Stwierdzenie, że "nad miastem góruje kościół" jest w naszej części świata sztampą. W Polsce dominacja jednego konkretnego wyznania jest tak silna, że nie trzeba dodawać "rzymskokatolicki" - to się rozumie samo przez się. Są jednak miasta, nad których historyczną zabudową góruje równie historyczny kościół innego wyznania. Tak jest w Cieszynie, w którym łatwo da się dojrzeć wysoką na 73 metry wieżę ewangelicko-augsburskiego Kościoła Jezusowego.
niedziela, 31 grudnia 2017
piątek, 29 grudnia 2017
Na Debłach
Jako się rzekło: zima - to Kampinos. Wody kampinoskich strumieni i bagien podniosły się, zalewając wiele odcinków szlaków. Turystów jest w związku z tym jeszcze mniej, niż zwykle o tej porze roku. Zdarzyło mi się już przejść blisko trzydzieści kilometrów i nie napotkać nikogo. Poza zwierzętami, oczywiście.
wtorek, 26 grudnia 2017
Cieszyńskie obrazki, drugie pół (albo: widoków z drogi cz. 12)
Wróćmy z Przykopy na wzgórze staromiejskie. Najlepiej jest to zrobić uliczką Trzech Braci. Według opowieści spotkali się tutaj pogubieni wcześniej po leśnych ostępach synowie naszego pradawnego monarchy, a że się cieszyli, założyli miasto Cieszyn (brawa za kreatywność). Napis na pochodzącej z 1868 roku ozdobnej oprawie studni datuje to wydarzenie na rok 810.
poniedziałek, 25 grudnia 2017
Cieszyńskie obrazki, pierwsze pół (albo: widoków z drogi cz. 11)
Cieszyn należy do najurokliwszych znanych mi miast. Nad Olzą zebrała się niezwykła mieszanka trudnej historii, pięknych zabytków, wspaniałego położenia i całkiem autentycznego c. i k. nastroju. Teraz, gdy granicę dzielącą miasto na połowy przekraczać można bez przeszkód, Cieszyn jest dostojną wizytówką Polski w Czechach i Czech w Polsce.
piątek, 22 grudnia 2017
Widoki z drogi. Cz. 10: przez Beskid Śląski
Po paru tygodniach rozglądania się za górami wreszcie mogłem przez nie kawałek przejść. Beskid Śląski to pasmo bardzo ucywilizowane, pełne dróg, schronisk, wyciągów i innych atrakcji. Ma jednak dużo uroku. Polecam je wszystkim, także tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z górami.
wtorek, 19 grudnia 2017
Grudniowe obrazki kampinoskie
Od czerwca nie dzieliłem się żadnymi wrażeniami z Puszczy Kampinoskiej. Jak wspominałem rok temu, szczególny urok podwarszawska knieja ma dla mnie w zimie. Ludzi nie ma w niej wtedy prawie wcale, a przyroda co krok potrafi zaskakiwać. Ostatni weekend spędziłem właśnie w Puszczy; z tych wycieczek pochodzą prezentowane zdjęcia.
piątek, 15 grudnia 2017
Widoki z drogi. Cz. 9: od Tyńca do Bielska
Po bardzo ciekawym spotkaniu z o. prof. Dąbkiem OSB wyszedłem z Tyńca, by w jeden dzień przez Skawinę i Radziszów dotrzeć do Kalwarii Zebrzydowskiej. Tak, jak poprzedniego dnia wieczorem wiele razy oglądałem się na klasztor kamedułów na Bielanach, tak teraz długo jeszcze śledziłem benedyktyński Tyniec.
wtorek, 12 grudnia 2017
Widoki z drogi. Cz. 8: przez zachodni Kraków
Przez Kraków szedłem trzy dni. Wykorzystałem okazję do spotkań i prania, ale też spaceru po pięknym mieście. Spacer w trakcie spaceru - krakowska powieść szkatułkowa.
piątek, 8 grudnia 2017
Aneks, czyli śpiąca wizyta
W zakończeniu ostatniego wpisu skrzyżowały się moje dwie wycieczki. Ta do Wittenbergi przeszła pod linią kolejową do Przemyśla, Krynicy i Zakopanego. Oczywiście, jeżdżę tędy bardzo często, ale kiedyś przeszedłem się na piechotę wzdłuż torów kolei zakopiańskiej, aż pod Tatry. Korzystając ze zgromadzonych wtedy materiałów pozwalam sobie opowiedzieć cesarsko-królewską anegdotkę.
wtorek, 5 grudnia 2017
Widoki z drogi. Cz. 7: przez wschodni Kraków
Ledwie ruszyłem z Czulic, w oddali pojawiła się zielona tablica. Wokół pola, miasta ani śladu, ale pierwsze podejrzenie było słuszne: tak niespodziewanie, ponad osiemnaście kilometrów w linii prostej od Rynku zaczynał się Kraków.
czwartek, 30 listopada 2017
Widoki z drogi. Cz. 6: od Kazimierzy Wielkiej do Czulic
W Kazimierzy Wielkiej przenocowałem i bez zbędnej zwłoki ruszyłem dalej. Miasteczko jest bardzo sympatyczne, miło wspominam też tamtejszą bibliotekę. Nie ma jednak zbyt wielu zabytków. Do tego ten najbardziej charakterystyczny, to jest stuletnia mieszkalna wieża stylizowana na średniowieczną basztę był zamknięty.
wtorek, 28 listopada 2017
Wschody słońca, cz. 20 - Turbacz
Ostatni weekend spędziłem w Gorcach. Na Turbacz szliśmy w nocy z piątku na sobotę, pod wspaniałym, rozgwieżdżonym niebem. Wstałem po niezbyt długich kilku godzinach snu, bo nie mogłem zmarnować okazji, by po pięknej nocy przywitać równie piękny dzień.
piątek, 24 listopada 2017
Widoki z drogi. Cz. 5: od Chrobrza do Kazimierzy Wielkiej
Wypatrując na horyzoncie gór z radością przyjąłem ich kolejną namiastkę, jaką jest Garb Wodzisławski. Nie chodzi oczywiście o Wodzisław na Śląsku (ten od pana Zdzisława), tylko ten nieopodal Jędrzejowa. Piękne, całkiem strome wzgórza, doliny i ukryte wśród nich wsie tworzą jeden z najładniejszych znanych mi kawałków Polski.
niedziela, 19 listopada 2017
Praprzodek Złotego Ułana
Pierwszego kwietnia dzieliłem się z Czytelnikami wrażeniami z Kałuszyna. To wschodniomazowieckie miasteczko zyskało kilka lat temu Złotego Ułana, a tym samym stało się przyczółkiem Azji Środkowej między Wisłą a Bugiem. Dziś złote posągi stawia się głównie w Turkmenistanie. Za barokowych czasów, to co innego: zajrzyjmy do Drezna.
wtorek, 14 listopada 2017
Widoki z drogi. Cz. 4, od Pińczowa do Chrobrza
Dwa kolejne podejścia do wschodów słońca nie udały mi się. Z Klimczoka spędziła mnie niosąca deszcz wichura, na Kopcu Piłsudskiego było pięknie - ale niewiele było widać. Nawet wieże bielańskiego klasztoru, których hełmy zazwyczaj wyróżniają się wśród drzew teraz ukryły się wśród mgieł. Nie pozostaje nic innego, jak raczyć Czytelników i samego siebie wspomnieniami z lata.
Przypomnę przy okazji, że poglądową mapkę trasy obejrzeć można tutaj.
piątek, 10 listopada 2017
Widoki z drogi. Cz. 3: od Chmielnika do Pińczowa
Do Chmielnika wszedłem późnym popołudniem. Noclegowy traf sprawił, że przenocowałem się kilka kilometrów na południe od miasta, a rano wróciłem na kilka godzin, by obejrzeć zabytki tego arcyświętokrzyskiego miasteczka (czy może arcymiasteczka świętokrzyskiego?).
niedziela, 5 listopada 2017
Wschody słońca, cz. 19 - Klimczok (archiwalny)
Przed kilkoma dniami próbowałem wraz z uczniami obejrzeć wschód słońca z pięknego szczytu Klimczoka w Beskidzie Śląskim. Niestety, kadrę naszego wyjazdu postanowił uzupełnić Orkan Grzegorz, i zaledwie na szczycie Szyndzielni, tuż nad schroniskiem zawróciliśmy. Towarzyszących mi uczniów i kol. Pawła serdecznie pozdrawiam, a w zastępstwie prezentuję archiwalne zdjęcia z pięknego wschodu słońca sprzed dokładnie czterech lat.
piątek, 3 listopada 2017
Widoki z drogi. Cz. 2: od Szczeglic do Chmielnika
Weekendowe deszcze, wichury i śnieżyca w Beskidzie Śląskim upewniły mnie, że wspominanie lata jest dobrym pomysłem. Skończyliśmy w Szczeglicach, na południowo-wschodnich krańcach Gór Świętokrzyskich.
wtorek, 31 października 2017
31.10.1517 - 31.10.2017
piątek, 27 października 2017
Widoki z drogi. Cz. 1, między Sandomierzem a Szczeglicami
Jak znosić deszczową, zimną jesień? Dobrym rozwiązaniem jest połączenie wycieczek do lasu i internetowych memów. Przydatne może być też wspominanie lata. A więc może czas zaprosić Czytelników do oglądania cyklu kolejnych części albumu krajobrazów i widoków z drogi do Wittenbergi; sądzę, że i zdjęć, i wrażeń starczy do pierwszych znaków wiosny.
wtorek, 24 października 2017
Lektorium w mieście porcelany, aneks
Skoro w tekście o Miśni była mowa o jednym związku z Polską, wypada wskazać jeszcze jeden. Miśnia znana jest chyba przede wszystkim ze sławnej wytwórni porcelany. Złamanie chińskiego monopolu na produkcję najszlachetniejszej ceramiki Europa zawdzięcza Augustowi II, a konkretniej alchemikowi Böttgerowi. Tenże był u Wettyna na czymś w rodzaju wieloletniego, darmowego stażu; wizja Kraszewskiego nie jest, jak się zdaje, tak odległa od historycznej prawdy.
piątek, 20 października 2017
Lektorium w mieście porcelany
Wzdłuż Łaby rozłożyły się piękne, zabytkowe miasta. Od Pirny, w której dotarłem do rzeki właściwie każda miejscowość miała swój większy lub mniejszy urok. Piękny był odcinek od Drezna do Miśni; Radebeul z grobem Karola Maya i rozległa nadłabska równina, zamknięta w oddali stromymi skarpami. Wreszcie drogę rzece przegrodziły pokryte winnicami, granitowe wzgórza Spaargebirge, a zza zakrętu Łaby wyłoniła się monumentalna sylwetka miśnieńskiej katedry.
poniedziałek, 16 października 2017
Fantazja biskupa Wisława, cz. 2
Poprzedni artykuł zakończyłem spojrzeniem z zewnątrz na zachodni portal kościoła św. Wojciecha w Kościelcu Proszowskim. Jego kolumny
i archiwolty pokryte są częściowo delikatną, kunsztowną dekoracją
roślinną. Wejdźmy do środka.
piątek, 13 października 2017
Fantazja biskupa Wisława, cz. 1
Ostatnie tygodnie przyniosły szczęśliwą dla łodzian decyzję o awansie na tamtejszą archikatedrę ks. biskupa Rysia1. Inteligencki Kraków nie ma szczególnych powodów do radości: niecały rok temu pożegnał ks. kardynała Macharskiego, z Łodzi właśnie przeniesiono na Wawel obdarzonego dyskusyjnej jakości erudycją ks. Jędraszewskiego, teraz miasto opuszcza ks. Ryś. Cenię sobie wypowiedzi ks. biskupa na łamach "Tygodnika Powszechnego"; mam nadzieję, że nowe obowiązki nie zmniejszą jego zaangażowania w świecie katolickiej inteligencji. Te wszystkie okołowawelskie wydarzenia to dobra okazja, by przypomnieć postać innego krakowskiego biskupa, związanego z jednym z najpiękniejszych i przy tym najbardziej tajemniczych romańskich zabytków naszego kraju.
wtorek, 10 października 2017
Kapelusz przed pocztą zdejm
Nakręcony na podstawie powieści Kraszewskiego sympatyczny serialofilm "Hrabina Cosel" zaczyna się nieco groteskową sceną: kurier Jego Królewskiej Mości pędzi przez dzielące Warszawę i Drezno bezdroża. Dla większego dramatyzmu reżyser, to jest Jerzy Antczak polecił Stanisławowi Jasiukiewiczowi wspinać się wraz z koniem na skały pod Olsztynem (tym jurajskim, nie warmińskim). Pewnie, drogi polsko-litewskiej Rzeczypospolitej były fatalne, ale poczta saska nie musiała pokonywać aż tak dramatycznych przeszkód. Przeciwnie - korzystała z szeregu udogodnień, których ślady istnieją do dzisiaj.
piątek, 6 października 2017
Perła Kieżmarku: aneks
Ponad rok temu pokazywałem Czytelnikom jeden z najwspanialszych zabytków Słowacji, jakim jest kościół Artykularny w spiskim Kieżmarku. W tym roku miasto i jego ewangelicy obchodzą podwójną rocznicę; z tej okazji przy drzwiach kościoła umieszczono pamiątkową tablicę.
wtorek, 3 października 2017
Święty z mostów, cz. 3
sobota, 30 września 2017
CSSML i NDSMD, czyli tynieckie medaliony
W dawniejszym tekście o warszawskim pomniku św. Benedykta z Nursji pojawił się wątek medalionu związanego z kultem i pamięcią tego świętego. Lipcowy pobyt w Tyńcu przypomniał mi o tym symbolu: nawę klasztornego kościoła zdobią grupy rzeźbiarskie mu poświęcone1. Kilka dni temu znowu nocowałem w gościnnych progach Opactwa; najwyraźniej wszystkie drogi prowadzą do Tyńca.
środa, 27 września 2017
Święty z mostów, cz. 2
poniedziałek, 25 września 2017
Królowa bez korony
Wrzesień okazał się miesiącem pochmurnym i generalnie dość okropnym. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie kilka tygodni temu cieszyłem się wspaniałą, letnią pogodą. W przerwie między odcinkami nepomuckiego przeglądu pozwolę sobie opowiedzieć Czytelnikom o Pretzch, kolejnym miasteczku nad Łabą, a konkretnie o jego najsłynniejszej mieszkance - Krystynie Eberhardynie, tytularnej królowej polskiej.
czwartek, 21 września 2017
Święty z mostów, cz. 1
Wypisując wady i zalety kontrreformacji nie można zapomnieć o tym świętym. O czeskim księdzu, którego król Wacław IV miał w roku 1393 utopić w Wełtawie. Szesnastowieczny kryzys Kościoła był też kryzysem kapłaństwa, gdy więc Kościół rozpoczął trudne odnawianie swojego gmachu przypomniano sobie o męczenniku i wyniesiono go na sztandary. Mowa oczywiście o św. Janie Nepomucenie.
wtorek, 19 września 2017
Roland trzeci, wielki
O saskim Belgern wiedziałem tyle, że jest tam manierystyczny ratusz. Miasteczko okazało się bardzo sympatyczne, choć nadspodziewanie senne. Zachwyciło mnie kościołem farnym św. Bartłomieja: wąską, gotycką jeszcze nawę nakrywa fantazyjna sieć muśniętego renesansem sklepienia. Całość w dobie Reformacji wypełniono szczelnie emporami. Świątynia dostępna była do zwiedzania bez opieki. To dowód tak tego, że Belgern leży już na Zachodzie, jak i położenia na uboczu turystycznych szlaków. Wspomniałem o tym w zimie przy okazji kościoła w węgierskim Karcsa.
niedziela, 17 września 2017
Wschody słońca, cz. 18 - Pradziad
Trzydziestego lipca nad ranem wyszedłem z hotelu górskiego Figura, leżącego na stokach Wysokiej Hali z zamiarem wyjścia na szczyt Pradziada. Zagospodarowanie okolic najwyższej góry Jesioników to kwestia delikatnie mówiąc dyskusyjna. Osobiście uważam doprowadzanie asfaltowych dróg na szczyty gór i wznoszenie tam potężnych konstrukcji za brak szacunku do przyrody i krajobrazu. Oczywiście, to ułatwia dostęp osobom niepełnosprawnym, ale to samo można powiedzieć o kolejkach linowych - te z kolei nie przecinają tak brutalnie jak ruchliwe szosy szlaków wędrówek zwierząt.
