Nawet nauczycielskie wakacje mają swój koniec, wróciłem więc do Warszawy i do pracy. Zanim przejrzę zdjęcia i notatki z drogi do Francji, czas na tradycję. Od czasu ostatniego przeglądu świętych Wawrzyńców minął już rok, a ja przecież zebrałem od tego czasu nowy wkład do kolekcji. Oczywiście, po drodze był tekst i album o eskurialskiej Arcykracie, ale teraz czas na dwuczęściowy przegląd Wawrzyńców różnych z kraju i ze świata.
Do najbardziej uroczych zabytków okolic Warszawy należy drewniany kościół pw. św. Wawrzyńca w Gliniance nad Świdrem. Na jego dzwonnicy można zobaczyć takiego patrona.
Jak to na Śląsku, w rzymskokatolickiej katedrze wrocławskiej jest kilku świętych Wawrzyńców. Jest ta rzeźba w kaplicy św. Stanisława...
...i ta płaskorzeźba w ołtarzu w nawie głównej.
Scenę męczeństwa świętego miałem też zaszczyt oglądać w Wenecji, w jezuickim kościele jezuitów pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (Santa Maria Assunta). Zaszczyt, ponieważ jest to pochodzące z lat 1548-49 dzieło samego Tycjana.
Klasyczne przedstawienie można zobaczyć we wspaniałej konkatedrze w Chełmży. Konkatedrze, ponieważ Chełmża nie jest już dziś stolicą diecezji, jednak świątyni przysługuje honorowy tytuł współkatedry, czyli konkatedry właśnie. Gotycka świątynia pw. Trójcy Świętej budzi zachwyt także przez kontekst, w jakim dziś stoi: góruje nad niewielkim w sumie miastem, odbijając się w wodach jeziora.
Podobnie typowe jest przedstawienie w ołtarzu głównym fary pw. św. Jakuba w karynckim Villach. Wyjątkowo oszczędna, bo tylko czteropolowa jest krata.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz