niedziela, 15 sierpnia 2021

Czeskie widoki kresowe, odcinek piąty

Jeżeli tak jak ja jesteś poruszona/y dramatem Afganistanu, zachęcam Cię do wsparcia działań Polskiej Akcji Humanitarnej. Każda przelana na konto tej organizacji złotówka zostanie wykorzystana bardzo dobrze. Strona PAH dostępna jest tutaj, a trwająca akcja wsparcia mieszkańców Afganistanu i dotkniętego trzęsieniem ziemi Haiti tutaj.

* * *

Pochwalę się, że na pokazanie czekają dwa kolejne wschody słońca. Oba widziane ze słowackich szczytów, oba malownicze - choć w różny sposób. Ale, żeby nie być monotematycznym, pozwalam sobie najpierw zaprosić na piąty odcinek wspomnieniowego przeglądu z czeskich kresów zachodnich. A na samym dole jest dodatkowo zaproszenie na spacer - zerknijcie!


Skoro w poprzednim odcinku widzieliśmy szczyt Czerchowa (Čerchova) z różnych stron, trzeba go wreszcie zdobyć. Myślę, że z moich opowieści o Lesie Czeskim zorientowaliście się już, że nie jest to najtrudniejszy do zdobycia europejski szczyt. I rzeczywiście, wśród szeregu szlaków, którymi można dostać się na najwyższy szczyt Lasu Czeskiego jest i szeroka, betonowa droga.


Jest i mapka. Wyjątkowo nic na niej nie zaznaczałem poza trasami, bo ich przecięcie wskazuje właśnie szczyt. Trasa czerwona to ta z 2018 (tu ówczesna notatka), a zielona z 2019 roku (a tu ówczesna).


Jak dostać się na szczyt najprościej? Skoro jest droga, i jesteśmy w Czechach, kraju dobrej komunikacji publicznej, to można to w sezonie zrobić autobusem. Serio-serio! Kursowy autobus z niemieckiego Furth im Wald do Domażlic i z powrotem na niemiecką stronę, do Waldmünchen robi po drodze wypad na szczyt. Jeżeli się nie mylę, jest tak tylko w soboty i niedziele. Kto jest zainteresowany, niech poszuka tego połączenia na stronie https://idos.idnes.cz/, biorąc pod uwagę, że przystanku "Čerchov" nie ma w spisie. Należy poszukać autobusu wg podanej powyżej trasy, i obejrzeć uważnie uwagi poniżej rozkładu.


Kto nie chce korzystać z drogi, może na szczyt dostać się szlakami bardziej górskimi. Bardzo ładny jest na przykład szlak niebieski z Peca, którym podchodziłem w 2018 roku. Można przy okazji obejrzeć sam Pec, niewielkie podczerchowskie letnisko. Cała region wokół Domażlic, nazywana Chodskiem, różni się od innych, które Wam do tej pory pokazywałem. Tutaj pas niemieckiego osadnictwa był bardzo wąski, a obszary z czeską większością prawie dotykały historycznych granic Czech. Na pomniku poległych w pierwszej wojnie światowej można zobaczyć więc również czeskie imiona i nazwiska. Do tego, co rzadkie, na tablicy umieszczono również zdjęcia poległych.


Kolejną ciekawostką w Pecu jest kaplica pw. świętego Prokopa. To rzadkie wezwanie - w Polsce znane np. z pięknej romańskiej rotundy w Strzelnie - a jeszcze rzadziej można zobaczyć przedstawienie świętego. Któremu, jak widać, nie wystarczyło wyganianie diabłów, jak na ten przykład Wojciechowi. Nie, on dla pobożnej rozrywki orał pola pługiem zaprzężonym w diabła.


Wróćmy na szczyt. Skoro najwyższy - ma 1042 metry - i do tego leży niecałe dwa kilometry od zachodnioniemieckiej granicy, Czechosłowacka Armia Ludowa nie mogła sobie odpuścić wykorzystania Czerchowa dla swoich potrzeb.


Czego tam nie ma! Jest kilkanaście mniejszych i większych budynków, są betonowe fundamenty i podstawy pod różne wojskowe ciosie.


Najważniejsza jest jednak potężna wieża obserwacyjna. Ta po prawej stronie - ta po lewej jest starsza.


Zbudowano ją z inicjatywy Viléma Kurza, krajoznawcy i polityka, jednego z założycieli Klubu Czeskich Turystów (KČT). Inicjator nie dożył ukończenia wieży, którą oddano do użytku w 1904 roku.


Na murze wieży jest jeszcze tablica poświęcona poległemu w czasie kryzysu 1938 roku funkcjonariuszowi Straży Obrony Państwa. Takie tablice napotyka się przy granicach Czech regularnie.


Wieża ma 24 metry i gdy już na nią wejdziemy, możemy podziwiać pełną... no, prawie pełną panoramę. Wieża wojskowa przecież musiała być wyższa od tej starej, turystycznej. Dodam i uprzedzę, że wieża jest otwarta w określonych godzinach, i na przykład w 2018 roku koło 17-tej już była zamknięta. Warto sobie sprawdzić, jeżeli planowalibyście wycieczkę po południu.


Co widać ze szczytu? Spójrzmy dla przykładu w dwóch kierunkach. Na północnym wschodzie widać Domażlice (Domažlice). Zabytkowe miasto było zawsze bardzo ważne w czeskiej historii: w 1431 roku Husyci pobili tutaj jedną ze skierowanych przeciwko sobie krucjat, a później było to jedno z niewielu tak daleko na zachód wysuniętych miast historycznych Czech, w których rozbrzmiewał język czeski, a nie niemiecki.


Najciekawszy widok rozciąga się na południowy wschód, wzdłuż granicy i łabsko-dunajskiego wododziału. Przyjrzyjmy się uważnie...


Za zagłębieniem Pogórza Wszerubskiego (Všerubská vrchovina) albo Obniżenia Chamu-Furthu (Cham-Further Senke) rozciąga się już Szumawa. I od razu tutaj, na północnym krańcu tego pasma jest jej najwyższy szczyt, czyli Wielki Jawor albo Großer Arber. Widać go nieco na prawo od środka zdjęcia, na ostatnim planie.


W tym przeglądzie nie będziemy go zdobywać. Ma być kresowy przegląd czeski, a Arber leży już w Niemczech. W następnym odcinku zejdziemy z Czerchowa, a potem przeniesiemy się kilkadziesiąt kilometrów dalej, już na Szumawę.

Cdn.

* * *

Serdecznie zapraszam wraz z Domem Kultury Kadr i Służewskim Domem Kultury na spacer nad Potok Służewiecki! Spotykamy się w sobotę 4 września o 12.00 na rogu al. Wyścigowej i ul. Modzelewskiego. Link do wydarzenia dostępny tutaj.

A kto nie pamięta, o co chodzi z Potokiem Służewieckim, niechaj nadrobi zaległości, klikając tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz