Ze Świdnicy wyszedłem w sobotę rano z zamiarem dotarcia jeszcze tego samego dnia do Jawora, tak, by być w drugim z Kościołów Pokoju w niedzielę. Po drodze nie mogłem jednak pominąć jednego z miejsc przypominających, jak straszny był wiek dwudziesty.
Brama obozu koncentracyjnego Gross-Rosen |
Z polnej drogi biegnącej od Strzegomia najpierw można dostrzec granitowe ściany rogoźnickiego kamieniołomu. Potem widać gmach muzeum (dawnej kantyny SS), potem wieże strażnicze i wreszcie bramę. Napis z tak dużej odległości nie jest czytelny, jednak dobrze wiemy, jakie zbrodnicze kłamstwo jest tam wypisane. Przez tę bramę przeszło 120 tysięcy ludzi; 40 tysięcy zamordowano.
Późnym wieczorem wchodziłem do Jawora. W niedzielę rano mogłem odwiedzić drugi z Kościołów Pokoju. Wzniesiono je w tym samym czasie - po kończącym wojnę trzydziestoletnią pokoju westfalskim z 1648 roku - pod tymi samymi warunkami. Habsburgowie zgodzili się na budowę, przymuszeni przez Szwedów, ale nie omieszkali wskazać swoim luterańskim poddanym ich drugorzędnego miejsca w państwie. Budowla nie z cegły, a drewna, gliny i słomy, bez kościelnego wyglądu, poza murami miasta, bez wież i dzwonów, wreszcie - rok na budowę. Roboty i w Świdnicy, i w Jaworze poprowadził mistrz Albrecht von Saebisch. W Świdnicy kościół ma plan krzyża, w Jaworze - ma obszerną, prostokątną nawę, bez przestrzeni poprzecznej. Oba wnętrza obiegają i wypełniają piętra empor, przeznaczonych dla tysięcy przybywających z daleka wiernych. Pozwolono przecież zbudować tylko trzy świątynie dla ogromnego obszaru dziedzicznych dóbr Habsburgów na Śląsku.
Krok po kroku zakres swobód powiększał się. Wielka wojna północna - ta sama, o której była mowa przy okazji Cieszyna - przyniosła znów dzięki wsparciu Szwedów zgodę na budowę dzwonnicy i szkoły. Na pełną tolerancję trzeba było jednak czekać jeszcze wiele lat; przyniesie ją panowanie pruskie.
W ostatnią niedzielę przypadała 8. niedziela po Trójcy Świętej. Przeznaczone na nią w Kościele Ewangelicko-Augsburskim czytanie to znany fragment z drugiego rozdziału Księgi Izajasza, zapowiedź pokoju, przekucia mieczy na lemiesze, a włóczni na sierpy. O pokoju w Kościele Pokoju - trudno o mocniejszy przekaz.
Co łączy Jawor i Gross-Rosen, poza geograficzną bliskością? Szerzej - co łączy Krzyżową, Świdnicę, Gross-Rosen i Jawor? Na pozór nic; to pamiątki innych epok. A może jednak wszystkie te miejsca są wielkim pomnikiem pokoju i znakiem sprzeciwu wobec wojny? Świdnica i Jawor pokazały, jak wspaniałe dzieła tworzy pokój i jak trwała może być, mimo prześladowań wiara; Krzyżowa to pomnik ludzkiej godności, niezłamanej mimo terroru i wyroków. Gross-Rosen, jak setki hitlerowskich obozów koncentracyjnych pozostaje niemym protestem przeciwko nienawiści i wojnie. Wszystkie miejsca pamiętają aż za dobrze czasy, gdy ludzi dzielono na lepszych i gorszych.
O tej cichej i bezcennej wartości, jaką jest pokój, musimy wszyscy pamiętać i ją pielęgnować. Nie potrafi ona krzyczeć tak głośno jak nienawiść, żywa także w Polsce mimo kolejnych przypomnień, do czego prowadzi. Może tym szlakiem - przez Krzyżową i Gross-Rosen do Świdnicy i Jawora powinniśmy wszyscy częściej podróżować?
O tej cichej i bezcennej wartości, jaką jest pokój, musimy wszyscy pamiętać i ją pielęgnować. Nie potrafi ona krzyczeć tak głośno jak nienawiść, żywa także w Polsce mimo kolejnych przypomnień, do czego prowadzi. Może tym szlakiem - przez Krzyżową i Gross-Rosen do Świdnicy i Jawora powinniśmy wszyscy częściej podróżować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz