Kto śledzi blogowego fejsbuka ten już wie, że nasza Jeszcze Sławetniejsza Wyprawa zakończyła się. Do ujścia Utraty do Bzury doszliśmy w ostatni dzień października. Ale teraz trzeba o tym jeszcze opowiedzieć, więc nie zwlekajmy i ruszajmy w drogę!
Zaczęliśmy tam, gdzie skończyliśmy poprzednio - w Pawłowicach, koło kościoła pw. św. Bartłomieja. W zasadzie to zaczęliśmy wcześniej, na przystanku kolejowym w Serokach, skąd do Pawłowic chyżo doszliśmy. Ale to była tylko rozbiegówka, dojście nad rzekę. Ostatnio byliśmy tu późną wiosną. Porównajcie kolory sami, oglądając ostatnie zdjęcie tutaj.
A to nasza rzeczna bohaterka, widziana z mostu w Pawłowicach. Trudno uwierzyć, że to ta sama strużka, u której źródeł byliśmy prawie rok temu...
Nie spodziewałem się po tym odcinku drogi zbyt wiele. Ot, znowu mazowiecka płaskość i kolejne niezbyt urodziwe wsie. A tu dwa duże zaskoczenia. Wsie będą miały swoje przebłyski, a płaskość nie będzie zupełna. Tu na przykład łuk Utraty pod Stelmachowem, zamknięty niewysoką skarpą.
Droga na Prusy. Serio, jest tu wieś o tej nazwie. Utrata po lewej.
To chyba nie jest skrzynka na listy. Nie wiem co to jest. Ale urocze.
I kolejna malowniczość mazowiecka. Jak ładnie pofalowana, toż to prawie góry!
Nasza droga biegła na Zawady, a przy drodze stała figura maryjna. "Ucieczko grzesznych módl się za nami. Fundowała Feliksa Kamińska 1930 r.". Szukacie rzadkiego imienia dla córki? To już macie!
Na granicy Prus i Zawad stoi taki dom. Nie ma go w rejestrze zabytków (przynajmniej nie widzę), ale dość wyraźnie wygląda na dwór. Tym bardziej, że obok niego stoją dwa budynki gospodarcze. Może ktoś z Czytelników będzie coś wiedział o tej budowli?
Tymczasem dotarliśmy do Zawad i urządziliśmy sobie postój. Postój, oczywiście, nad Utratą. A raczej na krawędzi jej szerokiej doliny. Naprawdę szerokiej: podmokły obszar z rzeką pośrodku ma tutaj około pół kilometra szerokości! To chyba utracki rekord. Dla porównania, u stóp błońskiego grodziska dolina ma o połowę mniej, około 250 metrów. Kto chce, może sobie to pomierzyć na Google Maps.
I tu, przed Strzyżewem i przed Żelazową Wolą, zróbmy przerwę.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz