Skoro kilka dni temu opowiadałem w sympatycznych wnętrzach "Piwnicy pod Regałami" o mojej Budziejowickiej Anabasis (dziękuję za zaproszenie!), teraz aż prosi się o skromne nawiązanie: "A to nam zrobili kwarantannę - rzekła posługaczka do całej Europy". Mam nadzieję, że podjęte przez władze kroki będą skuteczne i jak najwięcej osób zachowa zdrowie. Tego sobie życzmy, a na razie wybierzmy się raz jeszcze do pięknego Cieszyna.
Już wiele lat temu, gdy dopiero zaczynałem poznawać to miasto zwrócił moją uwagę pomnik księcia Mieszka I. Nie chodzi tu o sławetnego założyciela Ojczyzny naszej, chrzciciela Prapolaków, pogromcy Hodona etc. Mieszko był księciem cieszyńskim i pierwszym, który w szczycie śląskiego rozbicia dzielnicowego (tam było kilkanaście księstw, wariactwo) rządził tylko Cieszynem właśnie. To w sumie zabawne, że źródłem sławy i lokalnej pamięci o wielu piastowskich książętach jest to, że ich monarchie rozpadły się na władztwa wielkości większego powiatu. No, ale nie o tym mowa. Był więc sobie Mieszko, syn Władysława, ks. opolskiego, wnuk Kazimierza, ks. opolskiego, prawnuk Mieszka I Plątonogiego, przez chwilę księcia-seniora Polski, praprawnuk Władysława II Wygnańca. Tu już jesteśmy na spokojnych wodach szkolnej wiedzy historycznej: Władysław II był najstarszym synem Bolesława III Krzywoustego, tego od Galla Anonima.
Piastowie rządzili Cieszynem długo, bo aż do 1653 roku. Honor bycia ostatnimi Piastami wydarła im co prawda gałązka brzesko-legnicka, ale nie zmienia to faktu, że w XVII wieku potomkowie Mieszka byli jednymi z ostatnich, którzy mogli się pochwalić należeniem do tej samej familji, co Bolesław Chrobry czy Kazimierz Wielki. Cieszynianie do dzisiaj zachowali Piastów w życzliwej pamięci, choć z bardzo różnych powodów. Miłośnicy starodawnych zabytków wspominają, że za czasów księcia Przemysława I Noszaka i jego potomków na cieszyńskim zamku biło jedno z serc europejskiej polityki; luteranie pamiętają, że to Wacław III Adam zaprowadził w księstwie luteranizm, a nadgraniczni cieszyńscy patrioci podtrzymują wciąż pamięć o czasach, gdy ziemia i jej stolica nie były przegrodzone sztuczną granicą. Te i inne cegiełki pamięci złożyły się na postawiony w 1931 roku pomnik.
Co ciekawe, nie ma o nim - chyba, choć szukałem dość dokładnie - mowy w wielotomowych "Dziejach Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych". Wiem więc tyle, co wynotowałem sobie podczas zwiedzania muzeów, na kursie przewodnickim i w internecie (np. tutaj i tutaj). W sumie składa się to na ciekawy obraz: pomnik jest częściowo z recyklingu. Otóż jeszcze za dawniejszych czasów na wysokiej skarpie ponad Olzą postawiono pomnik cesarza Franciszka Józefa. Jak to bywało z wieloma symbolami habsburskiej władzy, zarówno tymi będącymi symbolami celowo (jak pomniki Cysorza), jak i będącymi nimi przypadkiem (jak kolumna maryjna na Rynku w Pradze) jesień 1918 roku przyniosła ich zbiorowe obalanie. Szczątki podobizny Franciszka Józefa można oglądać dziś w murze Pałacu Larischów (powyżej), a wokół kolumny z Pragi - na marginesie - i jej trwającej odbudowy toczy się niesłabnąca dyskusja w czeskim społeczeństwie [1].
Z oryginalnego, cysorskiego posągu została większość konstrukcji kamiennego cokołu. Jak rozumiem, przez całe lata dwudzieste elegancki postument wraz z obeliskiem stał porzucony. Przypomina to losy nieco kuriozalnego pomnika króla Jagiełły w Działdowie czy pomnika cara i króla polskiego Aleksandra, który w XIX wieku zdobił Łazienki Królewskie. Dostojnego Romanowa też zdetronizowano, i przez prawie cały wiek XX w Łazienkach stał po prostu cokół (serio, na starych mapach parku można zobaczyć punkt "Postument" - np. tutaj). Obecnie stoi tam popiersie Maurycego Mochnackiego. Miejsce po cieszyńskim pomniku było zbyt dobre, by je marnować. Dołączyłem powyżej dawniejsze zdjęcie z innej pory roku, gdzie lepiej widać położenie pomnika na krawędzi miejskiego lasku. W głębi nieodległe budynki okolic Kościoła Jezusowego, z lewej opadająca ku Olzie skarpa.
A to widok z perspektywy samego księcia. W dół opada ulica 3 Maja, która na Moście Wolności zmienia się w biegnącą do nieodległego dworca ulicę Střelniční (Strzelniczą).
Zadanie wykonania posągu księcia Mieszka otrzymał od inicjatorów budowy pomnika śląski rzeźbiarz Jan Raszka. To autor m.in. "Cieszyńskiej Nike", stojącej przed Nowym Zamkiem w Cieszynie. Raszka w świetny sposób wykorzystał istniejącą konstrukcję z obeliskiem: pamiętam swoje zaskoczenie, gdy dowiedziałem się, że kamienna konstrukcja powstała wcześniej, dla innego posągu. Książę wspiera się i na obelisku, i na mieczu, zapewne nieprzypadkowo utkwiwszy groźny wzrok w całkiem nieodległe, zaolziańskie ziemie. Warto byłoby zapoznać się z opisami prasowymi z 1931 roku: czy budowano wokół średniowiecznej postaci akcenty nacjonalistyczne i żywy konflikt graniczny z Czechosłowacją?
Rewelacyjnym elementem pomnika są dwie umieszczone na skrzydłach postumentu półkule-berła. Czy są też dziełem Jana Raszki, nie wiem, ale warto zwrócić na nie więcej uwagi. W kamiennej kuli walczą ze sobą, zderzają i mieszają fantastyczne smoki i orły. Smoki to nie tylko fantastyka: smok (albo "żmij") był też znany z herbów piastowskich, np. na Mazowszu. Starcie orłów i smoków czy węży można wyraźnie zobaczyć na poniższym zdjęciu.
Może berła wyrzeźbił sam Raszka, może inny artysta - w każdym razie to świetne dzieło międzywojennej sztuki. Trochę w tym fascynacji ludowością Szczepkowskiego i Stryjeńskiej, trochę ożywionych grafik Skoczylasa, trochę kontrastów i chropowatości dzieł Zamoyskiego. Postaram się poszukać na ich temat informacji.
Niezmiennie zachęcam do odwiedzenia Cieszyna - i zobaczenia przy okazji spaceru także tego pomnika.
* * *
Ze względu na kwarantannę moje prezentacje zostają oczywiście zawieszone. Po zakończeniu epidemii zaproszę na kilka z nich, prawdopodobnie również poza Warszawą.
* * *
1 - polecam tekst: Maćkowiak Tomasz, "Klątwa maryjnej kolumny", w: Tygodnik Powszechny z 24.2.2020
Od 2014 r. w Katowicach na Placu Wolności też mamy tylko pusty cokół, nawet dość wysoki. Poprzednio stał tam pomnik Żołnierzy radzieckich a jeszcze poprzednio Pomnik Powstańca Śląskiego, a jeszcze poprzednio Pomnik Dwóch Cesarzy. Też bardzo ciekawe dzieje.
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź, właśnie czytam i nie mogę się nadziwić, ile rzeczy po kolei tam stało. Ale właściwie czemu Katowice miały pomnik Fryderyka III? On panował tylko przez chwilę, właściwie dlatego o nim wiem, że to takie panowanie-ciekawostka.
Usuń