czwartek, 14 września 2017
Spacer reformacyjny: trasa
Teraz, kiedy najważniejsze przemyślenia zostały już napisane i opublikowane - zapraszam serdecznie do lektury poprzednich tekstów - przyszedł czas na bardziej turystyczne omówienie tegorocznej letniej wycieczki. Część tego tekstu jest odpowiedzią na pytania, jakie otrzymywałem w trakcie wycieczki i już po niej. Zacznijmy od poglądowej mapki.
poniedziałek, 11 września 2017
Kilometr 1128, Wittenberga (cz. 5 i ostatnia)
Do rocznicy wystąpienia Lutra zostało pięćdziesiąt dni. Moja tegoroczna wycieczka to droga przez krajobrazy i zabytki, ale też historię i niepamięć. Zaryzykuję stwierdzenie, że Reformacja nie istnieje w polskiej świadomości. Jej wielką rolę w polskich dziejach zatarto i przykryto sformułowaniami, które albo zupełnie nie pasują do XXI wieku, albo są zwyczajnymi kłamstwami. Przypomnę tylko, że powszechne jest nazywanie braci polskich "kacerzami" czy "heretykami".
czwartek, 7 września 2017
Kolekcji świętych Wawrzyńców ciąg dalszy, na pół podzielony. Pół drugie
poniedziałek, 4 września 2017
Kolekcji świętych Wawrzyńców ciąg dalszy, na pół podzielony. Pół pierwsze
Początek roku szkolnego nie sprzyja pisaniu. Dlatego Czytelników czekających na piątą i ostatnią część moich wittenberskich rozważań proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Mam nadzieję, że tekst ukaże się w ciągu kilku dni. Nie oddalam się jednak daleko: zdjęcia i tematy z mojej reformacyjnej wycieczki będą tu panować przez najbliższe kilka miesięcy. A na razie - coś z kolekcjonerstwa.
piątek, 1 września 2017
Wschody słońca, cz. 17 - w Pińczowie dnieje
Przerywam na chwilę reformacyjne rozważania, by zainaugurować przegląd zdjęć z wycieczki. Dość tradycyjnie, bez nadmiaru zbędnego komentarza - wschód słońca. "W Pińczowie dnieje", a konkretnie dniało 11. lipca.
poniedziałek, 28 sierpnia 2017
piątek, 25 sierpnia 2017
Kilometr 1128, Wittenberga (cz. 3)
środa, 23 sierpnia 2017
niedziela, 20 sierpnia 2017
Kilometr 1128, Wittenberga (cz. 1)
Ostatnie kilometry mojej trasy biegły przez płaską równinę nad środkową Łabą. Monotonny, dobrze znany z Polski krajobraz urozmaicały sympatyczne miasteczka i wysokie sylwetki elektrowni wiatrowych. Wreszcie przyszedł ten tak długo oczekiwany, nie ukrywam, że wzruszający moment: późnym wieczorem w sobotę wypatrzyłem w oddali wysoką wieżę wittenberskiego Kościoła Zamkowego. W chłodny niedzielny poranek pokonywałem ostatnie kilometry i metry. Serdecznie dziękuję wszystkim Czytelnikom, którzy kibicowali mi podczas mojej trasy. To było długie i bardzo ciekawe 1128 kilometrów.
piątek, 18 sierpnia 2017
Kilometr 1074, Torgau
Dolina Łaby, dobra pogoda (to nieprawda, że tropik przecieka, a zresztą prawie nie pada) i szybko malejąca odległość do celu sprzyjają w ostatnich dniach mojemu marszowi. Wspaniała katedra w Miśni (miejsce pochówku księżnej Barbary Jagiellonki), zamek w Strehla czy niezwykły kościół św. Bartłomieja w Belgern to tylko niektóre z pereł historii, które zachwyciły mnie i zachęciły do pokonywania kolejnych kilometrów.
środa, 16 sierpnia 2017
Kilometr 984, Drezno
Wiadomość pojawiła się nagle i obiegła Drezno lotem błyskawicy. Dotąd przedsięwzięcie było znane tylko wąskiemu gronu; w końcu na wypadek niepowodzenia lepiej było nie ogłaszać sprawy nawet własnym poddanym. Z kolei ci wtajemniczeni też mieli świadomość, że szanse na sukces mają raczej konkurenci. Tymczasem dobrą nowinę ogłoszono oficjalnie: Fryderyk August Wettyn, książę elektor Saksonii został wybrany królem Polski.
wtorek, 15 sierpnia 2017
Kilometr 905, Rumburk
Miałem możliwość w czasie tej wycieczki odwiedzić wszystkie trzy "wypustki", które wystają z Czech po ich północnej stronie. Jedną tworzy Śląsk, drugą rejon Frydlantu, trzecią okolice Rumburka i Šluknova. Ten ostatni ma nawet swoją nazwę: Šluknovský výběžek. Nie jest to blog kulinarny, więc nie będę pisał o gastronomicznych zaletach tego pograniczego miasta. Skupię się na jednym z symboli kontrreformacji, który obejrzałem w Rumburku właśnie.
poniedziałek, 14 sierpnia 2017
Kilometr 886, Herrnhut
Niedaleko od Nysy, już na terenie niemieckiego kraju związkego Saksonia, ale wciąż na Górnych Łużycach leży Herrnhut. Już sama nazwa, którą możemy przełożyć na polski jako "Opiekę Pana" każe podejrzewać, że odwiedziłem niezwykłe miejsce. Szedłem tam szlakiem przez piękny las, ozdobiony współczesnymi rzeźbami. Już z Drezna, walcząc z osobliwym układem niemieckiej klawiatury pozwolę sobie o tym miejscu dwa słowa napisać.
niedziela, 13 sierpnia 2017
Notatka zastępcza (ze Stolpen)
Podobnie jak przed paroma tygodniami na czeskim Śląsku, tak i teraz od dłuższej chwili nie mam dostępu do komputera. Skoro socjalizm wymyślił etykiety zastępcze, to ja - również walcząc bohatersko ze stworzonymi przez siebie problemami - publikuję zastępczą notatkę. Byłoby wszak dziwnie, gdybym milcząc przez kilka dni objawił się nagle za Dreznem. O przejściu Kwisy już pisałem, to jednak nastąpiło we środę; tekst był w piątek. Przez polsko-czesko-niemieckie pogranicze dotarłem w czwartek wieczorem do Herrnhut, stamtąd w piątek do czeskiego Rumburka. Wczoraj nadrabiając spowodowane przez burze zaległości zagłębiłem się już w ziemie saskie. W historycznej Saksonii będę już do końca tego spaceru, przecież Wittenberga to historyczna saska stolica. To doniesienie piszę na rynku w Stolpen, ilustrując je zdjęciem milowego słupa pocztowego z czasów sasko-polskiej unii. Z lewej strony herb Rzeczypospolitej, z prawej Elektoratu Saksonii. Pomiędzy monogram króla i elektora Fryderyka Augusta, to jest Augusta II.
Mam nadzieję w Dreźnie uzupełnić i opublikować naszkicowane teksty z trasy.
piątek, 11 sierpnia 2017
Kilometr 831, Leśna
Tym, czym na wschodzie jest Biała, tym na zachodzie jest Kwisa. Tu kończy się od średniowiecza Śląsk, zaczynają Łużyce. Idzie za tym mało znany fakt - w granicach współczesnej Rzeczypospolitej są spore obszary należące niegdyś do Saksonii. Piszę to już kilkadziesiąt kilometrów od polskich granic, chcę jednak przed wrażeniami z Herrnhut podzielić się kilkoma ostatnimi zdaniami o Śląsku.
czwartek, 10 sierpnia 2017
Kilometr 773, Nowy Kościół
Z Jawora wyszedłem na zachód, w stronę wyrastających z pól wzgórz Pogórza Kaczawskiego. Perspektywa tej drogi była miła potrójnie. Raz, że szedłem już niemal prosto na zachód, w stronę Łużyc i Saksonii. Dwa, że po drodze przytrafiła się okazja na rodzinne spotkanie. Wreszcie trzy - na Pogórzu Kaczawskim byłem przed laty z licealnym, wulkanicznym wyjazdem; mogłem teraz odwiedzić ponownie i Czartowskie Skały, i Ostrzycę Proboszczowicką.