Kilka dni temu kolejny raz byłem na Wielkiej Raczy. Te dwie wycieczki (poprzednia z końca stycznia) były ze sobą ściśle związane. Zeszły tydzień spędziłem na szkole zimowej mojego gimnazjum, w ramach której prowadziłem wycieczkę na Raczę właśnie. Wcześniej wybrałem się tam, łącząc przyjemne z pożytecznym, dla sprawdzenia i dogadania różnych szczegółów.
We środę późnym wieczorem z grupą ochotników poszliśmy zdobyć szczyt, z nadzieją zobaczenia rano wschodu słońca. Trasa była dość skomplikowana, bo mimo chęci i umiejętności moich towarzyszy chciałem ją możliwie skrócić. Bus podrzucił nas do Oszczadnicy, skąd wyciągiem krzesełkowym wyjechaliśmy na grzbiet. Nadal mieliśmy ponad godzinę marszu, w tym ok. 300 metrów podejścia - w sam raz na pierwsze zimowe, górskie i do tego nocne doświadczenie.
Niestety, tym razem wschód słońca nastąpił zupełnie niezauważalnie. Na szczęście przesłaniające go chmury były bardzo odległe, naliczyłem więc i mogłem omówić jedenaście ważniejszych pasm. Na zdjęciu powyżej spojrzeć można na północny wschód, w kierunku grupy Romanki i Lipowskiej. Za nimi dostrzec można Pilsko. Ciekawie wypada porównanie z tym zdjęciem, zrobionym z tego samego miejsca 1 sierpnia 2015 roku.
Zbliżenie ujawnia wychylający się zza Mechów (drugiego wierzchołka Pilska) szczyt Babiej Góry. To zdjęcie warto z kolei porównać z tym, zrobionym z Bendoszki.
Najciekawszy jest widok z Raczy na południowy wschód. Ponad dachem schroniska zobaczyć można Tatry, pośrodku zdjęcia Wielki Chocz i Niżne Tatry, z prawej majestatyczną Małą Fatrę.
Zimowa biel i szarość połączona z chmurami utrudnia rozpoznanie poszczególnych szczytów, jednak są tam w komplecie - od Tatr Bielskich po Zachodnie.
Jest też Wielki Chocz z rozłożonymi za nim Niżnymi Tatrami. Tu z kolei polecam porównanie z tym zdjęciem.
Widok na Małą Fatrę cieszy mnie szczególnie odkąd nie są to góry zupełnie mi nieznane. Nasz wzrok pada na pasmo Wielkiego Krywania prostopadle do jego przebiegu, jest to więc panorama pełna i prawdziwie majestatyczna.
Pośrodku dostrzec można kopułę Wielkiego Krywania.
Tu zaś charakterystyczna para: Wielki Rozsudziec i Stoh.
Niestety, zaraz po śniadaniu musieliśmy schodzić. Byłem zobowiązany odprowadzić uczniów na zajęcia. Szczęśliwie droga żółtym szlakiem do Rycerki należy do szczególnie urokliwych w zimie. Mogliśmy więc popatrzeć na Wielką Rycerzową, którą wspólnie z młodzieżą odwiedziliśmy w październiku. Szczyt jest widoczny na ostatnim planie, nieco w prawo od środka zdjęcia. Tworzy charakterystyczną parę z nieco niższą Małą Rycerzową.
Ponad ośnieżonymi lasami jeszcze raz pojawił się Wielki Rozsudziec. Jeszcze kawałek drogi i zeszliśmy na oblodzoną drogę biegnącą do Rycerki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz