środa, 7 maja 2025

Święta Góra nad Como

Co to są kalwarie, to pewnie wiecie; mamy w Polsce kilkanaście pięknych zabytków powstałych w tej tradycji. Jedna z kalwarii, ta Zebrzydowska, wpisana na Listę UNESCO, pojawiała się sporo razy na tych łamach (na przykład tutaj). W północnych Włoszech są "sacri monti", "święte góry", i dzisiaj sobie kolejną z nich odwiedzimy. Zapraszam do Ossuccio nad jeziorem Como!


Byliśmy już razem w Sacro Monte di Varese (tutaj), zaplanowanej z barokową fantazją i równie barokowym rozmachem na temacie różańca. Chyba nie pokazałem Wam Sacro Monte di Orta, już w Piemoncie, której tematem jest życie świętego Franciszka. Z tych dwóch Ossuccio jest bardziej podobne do Varese, bo łączy je różańcowy schemat. Wszystkie trzy święte góry - ta z Varese, ta z Orty, i ta z Ossuccio należą do zbioru dziewięciu Świętych Gór wpisanych na Listę UNESCO.
.

Okolica jest bogata w klasztory. W wody Como wcina się tutaj półwysep, na końcu którego jest popularny wśród turystów kompleks willowy Balbianello, zbudowany w miejscu klasztoru franciszkanów (brzegi półwyspu na zdjęciu). Tuż obok, na tym samym zboczu, na którym leży Sacro Monte, był klasztor cystersów (Abbazia dell'Acquafredda; nota bene założony jako filia Morimondu, tak samo, jak Wąchock czy Sulejów). Wreszcie najstarszy obiekt: w głębi tej zaczynającej się tutaj doliny Perlana też wczesnośredniowieczny klasztor pw. św. Benedykta, benedyktynów oczywiście.


Ach, no i wreszcie może nie klasztor, ale też ważne miejsce na kościelnej i historycznej mapie. Isola Comacina ("Wyspa Komaskańska"), jedyna wyspa na jeziorze Como, była przez wiele lat w VI wieku ostatkiem bizantyjskiej władzy w Lombardii, a potem długo siedzibą dużej parafii, obejmującej spory kawał jeziora i jego okolic.


Jest wreszcie masa wspaniałego romanizmu: krypta w kościele pw. św. Szczepana i położone tuż obok baptysterium w Lenno, czy położony tuż nad wodą jeziora kościółek pw. św. św. Jakuba i Filipa w Sala Comacina. W tym ostatnim jest m.in. ten wspaniały frewk przedstawiający Chrystusa.


Ale, ale - wróćmy z tego przeglądu najbliższych okolic na Świętą Górę ponad Ossuccio. Sanktuarium składa się z czternastu kaplic i położonego powyżej kościoła, który się liczy jako piętnasta kaplica. Kościół jest XVI-wieczny, choć przechowuje trochę zabytków wcześniejszych. 


Jest więc np. figura Najświętszej Marii Panny z około 1300 roku (w kaplicy niedostępnej dla turystów, więc bez zdjęć), i bardzo piękny obraz (przeniesiony fresk?) z 1501 roku, przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem i św. Eufemią. To na zdjęciu powyżej, w eleganckim ołtarzu z czarnego marmuru. [1]


Ołtarz główny pochodzi z lat 1730/1740, ale jego główne wyposażenie - grupa Ukoronowania Najświętszej Marii Panny - jest z 1896 roku. Autorem tegoż wyposażenia był Pellegrino Vecchi, i nie jest to, niestety, wybitne dzieło sztuki.


Wybitne są za to stiuki, choć to oczywiście norma we włoskim baroku. Sztukował Agostino Silva, a freski na temat życia Madonny malował Salvatore Pozzi z pomocnikami. Tu akurat muzykujący aniołowie, temat bardzo popularny, i bardzo pięknie przedstawiony np. w saroneńskim sanktuarium przez Gaudenzio Ferrarriego (tutaj).


Pokażę Wam jeszcze ten obraz przedstawiający mnóstwo rzeczy naraz: jest Ukoronowanie Najświętszej Marii Panny, jest Dzieciątko, jest Duch Święty, są muzykujący aniołowie, i cała masa świętych, dumnie prezentujących swoje męczeństwo. Kto chce, może sobie na przykład poszukać świętej Agaty.

Jak wspomniałem, jest jeszcze boczna kaplica ze średniowieczną figurą Madonny, ale jej zdjęć nie mam.


A teraz przejdźmy się w po sanktuaryjnej dróżce. 


W Ossuccio byłem dwa razy, tak wyszło, że oba razy w kwietniu. Ale ten pierwszy, dwa lata temu, to był koniec kwietnia, a teraz sam początek: wczesna, jasnozielona wiosna rozbudzona przez kilka pogodnych dni. Od tego czasu wiosna rozwinęła się jeszcze bardziej, i straciła już część ze swojej jasnozielonej świeżości - ale na zdjęciach jest.


Oczywiście, prawie wszystko nad Como wygląda teraz przepięknie. Ale takie świętogórskie dróżki, na których nie ma samochodów, a i turystów jest zaskakująco mało - to Lista UNESCO, a samo Como bije rekordy popularności? - to szczególnie miłe miejsce do cieszenia się wczesną wiosną.


Skoro widziałem już trzy Święte Góry, narzucają się porównania. W porównaniu do Varese, Ossuccio jest dość skromne. Wszystko jest jakby pomniejszoną, uboższą wersją tamtejszego rozmachu. Węższe są brukowane ścieżki, mniejsze kaplice, a zamiast dziesiątków ustawionych we wnętrzach figur jest ich kilka, czy góra kilkanaście. To przez to, że w Ossuccio fundatorami były lokalne elity, mimo wszystko dość ubogie w skali Lombardii, a w Varese przedsięwzięciem opiekował się sam kardynał Fryderyk Boromeusz.


Kaplic jest tyle samo, co w Varese: czternaście wolnostojących, i piętnasta już wewnątrz stojącego powyżej kościoła. Wszystkie zbudowane są według podobnego schematu, z jednym dużym pomieszczeniem przeznaczonym na religijną scenę, i wysuniętym do przodu portykiem. Ten portyk czasem wysunięty jest trochę (jak na tym zdjęciu, przy kaplicy IX), albo bardzo solidnie, obejmując całą pielgrzymkową drogę (np. kaplica XII, widoczna na jednym z wcześniejszych zdjęć).


Kaplice zbudowano w latach 1635-1710, i choć nie sypnięto na nie groszem aż tak bardzo, jak w Varese, to jednak hojność fundatorów pozwoliła łącznie wyposażyć je w sceny składające się z 230 figur. Wykonane są z gipsu, stiuku, lub terakoty, i z barokową teatralnością przedstawiają kolejne sceny. Najważniejszym z fundatorów był Andrea Cetti z Lenno. Większość figur powstała w warsztacie Agostino Silvy (1620-1706). Na zdjęciu kaplica V, ze sceną Odnalezienia w Świątyni - dwunastoletni Chrystus jest pochłonięty dyskusją z kapłanami, którzy pochłonięci są najwyraźniej szukaniem odpowiednich cytatów z Pisma. To dobrze, bo źródła są ważne.


A to kaplica VII, ze sceną Ubiczowania.


Moją chyba ulubioną kaplicą jest ta numer XII, ze sceną Wniebowstąpienia. To jest dopiero teatralność i rozmach! 


A tu detal, czyli Najświętsza Maria Panna. Freski malował Giovanni Paolo Recchi. On, zdaje się, malował też w Varese, co dodatkowo wyjaśnia podobieństwo różnych Świętych Gór do siebie: nie tylko powstawały w podobnym czasie, i według podobnej religijnej koncepcji, ale też tworzyli je często ci sami ludzie.


Żeby nie było tak pięknie to zaznaczę, że nie wszystkie z tych scen ogląda się łatwo. Kaplice mają okna, żeby dało się patrzeć, ale jednocześnie nikt nie chce, żeby w środku gnieździły się gołębie. Część okien jest więc zasłonięta siatkami, czy zamknięta, i niektóre sceny - jak tę w kaplicy VI - oglądać można, ale tak tylko trochę.


O! Takie to jest to Sacro Monte di Ossuccio. Piękny, uznany przez UNESCO zabytek, jakoś tak pomijany przez przybywających tysiącami nad jezioro Como turystów.


Jak byście byli w okolicy, to odwiedźcie. Najlepiej statkiem. 

Do usłyszenia!

[1] - najważniejsze informacje o sanktuarium i jego wyposażeniu za przewodniczkiem: "Sacro Monte di Ossuccio. Santuario della Madonna del Soccorso. Guida al pellegrino", 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz