W dawniejszym tekście o warszawskim pomniku św. Benedykta z Nursji pojawił się wątek medalionu związanego z kultem i pamięcią tego świętego. Lipcowy pobyt w Tyńcu przypomniał mi o tym symbolu: nawę klasztornego kościoła zdobią grupy rzeźbiarskie mu poświęcone1. Kilka dni temu znowu nocowałem w gościnnych progach Opactwa; najwyraźniej wszystkie drogi prowadzą do Tyńca.
sobota, 30 września 2017
środa, 27 września 2017
Święty z mostów, cz. 2
poniedziałek, 25 września 2017
Królowa bez korony
Wrzesień okazał się miesiącem pochmurnym i generalnie dość okropnym. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie kilka tygodni temu cieszyłem się wspaniałą, letnią pogodą. W przerwie między odcinkami nepomuckiego przeglądu pozwolę sobie opowiedzieć Czytelnikom o Pretzch, kolejnym miasteczku nad Łabą, a konkretnie o jego najsłynniejszej mieszkance - Krystynie Eberhardynie, tytularnej królowej polskiej.
czwartek, 21 września 2017
Święty z mostów, cz. 1
Wypisując wady i zalety kontrreformacji nie można zapomnieć o tym świętym. O czeskim księdzu, którego król Wacław IV miał w roku 1393 utopić w Wełtawie. Szesnastowieczny kryzys Kościoła był też kryzysem kapłaństwa, gdy więc Kościół rozpoczął trudne odnawianie swojego gmachu przypomniano sobie o męczenniku i wyniesiono go na sztandary. Mowa oczywiście o św. Janie Nepomucenie.
wtorek, 19 września 2017
Roland trzeci, wielki
O saskim Belgern wiedziałem tyle, że jest tam manierystyczny ratusz. Miasteczko okazało się bardzo sympatyczne, choć nadspodziewanie senne. Zachwyciło mnie kościołem farnym św. Bartłomieja: wąską, gotycką jeszcze nawę nakrywa fantazyjna sieć muśniętego renesansem sklepienia. Całość w dobie Reformacji wypełniono szczelnie emporami. Świątynia dostępna była do zwiedzania bez opieki. To dowód tak tego, że Belgern leży już na Zachodzie, jak i położenia na uboczu turystycznych szlaków. Wspomniałem o tym w zimie przy okazji kościoła w węgierskim Karcsa.
niedziela, 17 września 2017
Wschody słońca, cz. 18 - Pradziad
Trzydziestego lipca nad ranem wyszedłem z hotelu górskiego Figura, leżącego na stokach Wysokiej Hali z zamiarem wyjścia na szczyt Pradziada. Zagospodarowanie okolic najwyższej góry Jesioników to kwestia delikatnie mówiąc dyskusyjna. Osobiście uważam doprowadzanie asfaltowych dróg na szczyty gór i wznoszenie tam potężnych konstrukcji za brak szacunku do przyrody i krajobrazu. Oczywiście, to ułatwia dostęp osobom niepełnosprawnym, ale to samo można powiedzieć o kolejkach linowych - te z kolei nie przecinają tak brutalnie jak ruchliwe szosy szlaków wędrówek zwierząt.
czwartek, 14 września 2017
Spacer reformacyjny: trasa
Teraz, kiedy najważniejsze przemyślenia zostały już napisane i opublikowane - zapraszam serdecznie do lektury poprzednich tekstów - przyszedł czas na bardziej turystyczne omówienie tegorocznej letniej wycieczki. Część tego tekstu jest odpowiedzią na pytania, jakie otrzymywałem w trakcie wycieczki i już po niej. Zacznijmy od poglądowej mapki.
poniedziałek, 11 września 2017
Kilometr 1128, Wittenberga (cz. 5 i ostatnia)
Do rocznicy wystąpienia Lutra zostało pięćdziesiąt dni. Moja tegoroczna wycieczka to droga przez krajobrazy i zabytki, ale też historię i niepamięć. Zaryzykuję stwierdzenie, że Reformacja nie istnieje w polskiej świadomości. Jej wielką rolę w polskich dziejach zatarto i przykryto sformułowaniami, które albo zupełnie nie pasują do XXI wieku, albo są zwyczajnymi kłamstwami. Przypomnę tylko, że powszechne jest nazywanie braci polskich "kacerzami" czy "heretykami".
czwartek, 7 września 2017
Kolekcji świętych Wawrzyńców ciąg dalszy, na pół podzielony. Pół drugie
poniedziałek, 4 września 2017
Kolekcji świętych Wawrzyńców ciąg dalszy, na pół podzielony. Pół pierwsze
Początek roku szkolnego nie sprzyja pisaniu. Dlatego Czytelników czekających na piątą i ostatnią część moich wittenberskich rozważań proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Mam nadzieję, że tekst ukaże się w ciągu kilku dni. Nie oddalam się jednak daleko: zdjęcia i tematy z mojej reformacyjnej wycieczki będą tu panować przez najbliższe kilka miesięcy. A na razie - coś z kolekcjonerstwa.
piątek, 1 września 2017
Wschody słońca, cz. 17 - w Pińczowie dnieje
Przerywam na chwilę reformacyjne rozważania, by zainaugurować przegląd zdjęć z wycieczki. Dość tradycyjnie, bez nadmiaru zbędnego komentarza - wschód słońca. "W Pińczowie dnieje", a konkretnie dniało 11. lipca.