sobota, 30 listopada 2019

Przegląd Wawrzyńców tradycyjny. Cz. 2

Pod koniec poprzedniej części wawrzyńcowego przeglądu weszliśmy do pięknego i gościnnego kościoła św. Wawrzyńca w Hof. To "matczyny kościół" Górnej Frankonii; parafia istniała na pewno już w 1214 roku. Kościół spłonął w XVI wieku i wtedy przeniesiono do niego z innego hofskiego kościoła, św. Michała, piękny ołtarz. Wykonano go w latach 80-tych XV wieku, najpewniej w Norymberdze lub w Bambergu, z fundacji bamberskiego kanonika Hertnida. W centralnej części można zobaczyć cesarza Henryka II i jego żonę, św. Kunegundę trzymających model katedry w Bambergu. Ale jest też święty Wawrzyniec. Dużą postać można było zobaczyć pod koniec poprzedniej notatki, ale ciekawsza jest mniejsza:

środa, 27 listopada 2019

Przegląd Wawrzyńców tradycyjny. Cz. 1

Lato - co widzieli już mili goście mojej prezentacji w Stołecznym Klubie Tatrzańskim - miałem pełen gór, biwaków, granic i trójstyków. Ale było też mnóstwo kościołów, a jak były kościoły, to byli święci. A jak byli święci, to i święci Wawrzyńcowie. Zapraszam na kolejny, piąty już przegląd przedstawień świętego patrona grilujących.

środa, 20 listopada 2019

Wschody słońca, cz. 35. Jakobskogel

Na wstępie spieszę z erratą do zaproszenia na moją jutrzejszą prezentację w Stołecznym Klubie Tatrzańskim. Moja prelekcja nt. "Podniesionej kurtyny" odbędzie się o 17:00, nie o 17:30. Przepraszam za zmianę i związane z nią kłopoty!

* * *

Po spacerze kolejowym wróćmy do wspomnień z alpejskiego lata. Trzynastego sierpnia w gęstej, zimnej mgle przeszliśmy krótką, nieco ponad dwugodzinną trasą ze schroniska Habsburghaus do położonego na zboczu Jakobskogela schroniska Ottohaus. Pogoda była okropna, zrezygnowaliśmy więc z wchodzenia na sięgający kilka kroków nad granicę dwóch tysięcy metrów Heukuppe. Szkoda, bo w ten sposób nie przekroczyłem w czasie swojej wycieczki tej dość symbolicznej poziomicy. Ale jak wiadomo, co się odwlecze, to itd.

piątek, 15 listopada 2019

Zaginiony numer pięć. Cz. 2

Ruszmy dalej śladami nieistniejące linii kolejowej numer 5 [część pierwsza tekstu dostępna jest tutaj]. Ambitny plan miał poprowadzić drugą część Centralnej Magistrali Kolejowej ze stacji Korytów na Płock i Gdańsk. Choć linii nie ma, to prace przerwano na dość zaawansowanym, nawet widowiskowym etapie.


sobota, 9 listopada 2019

Trzydzieści lat bez muru

Przeglądając blogowe archiwalia zauważyłem kolejną tradycję. Moje spacery są związane z rocznicami, które ja przechodzę w lecie, a one przychodzą sporo po moim powrocie. Mogę więc o nich wspominać z pomocą zrobionych w czasie wycieczek zdjęć. Do tego, rzecz ciekawa, jako preteksty do tych wędrówek wybrałem wydarzenia, które w kalendarzu są całkiem niedaleko od siebie. Dwa lata temu była to rocznica wystąpienia Marcina Lutra (31 października), w zeszłym roku rocznica zakończenia pierwszej wojny światowej (11 listopada). A właśnie teraz, między tymi datami mija trzydzieści lat od upadku muru berlińskiego, 9 listopada 1989 roku. 

Jeden z "polskich" kawałków muru: dziedziniec pałacu w Krzyżowej (zdjęcie z 2017 roku)

środa, 6 listopada 2019

Zaginiony numer pięć. Cz. 1

Prawie wszystkie obrazki i notatki kolejowe na tym blogu pochodzą z zagranicy, a przecież najczęściej jeżdżę pociągami po Polsce. Najczęściej, czasem po kilka razy w miesiącu jeżdżę Centralną Magistralą Kolejową, głównie do Krakowa. I dziś chciałbym napisać coś trochę o tej, a trochę nie o tej linii.