Dawne Sarmackie Ateny, miasto założone jako pomnik tolerancji, a podniesione do swej chwały przez braci polskich z pewną nieśmiałością i lękiem podchodzi do swej przeszłości. Tuż po przejściu granic miasta napotykamy drogowskaz, kierujący nas na Święty Krzyż. Jedźcie tam, nie tutaj, to tylko 23 kilometry. Niby tylko chochlik z życia drogowców, ale symboliczny. Raków raptem przed kilkoma dniami obchodził 450-lecie lokacji. Z programu wynika, że było dość... zwyczajnie.
Msza, koncert ku czci Matki Bożej Rakowskiej, święto strażaków, pokazy rycerskie (mowa jest o wydarzeniu z 1567 roku), odsłonięcie tablicy, konferencja. W całym programie słowa "bracia polscy" czy "arianie" nie padają. Wiem od mieszkańców, że była o nich mowa, i w czasie sesji popularnonaukowej, i w biskupim kazaniu. Ale czemu nie ma w programie tego może najciekawszego dzieła polskiej religijności i umysłowości? Czemu tablice informacyjne na temat zboru czy cmentarza są na obrzeżach miasta, a te na rynku wspominają o arianach polskich na marginesie (bo trzeba było zbudować nowy kościół, bo kogoś wypędzono)?
Rano odwiedziłem jeszcze pięknie odnowiony Dom Wójta, renesansową pamiątkę z czasów świetności Rakowa. Jest tam sympatyczne muzeum, a w nim parę słów i kilka ilustracji nt. braci polskich, ich szkół i osiągnięć. Ale na wstępie jest głównie Matka Boża Rakowska i przedrukowany z katolickiego czasopisma współczesny artykuł. Śmiało używa on retoryki rodem z XVII wieku, jakby nie było po drodze Oświecenia i Soboru Watykańskiego Drugiego. Byli więc bracia polscy heretykami, którzy szydzili i drwili z Maryi, drukowali "niesławny Katechizm rakowski".
Bracia polscy głosili - prócz zaprzeczania istnienia Trójcy Świętej, co ich poróżniło z resztą polskiej Reformacji - racjonalizm nawet w korzystaniu z Pisma Świętego i przewagę etyki nad dogmatyką; niektórzy uwalniali chłopów. Wyprzedzali o dwieście lat epokę, w której niechętnie zaczęto te racje wyznawać. W Rakowie odbyli 39 na 107 znanych synodów. Tu założyli świetną szkołę, zwaną Akademią; przyjmowano tu młodzież wszelkich wyznań, skupiając się nie na chowaniu wiernych - a obywateli. To arianom zawdzięczamy pierwszy podręcznik polskiej historii. A ich "niesławny Katechizm" jest jednym z pomników filozofii i teologii swej epoki. Może na rakowskim rynku, dzisiaj sympatycznym, ale bardzo zwyczajnym, powinien stanąć wreszcie pomnik Fausta Socyna, Jana Crella, Joachima Stegmanna?
Na razie Raków nie odrobił lekcji ze swojej historii.
W oddali Pińczów, druga ze stolic Reformacji polskiej.
Dziękuję! To już wpis archiwalny, ale zapraszam do przejrzenia ciągu dalszego tamtej i kolejnych wycieczek.
OdpowiedzUsuń