoków z najwspanialszej nadmorskiej linii kolejowej, jaką do tej pory jechałem. To w końcu Riwiera Liguryjska, to San Remo (co ciekawe, oryginalnie jest Sanremo, tak samo jak Santiago w Hiszpanii) i Portofino, palmy i kwiaty. Niestety, pociąg wciąż kryje się w tunelach pod kolejnymi schodzącymi do morza grzbietami - to, co zostaje jednak w zupełności wystarczy. Na zdjęciu można dostrzec wyspę Gallinara, położoną nieopodal miejscowości Alassio i Albenga. Na wyspie przez pewien czas mieszkał jako pustelnik święty Marcin z Tours.
Nieopodal Genui.
Koniec nadmorskiej jazdy. Pociąg TAF (Treno ad alta frequentazione), albo ALe 426/506 TAF na dworcu Genua Brignole.
Mój plan podróży, czyli, żeby użyć mądrego słowa, itinerarium, ułożyłem tak, żeby każda przesiadka dawała mi jakiś czas na posnucie się albo konkretniejsze zwiedzanie. Tak było i w Genui: miałem sporo czasu do pociągu, który planowałem złapać na wcześniejszym dworcu Piazza Principe. Widok na monumentalną fasadę wzniesionego w 1905 roku dworca Brignole jest świetnym punktem na zawieszenie tego kolejowego przeglądu.
1 - https://italospa.italotreno.it/static/upload/the/the-high-speed-rail-in-the-world.pdf
2 - https://www.sncf.com/sncv1/ressources/reports/groupe_sncf_resultats_annuels_2017_dossier_de_presse_detaille.27.02.2018.pdf
3 - https://www.itf-oecd.org/sites/default/files/docs/bonnafous-crozet_0.pdf
4 - https://www.railjournal.com/index.php/high-speed/france-faces-tough-choices-over-future-of-tgv.html
5 - https://www.lignenouvelle-provencecotedazur.fr/files/telechargements/medias/documents/ppt-rp-gare-marseille.pdf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz