niedziela, 27 lutego 2022

Taras Szewczenki

Wyobraź sobie, proszę, Czytelniku, że to jest płatny artykuł. Sięgnij po portfel i przelej ile możesz na pomoc dzielnym Ukraińcom. Chwała Ukrainie!

* * *

Żadne miejsce w Warszawie nie kojarzy mi się z Ukrainą tak, jak pomnik Tarasa Szewczenki. Pamiętam dobrze, jak w czasie Pomarańczowej Rewolucji poeta miał na sobie pomarańczowy szalik. Tamtejszy skwer nie nazywa się wbrew tytułowi "Tarasem Szewczenki", ale uważam, że to zmarnowana nazewnicza okazja. Skwer opada w dół wiślanej skarpy, ku Dolnemu Mokotowowi; "taras" byłby tu na miejscu i topograficznie, i jako znakomity żart językowy. Gdy dziś naród ukraiński walczy o swoją wolność z bandyckim napadem, a serca milionów Polaków zjednoczyły się w solidarności z napadniętymi - zapraszam na wspólne spotkanie z jednym z największych ukraińskich poetów.


Rosyjski dyktator przekonuje, że Ukraińców nie ma, że to tylko gałąź wielkiego narodu rosyjskiego. Nie jest oryginalny: ukraińska tożsamość narodowa bolała rosyjskich władców już w XIX wieku. Choćby taki Aleksander II. Z jednej strony wielki wyzwoliciel rosyjskiego chłopstwa, z drugiej - uparty tępiciel ukraińskiej odrębności. Ale tak jak Węgrom nie udało się stłumić odrębności Słowaków, tak Rosjanom nie udało się i nie uda złamać odrębności Ukraińców. Ba! Obecna napaść tylko scementuje ich poczucie tożsamości.

Choć z gorzkim uśmiechem można zauważyć, że spełnia się właśnie inne wielkie marzenie Moskwy - to o wszechsłowiańskiej jedności Słowian. Tyle, że to jedność przeciwko Kremlowi i jego dyktatorowi. Czy wspominałem już o przelaniu pieniędzy...?


Tymczasem wróćmy do Tarasa Szewczenki i jego warszawskiego pomnika. Szewczenko był jednym z najwybitniejszych ukraińskich pisarzy i poetów, zajmuje w naddnieprzańskim panteonie najważniejsze miejsce obok Iwana Franki czy Łesi Ukrainki. Imię Szewczenki nosi kijowski uniwersytet.


Urodził się w 1814 roku w rodzinie poddanych chłopów, żył krótko, bo tylko 47 lat. Część z tego spędził w poddaństwie, część na zesłaniu lub w więzieniu. Trafił na to zesłanie za ukraińskość, co w XIX-wiecznej carskiej Rosji było przestępstwem. Skoro wspomniałem o Słowakach, nie mogę nie zauważyć, że lata życia Szewczenki - 1814-1861 - bardzo przypominają te, w których żył najważniejszy poeta słowackiego romantyzmu, czyli Ľudovít Štúr (1815-1856). Obaj współtworzyli swoje narodowe literatury i obaj współtworzyli swoje języki. Dla tego drugiego los był jednak dużo łaskawszy, nie był więziony. Mimo wszystkich wad ówczesna austriacka monarchia była miejscem mniej nieludzkim od tej rosyjskiej. 


Pomnik Szewczenki stanął w Warszawie w 2001 roku. Posąg młodego poety wyrzeźbił Anatolij Kuszcz, oprawę architektoniczną stworzył Baltazar Brukalski. Tablica na cokole informuje, że pomnik zawdzięczamy staraniom ówczesnego ambasadora Ukrainy w Polsce, Dmytra Pawłyczki, oraz fundatorom: Radom Miejskim Lwowa i Kijowa, Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwa, Gminie Warszawa-Centrum (gminie, bo to czasy sprzed aktualnej ustawy o ustroju Warszawy) oraz firmom Dromex i Edbud.


Twórca pomnika umieścił na cokole brązowe karty z ostatnią strofą wiersza Szewczenki "Do Polaków":

Podaj że rękę, Bracie-Lasze,
Miejsce mi w sercu swoim daj,
A odzyskamy szczęście nasze-
W imię Chrystusa cichy raj!

Wiersz można znaleźć w internecie, ale w nieco innych tłumaczeniach.


Szewczenko spogląda z pomnika na położony nieco poniżej gmach ambasady rosyjskiej. To, że jest to ironiczne, to wyłącznie zasługa rosyjskiego dyktatora. Szewczenko pisał również po rosyjsku i ma w Rosji liczne ulice - czy nawet miejscowość w Obwodzie Kaliningradzkim. Nic nie stoi na przeszkodzie, by kiedyś jego postać mogła łączyć oba narody.


Dzisiaj poeta może też patrzeć na niezliczone ukraińskie flagi zawieszone na warszawskich autobusach. 


Ale tak jak jest od pomnika Szewczenki blisko do ambasady rosyjskiej, tak jest blisko do ambasady ukraińskiej w al. Szucha. Wybierzmy się tam razem.


Oby jak najszybciej przyszedł koniec tej bandyckiej napaści; oby zwyciężyła wolność.


Chwała Bohaterom!

* * *

Zapraszam na zbliżające się prezentacje:
  • we czwartek, 10 III o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia" przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie będę wspólnie z Jackiem Dudą opowiadał po raz drugi o naszej wyprawie wzdłuż Utraty. Prezentacja nosi tytuł "Od Chełmońskiego do Chopina, czyli Sławetna Wyprawa wzdłuż Utraty". Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz