sobota, 29 lipca 2017

Kilometr 565, Karlova Studánka

Droga przez Śląsk Opawski to droga przez czeskie Ziemie Odzyskane. Na budynkach Opawy niewiele jest tablic upamiętniających urodzonych tu przed laty sławnych Czechów; w kolejnych wsiach stoją przedwojenne pomniki oddające w języku niemieckim hołd poległym na Wielkiej Wojnie - pięknie odrestaurowane, dodajmy. Na jednym z budynków w Bruntalu wypatrzyłem nawet mało czytelną tabliczkę z niemiecką nazwą ulicy. 


piątek, 28 lipca 2017

Kilometr 480, Hulczyn (Hlučín)

Odra koło Bogumina to granica historyczna w wielu znaczeniach. Tu była przed prawie dwa wieku linia dzieląca Śląsk austriacki od pruskiego; tutaj sięgnęła polska aneksja Zaolzia w 1938 roku. Tutaj też zaczyna się Hlučínsko, albo Śląsk Hulczyński.


czwartek, 27 lipca 2017

Kilometr 466, Bogumin (Bohumín)

Odkąd w poniedziałek przeszedłem Olzę pokonałem już około dziewięćdziesięciu kilometrów. Moja droga wiedzie cały czas przez czeski Śląsk. Dopiero we czwartek udało mi się usiąść do komputera i dokończyć szkicowane po drodze teksty, które teraz ukażą się w krótkich odstępach czasu. Będą trzy, bo z trzech części składają się należące do Republiki Czeskiej ziemie śląskie. Tym razem mniej będzie o Reformacji i religii w ogóle, więcej o trudnej historii pogranicza.

Polskojęzyczna szkoła w Olbrachcicach (Albrechtice) na Śląsku Cieszyńskim

poniedziałek, 24 lipca 2017

Kilometr 420, Cieszyn (cz. 2)

Najciemniejsza noc kontrreformacji na Śląsku Cieszyńskim trwała od 1654 do 1709 roku. W całym księstwie nie było wtedy ani jednego kościoła ewangelickiego. Teoretycznie nabożeństwa mogła odbywać w domach szlachta, jednak bez prawa zapraszania poddanych - zostawały więc potajemne spotkania w leśnych kościołach. 


niedziela, 23 lipca 2017

Kilometr 420, Cieszyn (cz. 1)

Trzy dni drogi przez północne obrzeża Beskidu Śląskiego były męczące, ale ciekawe i, jak zwykle po wejściu na szczyty - satysfakcjonujące. Wśród porośniętych gęstym lasem grzbietów i dolin odwiedziłem szereg leśnych kościołów, pamiątek trwania ludu cieszyńskiego przy jego wierze. 


czwartek, 20 lipca 2017

Kilometr 360, Bielsko-Biała

Położone na dwóch brzegach rzeki Białej miasto Bielsko-Biała było niegdyś - jak wskazuje już nazwa - dwoma odrębnymi organizmami, leżącymi w dwóch różnych krainach i państwach. Starsze Bielsko to miasto śląskie. Długo rządzili tu Piastowie; od 1327 roku podlegli władcom Czech, a potem austriackich Habsburgów. Od 2. połowy XVI wieku było Bielsko stolicą niewielkiego, feudalnego kraiku w ramach potężnej monarchii habsburskiej, którą nazywamy zazwyczaj po prostu Austrią. Młodsza Biała leży w Małopolsce, była więc miastem od średniowiecza polskim. Tu starodawny, podkarpacki szlak przekraczał trwałą przez stulecia granicę. Choć od rozbiorów oba miasta były austriackie, to w dwóch różnych i różnie traktowanych krajach koronnych; spotkały się w pełni dopiero po odrodzeniu Rzeczypospolitej.


środa, 19 lipca 2017

Kilometr 341, Kęty

W drodze przez ostatnie miasta i wsie Małopolski towarzyszy mi pytanie: czy w Polsce to bardziej Reformacja przegrała, czy kontrreformacja wygrała? Brzmi to zdanie nieco absurdalnie, ale spieszę z wyjaśnieniem. Czyje działania bardziej złożyły się na taki wynik? Czy zwolennicy Lutra i Kalwina popełnili jakieś wyraźne błędy, które przełożyły się na ich ostatecznie niepowodzenie? Może katolicyzm wygrał szczęśliwym trafem? Może protestanci zrobili wszystko jak trzeba, a tylko działania Kościoła były lepiej zaplanowane, przygotowane, przeprowadzone? Zaczynam skłaniać się do tej ostatniej hipotezy.

Bazylika Matki Bożej Anielskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej

poniedziałek, 17 lipca 2017

Kilometr 272, Tyniec

Królewski Kraków od samego początku polskiej państwowości (a może i wcześniej?) obrastał we wspaniałe klasztory. Najbardziej malowniczo położone są siedziby dwóch zakonów kontemplacyjnych, zamykające dawną stolicę od zachodu: Bielany kamedułów i Tyniec benedyktynów. Kiedy dokładnie powstał Tyniec, nie wiemy. Było to w każdym razie w dobie odbudowy państwa pierwszych Piastów po jego kryzysie z lat 30-tych XI wieku. Długosz podaje rok 1044; na pewno zbliżamy się do tynieckiego tysiąclecia.


sobota, 15 lipca 2017

Kilometr 248, Kraków

Do Krakowa wchodziłem etapami. Najpierw w oddali pojawiły się potężne kominy Nowej Huty, latarnia morska dla tych, których droga pod Wawel biegnie od wschodu (od zachodu odpowiednikiem jest kamedulski erem na Bielanach; co piękniejsze, zostawiam do decyzji Czytelników). Potem był Potok Kościelnicki, który w 1815 roku decyzją Kongresu stał się granicą Królestwa Polskiego i Wolnego Miasta Krakowa, a tym samym, po klęsce nieudanego powstania z 1846 roku - rubieżą, gdzie stykała się władza carów i austriackich cesarzy. Wreszcie granice samego miasta, zaskakująco daleko wysunięte tutaj na wschód.


czwartek, 13 lipca 2017

Kilometr 177, Kazimierza Wielka

Kończąca się droga przez Ponidzie obfitowała w piękne widoki i spotkania. Wśród nich na czoło wysuwa się oczywiście dwugodzinna rozmowa w Muzeum Regionalnym w Pińczowie. Miałem zaszczyt i przyjemność rozmawiać tam z p. dyr. Jerzym Znojkiem, pastorem Sławomirem Barańczykiem z Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej oraz p. Teresą Znojek, pasjonatką lokalnej historii. Rozmawialiśmy o  Reformacji, jej dziełach - na czele ze wspaniałą Biblią, przetłumaczoną w Pińczowie, a wydaną w 1563 roku w Brześciu. 


poniedziałek, 10 lipca 2017

Kilometr 130, Pińczów

Dzięki pięknej, niezbyt upalnej i umiarkowanie tylko deszczowej (współczuć jednak należy roślinności i rolnikom) pogodzie udało mi się w ostatnich dwóch dniach pokonać dystans planowany roboczo na trzy. Korzystam teraz z chwili czasu na zwiedzanie Pińczowa, kojarzącego mi się z Jerozolimą. Dlaczego? O tym niżej. 

sobota, 8 lipca 2017

Kilometr 72, Raków

Dawne Sarmackie Ateny, miasto założone jako pomnik tolerancji, a podniesione do swej chwały przez braci polskich z pewną nieśmiałością i lękiem podchodzi do swej przeszłości. Tuż po przejściu granic miasta napotykamy drogowskaz, kierujący nas na Święty Krzyż. Jedźcie tam, nie tutaj, to tylko 23 kilometry. Niby tylko chochlik z życia drogowców, ale symboliczny. Raków raptem przed kilkoma dniami obchodził 450-lecie lokacji. Z programu wynika, że było dość... zwyczajnie. 

czwartek, 6 lipca 2017

Kilometr 34, Klimontów

Nad Klimontowem górują dwie perły sakralnej architektury. Jedną jest potężna kolegiata, której kopuła z wysoką latarnią jest znakomicie widoczna z drogi krajowej numer 9. Teraz dużo większe wrażenie zrobił na mnie kompleks klasztoru oo. dominikanów. Początek XVII wieku to może najbardziej fascynujący okres w dziejach polskiej duchowości i architektury (Kalwaria Zebrzydowska...). Gotycką bryłę - wszak tak budowano przez setki lat, czemu miano nagle porzucić te tradycje? - ozdobiono wysmakowanym, renesansowym detalem i wypełniono barokową, kontrreformacyjną duchowością. To wciąż był czas, gdy walka o rząd dusz w Rzeczypospolitej nie była rozstrzygnięta, a Kościół Rzymski zaprzągł do walki o oblicze wyznaniowe Polski światłe umysły, wielkich architektów i pierwszorzędnych myślicieli. Pomocą służyły wielkie rody fundatorskie - w tym wypadku Ossolińscy.

środa, 5 lipca 2017

Kilometr zero, Sandomierz

Kilometr zero. Ponieważ nie mamy pewności, gdzie spotkała się szlachta protestancka Rzeczypospolitej podczas chwalebnego, ekumenicznego (jak byśmy dzisiaj powiedzieli) zjazdu roku 1570, ruszam w drogę spod sandomierskiego Zamku. Ciekawe spotkanie, którego gospodarzem był p. dr hab. Tomisław Giergiel było tak doskonałym źródłem odpowiedzi na moje pytania, jak zachętą i korzystną wróżbą na drogę.

Plus ultra! Do Wittenbergi około 150 mil, albo około 1050 kilometrów podług miary dzisiejszej.

wtorek, 4 lipca 2017

By nie odważyli się podróżować do Wittenbergi

Najjaśniejszy Miłościwy Królu Zygmuncie!

Pięćset przeszło lat minęło, odkąd Wasza Królewska Wysokość wstąpiłeś na tron Bolesławów, Kazimierzów i dziada Twego dostojnego, króla Władysława. Od pięciu stuleci zajmujesz w pamięci naszej miejsce szczególne. Masz naszą wdzięczność jako monarcha mądry i przewidujący, wybitny mecenas sztuki, który tak o polsko-litewskie granice, jak i majestat monarszy potrafił zadbać. Majestat nie tylko swój - lecz całego rodu Jagiellonów, który przecież za Twego długiego i błogosławionej pamięci panowania osiągnął światły szczyt swej chwały, śmiało stąpając po wężach i żmijach. Nie ma już potomków Giedymina, lecz pozostały herby, świątynie, pałace i pamiątki tej Europae Jagellonicae, której byłeś seniorem i głową. 

poniedziałek, 3 lipca 2017

Przez runy do Czechosłowacji (Osobliwości i kwiatki cz. 15)

Choć demonstracja zainstalowana na rynku w Dolnym Kubinie zalicza się do kuriozalnych, to jednak tematowi należy się poważne wprowadzenie.

Według zbiorowych autorów anglojęzycznej Wikipedii, "nie powstał żaden ruch mający na celu ponowne zjednoczenie Czechosłowacji i żadna partia polityczna nie postuluje tego w swoim programie"1.

sobota, 1 lipca 2017

Jeszcze kilka słów o Hlince

W opublikowanym roku temu tekście o mauzoleum ks. Hlinki wspomniałem o stałej ekspozycji poświęconej księdzu-politykowi w Muzeum Liptowskim w Rużomberku. Czas pokazać Czytelnikom tę ekspozycję, jednocześnie zachęcając do odwiedzenia całego muzeum.