poniedziałek, 25 września 2017

Królowa bez korony

Wrzesień okazał się miesiącem pochmurnym i generalnie dość okropnym. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie kilka tygodni temu cieszyłem się wspaniałą, letnią pogodą. W przerwie między odcinkami nepomuckiego przeglądu pozwolę sobie opowiedzieć Czytelnikom o Pretzch, kolejnym miasteczku nad Łabą, a konkretnie o jego najsłynniejszej mieszkance - Krystynie Eberhardynie, tytularnej królowej polskiej.

Widok na kościół i zamek w Pretzsch od południa

Dziwne określenie, prawda? Część z nas kojarzy na pewno, że w historii naszej korony ubiegało się o nią więcej osób, niż naprawdę ją nosiło, sporo więc było tytułów królów bez pokrycia. Ale królowe? Też się zdarzyło. Jak już wspominałem pisząc z barokowego Drezna, Krystyna Eberhardyna, żona księcia saskiego i króla polskiego Augusta II nie została wraz z mężem koronowana. Mimo próśb i nacisków tak ze strony męża, jak polsko-litewskiego senatu księżna elektorowa pozostała niezłomną luteranką. Przyniosło jej to sławę w całym protestanckim świecie, a nawet tytuł eine Säule des Glaubens - podpory wiary1. Tytułowana była królową polską, choć z punktu widzenia naszego prawa nielegalnie.

Piaskowcowy wazon z kwiatami na bramie pałacu w Pretzsch

Różnica wiary nie była jedynym powodem trwającej przez ćwierć wieku faktycznej separacji małżonków. Król bywał często w Warszawie, dokąd księżnej nie wolno było się udać - było to uzależnione od jej przejścia na katolicyzm. Przede wszystkim jednak August II utrzymywał na wzór Ludwika XIV oficjalne kochanki, faworyty. Niektóre, jak Aurora von Königsmarck okazywały skrzywdzonej Krystynie szacunek i delikatność; inne, jak hrabina Esterle były butne i traktowały konkurentkę z wyższością. Sam August dbał przynajmniej o to, by żonie nic nie brakowało - oczywiście, w znaczeniu materialnym. W ten sposób jej własnością stał się zamek w Pretzsch, który stał się główną rezydencją tytularnej polskiej królowej.

Ambona w kościele farnym w Pretzsch

Według prof. Jacka Staszewskiego, opisującego późne lata życia księżnej zajmowała się ona działalnością pobożną: utrzymywała i kształciła ubogie panny z ubogich arystokratycznych rodzin, rzecz jasna luterańskich. Z przybywającymi do niej gośćmi prowadziła rozmowy na tematy religijne. Podobny był temat jej lektur. "Odwiedzających ją w Pretzsch spotykało rozczarowanie. Nie znajdowali tam kobiety, z której imieniem wiązano w świecie protestanckim postawę heroiczną. Nie było też wokół niej środowiska godnego żony króla, więc po złożeniu etykietalnej wizyty szybko opuszczali to ciche i raczej smętne miejsce"2


Najwspanialszą pamiątką po Krystynie Eberhardynie stał się skromny parafialny kościół św. Mikołaja w Pretzsch. Przebudował go i ozdobił znakomity Mateusz Daniel Pöppelmann. Według Rudzkiego dla pracy w swojej rezydencji sprowadziła go księżna3, według Staszkiewicza wysłał go tu król4. W tym czasie powstały empory i piękna polichromia sufitu. Przy odrobinie cierpliwości i barokowej fantazji odczytać można litery C, E i K: Christiane Eberhardine Königin, Królowa Krystyna Eberhardyna.


Krystyna Eberhardyna zmarła w Pretzsch 5. września 1727 roku; pochowano ją w zawczasu przygotowanym grobowcu ustawionym nieopodal ołtarza farnego kościoła. Na pogrzebie jedynej luteranki w katolickiej rodzinie nie było ani koronowanego męża, ani syna. Władcę reprezentował tajny radca dworu von Leipziger. Ponad zamurowanym wejściem do grobowca możemy przeczytać: "Tu spoczywa w Bogu / Krystyna Eberhardyna / Małżonka księcia elektora Saksonii i króla Polski / Augusta Mocnego. Urodzona księżniczką Ansbach i Bayreuth / * 19 XII 1671 + 5 IX 1727".


Nieszczęśliwa księżna saska i tytularna królowa polska pozostała do dziś w życzliwej pamięci mieszkańców Pretzsch. 


1 - obszernie o postaci Krystyny Eberhardyny w: Rudzki Edward, "Polskie królowe", t. 2, Warszawa 1987, ss. 249-268
2 - Staszewski Jacek, "August III Sas", Wrocław 1989, s. 109
3 - Rudzki, op. cit., s. 266
4 - Staszewski, op. cit, s. 109

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz