sobota, 3 marca 2018

Po szynach przez Europę, cz.1, to jest z Lizbony do Eskurialu

Zimno! Dość tradycyjnie, jak coś już przyszło z Rosji bez zaproszenia, to nie bardzo chce sobie pójść. Z tej okazji przygotowałem pierwszą część obrazków kolejowych ze styczniowej wycieczki z Lizbony do Warszawy. Poza zabytkami architektury i sztuki oglądałem też osiągnięcia techniki, na czele z koleją właśnie. A więc: na szerokie tory Portugalii i Hiszpanii!


Elektryczny zespół trakcyjny serii 3250 mija nowoczesny gmach Muzeum Sztuki, Architektury i Technologii w podlizbońskim Belem w drodze do Cascais. Jak już pisałem poprzednio, ta położona nad oceanem stacyjka to zachodni kres europejskiej sieci kolejowej.


Na dworcu Cais do Sodré. Wszystkie pociągi stoją na torach znacznie szerszych nie tylko od polskich, ale też kojarzonych z szerokością rosyjskich. Tak zwany rozstaw iberyjski to 1668 mm. W Polsce i większości Europy używa się rozstawu 1435 mm, w Rosji - 1524.


Przyzwyczajonych do przelotowych dworców mieszkańców Wrocławia, Krakowa czy Warszawy może dziwić oparcie miejskiego węzła kolejowego o system dworców końcowych. Trzeba jednak przyznać, że znane mi dworce Lizbony są znakomicie powiązane z systemem metra. Tu wejście do stacji kolei podziemnej na stacji Cais do Sodré.


Na dworcu Santa Apolonia. Jest to najstarszy i, choć trudno w to uwierzyć, główny dworzec Lizbony.  Wiele peronów znajduje się poza główną halą, w tle zdjęcia. Oczywiście, znaczną część ruchu przejął wspominany już węzłowy dworzec Oriente.


No, to w drogę! Do Warszawy dość daleko.


Pociąg Alfa Pendular, czyli dostosowany do portugalskiego rozstawu tor model włoskiego Pendolino. Zdjęcie pokazywałem już przy okazji tekstu o lizbońskim dworcu Oriente.


W drodze do Coimbry. Pociąg Alfa Pendular pochylony w prawo...


...i w lewo. Włoski wynalazek wychylnego nadwozia pozwala pociągom przechylać się na zakrętach po osiem stopni w każdą stronę.


Alfa Pendular na dworcu Coimbra-B. Osobliwa nazwa stacji wynika z faktu, że stary dworzec w Coimbrze jest tylko końcowy i nie obsługuje ruchu dalekobieżnego. Pociągi z Lizbony zatrzymują się na położonym nieco ponad kilometr na północ dworcu "B", a stamtąd można już łatwo dostać się do śródmieścia. Idąc na piechotę można zajrzeć do bufetu Pana Donalda, który w Portugalii serwuje zupy


Fasada starego dworca w Coimbrze. Dziś ten elegancki dworzec obsługuje tylko ruch regionalny, ułatwiając także przesiadki do pociągów dalekobieżnych na dworcu Coimbra-B.


Widok na dworzec od strony rzeki Tag. To najdłuższa rzeka całego Półwyspu Iberyjskiego. Źródła ma w górach Montes Universales, daleko na wschód od Madrytu (!). Po drodze płynie przez Toledo i Coimbrę, a od źródeł do potężnego ujścia, nad którym rozłożyła się Lizbona, pokonuje nieco ponad tysiąc kilometrów.


Wnętrze starego dworca w Coimbrze. Chwilę przed północą byłem z powrotem na dworcu Coimbra-B, skąd nocny pociąg zabrał mnie do Hiszpanii. Niestety, nie załapałem się na miejscówkę sypialną, ale i tak dało się spać. O wadach i zaletach europejskiego biletu Interrail na pewno jeszcze napiszę.


Nocny pociąg Trenhotel "Lusitania" na dworcu Ávila. Choć jest już kilka minut po siódmej, panuje całkowita ciemność. Hiszpania jest w tej samej strefie czasowej, co Polska, a różnica długości geograficznej w stosunku do Warszawy wynosi ponad 25 stopni - czyli słońce wschodzi tu o ponad półtorej godziny później. Zwraca uwagę nieduża wysokość wagonów, z których składa się ten specyficzny, wyłącznie nocny pociąg. Są one bardzo nisko zawieszone dla wyższego komfortu.


Kilka godzin później, na tej samej stacji. Pociąg regionalny serii 463 na bocznym torze. Niedługo później taki sam pociąg zabrał mnie w podróż do Eskurialu.


I pobyt w Avili, i nieco ponad godzinna podróż do Eskurialu przypomniała mi, że Hiszpania to w dużej mierze górski kraj. Na wysokości ponad tysiąca metrów nad poziomem morza leżał zmarznięty śnieg i zacierała się granica między mgłami a chmurami. Jak sądziłem, to przekreślało moje szanse na zaplanowaną górską wycieczkę.


A jednak, choć Eskurial leży zaledwie sto metrów niżej niż Ávila, gdzieś w połowie krótkiej drogi między nimi pociąg przekroczył jakąś niewidoczną barierę klimatyczną. Śnieg zniknął, ustępując barwom pogodnej śródziemnomorskiej zimy. Przez okno dało się zobaczyć moje dwa turystyczne cele: sam Eskurial i górujący nad nim masyw Abantos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz