W wędrówce śladami linii kolejowej z Nasielska do Legionowa dotarliśmy do Narwi. Po oryginalnym, wzniesionym w latach 1938-39 moście kolejowym, położonym około 4 kilometrów poniżej zapory w Dębem pozostały przyczółki i filary.
Stojące dzisiaj filary nie są jednakowe: część jest oryginalna, część została odbudowana po wojnie. Nie zrobiono tego jednak na potrzeby linii kolejowej, tylko rurociągu, którego konstrukcja wznosi się obecnie w miejscu dawnego torowiska.
Pod północnym przyczółkiem spoczywają wciąż stare fragmenty zniszczonej konstrukcji.
Warto zauważyć, że na krótkim, liczącym około 35 kilometrów odcinku Narwi między zbiegiem z Bugiem a ujściem do Wisły były w historii aż trzy przeprawy kolejowe. Istnieje tylko jedna, ta między Nowym Dworem Mazowieckim a Modlinem. O drugiej, pod Orzechowem właśnie mówimy. Trzecią była przeprawa kolejki wąskotorowej, która prowadziła od stacji w Zegrzu do rosyjskiej twierdzy, na północnym brzegu rzeki.
A to już widok tydzień późniejszy, z niskiego, południowego brzegu Narwi.
Spójrzmy na tę okolicę na zdjęciu lidarowym, znowu zaczerpniętym z Geoportalu. Obraz przecina ze wschodu na zachód dolina Narwi - wyraźnie widać wysoką, stromą północną skarpę doliny. Po prawej, wschodniej stronie można zobaczyć zaporę w Dębem i położony na północ od niej rosyjski fort. Mniej wyraźna, ale łatwa do zauważenia w środkowej części jest elegancka, wygięta w łuki linia, wskazująca położenie nieistniejącej magistrali kolejowej. Na północnym brzegu, co już widzieliśmy, zapada ona w wykop, a na południowym brzegu biegnie przez nadnarwiańską nizinę po wysokim nasypie.
Oczywiście, wstęp na przeprawę z obu stron jest zabroniony. Z pewnością przechodzą tędy czasem różnego rodzaju "eksploratorzy"; ja nie mam takiego zwyczau.
Jeżeli dobrze pamiętam, słupki z literką "K" wskazują położenie podziemnego kabla. Odnotowuję jednak ich obecność na trasie linii kolejowej z kronikarskiego obowiązku.
Ten spacer odbyłem od Legionowa w stronę Narwi, jednak dla zachowania porządku całej opowieści zdjęcia pokażę w kolejności od północy na południe. Niedaleko od rzeki zaczynają się pojawiać pełne działek i dacz nadnarwiańskie miejscowości. Na przykład Topolina. Nie wiem, czy to świadomy żart, ale towarzystwo rozrywki i szlachetnych grzybów mnie bawi.
Interesującą pamiątką po linii kolejowej jest nazwa poprowadzonej po niepotrzebnym już nasypie ulicy - Dębowy Tor.
Przejście nasypu ponad rowem, chyba bezimienną odnogą Kanału Bródnowskiego w Kluczu.
Dotarliśmy do chyba najciekawszego punktu tej opowieści. Jak pokazałem wcześniej - i prosiłem o zwrócenie uwagi - wykop pozostały po torowisku na północnym brzegu Narwi jest przecięty wysokim nasypem drogi krajowej nr 62. Nie ma tam śladu wiaduktu. Tym bardziej zaskakujący jest widok, który napotkałem po dotarciu do drogi wojewódzkiej nr 631. W miejscu starego, przedwojennego wiaduktu zbudowano kilka lat temu nowy, przerzucający samochody nad nieistniejącymi torami. Ciekawe, czy to wspaniały dowód dalekowzroczności, czy raczej urzędniczej bezwładności - ktoś skorzystał z nieaktualnej mapy czy nie zaktualizował warunków zabudowy. Podobne pytania mogą pojawić się przy wiadukcie autostrady A2 nad nieistniejącą linią kolejową nr 5.
Zaraz za wiaduktem pojawia się druga stacja kolejowa. Wg pokazanej w pierwszej części tego artykułu niemieckiej mapy była to stacja o nazwie Skrzeszewo (miejscowość nazywa się Skrzeszew, więc ta dodatkowa samogłoska to pewnie literówka). Tak samo jak wcześniej, także tu widać betonową krawędź peronu, piętrowy i podpiwniczony budynek dworca oraz towarzyszący budynek zaplecza.
Budynek dworca był na pewno używany jeszcze kilka lat temu. Mieścił się w nim posterunek policji.
Przedwojenne pochodzenie budowli nie zostawia zbyt wielu wątpliwości - świadczy o nim charakterystyczne, zaokrąglone zadaszenie. Tak samo jak na stacji Wójtostwo, również tutaj są detale z cegły klinkierowej. [Uzupełnienie z sierpnia 2020 roku: to zdjęcie warto porównać z wyglądem dworca na stacji Tunel, link]
I jeszcze spojrzenie na dworzec od południa. Widać krawędź peronu - albo rampy towarowej.
W tym rejonie można też znaleźć towarzyszące linii kolejowej studzienki.
Odcinek dawnej linii biegnący przez Łajski jest chyba najnudniejszą częścią wycieczki. Co ciekawe, wzdłuż drogi-torowiska poprowadzona jest Warszawska Obwodnica Turystyczna. Na przykładzie tego szlaku dobrze widać, jak rozrosła się Warszawa i otaczające ją miejscowości, a szlak biegnący jeszcze kilkanaście lat temu przez całkiem malownicze wsie i pola biegnie w wielu miejscach przez osiedla, zaśmiecone zagajniki, wzdłuż płotów skupów złomu.
Tak docieramy do końca. O ile w Nasielsku linia dołączała tylko w jednym kierunku do biegnącej na północ linii gdańskiej, by potem skierować się na Sierpc, w Legionowie pociągi mogły pojechać w dwóch kierunkach. W środkowej części zdjęcia można znaleźć dwa wyraźne łukowe ślady po końcowych odcinkach linii kolejowej do i z Nasielska. Ten biegnący w dół (na południe) to kierunek na Warszawę, ten biegnący w prawo (na wschód) biegnie na Wieliszew i Tłuszcz, a więc i na Wilno czy Grodno. W prawej części zdjęcia można zobaczyć Kanał Bródnowski i zobaczyć ciekawą lukę w śladzie linii kolejowej.
Rzeczywiście, do tej pory prawie stale czytelny ślad linii kolejowej gubi się przy Kanale Bródnowskim. Most w głębi to istniejąca i działająca linia kolejowa do Tłuszcza. Linia kolejowa do Nasielska musiała przekraczać kanał mniej więcej w tym miejscu, gdzie na dnie suchego rowu leżą metalowe rury.
Z drugiej strony, od Legionowa odgałęzienie dawnej linii widać wyraźniej. Od istniejącego i działającego torowiska odgałęzia się tu łatwo zauważalny, elegancki łuk polnej drogi.
W drugą stronę można już dostrzec przystanek Legionowo Piaski. Czy kiedyś popędzą tędy pociągi z Krakowa i Warszawy do Gdańska? Jak to mówią: pożyjemy, zobaczymy, jednak raczej wątpię.
[Uzupełnienie z sierpnia 2020 roku: jak poinformowały PKP Polskie Linie Kolejowe, trwa opracowanie studium wykonalności dla odbudowy tego odcinka. Zmianą w stosunku do wariantu przedwojennego jest obejście Legionowa (tak, by nie było konieczności przejazdu przez stację Legionowo) oraz, co ciekawsze, Nasielska od zachodu. Rozważana jest więc linia kolejowa Legionowo-Kątne k/Nasielska, nie Legionowo-Nasielsk]
* * *
Zapraszam na moje zbliżające się prezentacje:
- w piątek, 28 II o 17:30 w Domu Sąsiedzkim "Akumulator" (w siedzibie Domu Kultury "Kadr") przy ul. Rzymowskiego 32 będę opowiadał jeszcze raz o "Podniesionej kurtynie";
- we czwartek, 19 III 2020 r. o 17:00 w siedzibie Zarządu Głównego PTTK przy ul. Senatorskiej 11 w Warszawie będę po raz pierwszy opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Stołeczny Klub Tatrzański;
- we wtorek, 12 V o 17:30 w Piwnicy pod Regałami, przy ul. Świętojańskiej 5 w Warszawie będę opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Polski Klub Górski i Czytelnia Naukowa nr VII.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz