środa, 31 marca 2021

Przedwiośnie: Radziejowice

Zimę chyba już mamy za sobą... (?) By to uczcić i przestać podziwiać tylko atrakcyjne blokowiska Warszawy, wybrałem się - a dokładniej wybraliśmy się - w łikend do dwóch mazowieckich parków. W sobotę byliśmy w Radziejowicach, w niedzielę w Nieborowie. I tak pojawiła się okazja, by bez większego komentarza pokazać środkowopolskie przedwiośnie. Dziś zapraszam do Radziejowic.

A, i może od razu zaznaczę: Nieborów jest w województwie łódzkim, ale na Mazowszu. Serio-serio. O różnicy była kiedyś mowa

Tak prezentuje się dwuczęściowy radziejowicki pałac znad znad wielkiego radziejowickiego stawu.

Czemu dwuczęściowy? Już wyjaśniam. To jest część główna, czyli klasycystyczny pałac Krasińskich, dzieło Jakuba Kubickiego.

A tu, z innej perspektywy, widać część bardziej malowniczą: pałacyk-wieża wzniesiona wokół szczątków dawnego radziejowickiego zamku. Zamek zbudował tutaj wojewoda płocki Andrzej Radziejowski, bodaj prapradziadek Hieronima, którego Sienkiewicz zrobił arcyszwarccharakterem polskiej historii. 

A tak całość wygląda od strony ogrodu. Malowniczo, prawda?

Oddalmy się za staw, w górę Pisi Gągoliny. Bobry są, jak widać, i mają się dobrze.

Pisia Gągolina! Kto z Was nie jest z Mazowsza ma prawo nie wiedzieć o istnieniu rzeki o tak cudnej nazwie. Kiedyś wspomniałem o niej na marginesie, teraz czas ją pokazać! Przy okazji pokazuje też przykrą okoliczność, czyli huczącą mimo ekranów szosę katowicką.

Jako miłośnik potężnych rzek mazowieckich muszę wspomnieć, że założenie parku nad samą rzeką - nie nad jej odnogą, kanałem czy starorzeczem, ale samą rzeką - nie jest wcale tak częste. 


Ot, na przykład Potok Służewiecki w Wilanowie. Płynie sobie na tyle bokiem, że nie udało mi się na jednym zdjęciu mieć i jego, i pałacu

A tu proszę: Pisia dumnie płynie przez cały park, pod oknami pałacu.

Co nie znaczy, że nie ma starorzeczy, stawów i kanałków.

W drugiej części parku jest dwór: z drzewa, lecz podmurowany.

Już-już się zazielenia, ale jednak kilku dni brakuje.

W parku stoi kilkadziesiąt mniejszych i większych rzeźb. Pokażę trzy. To jest popiersie hr. Edwarda Krasińskiego, który swój gigantyczny majątek (w końcu parę pokoleń pańszczyźnianych na to robiło) obracał m.in. na opiekę nad zabytkami i księgozbiorami. Jest więcej pewien sens w tym, że dzisiaj w pałacu, w którym się urodził, jest dom pracy twórczej.

Jest też popiersie Chełmońskiego. Nie wiem, czy przedstawiające artystę przed czy po incydencie z mrowiskiem.

A z dzieł większych: "Brama Teatru Narodowego" autorstwa Józefa Wilkonia.

Gdybyście więc szukali pomysłu na wypad z Warszawy, albo postój w długiej drodze przez Polskę, Radziejowice się świetnie nadadzą. Tak wyglądają na przedwiośniu, ale w inne pory roku też będzie tam pięknie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz