Od ponad tygodnia mamy w Polsce kwarantannę. Sądzę, że w ciągu kilku dni umieszczę tutaj jakiś skrót przemyśleń na temat przygotowania polskiej edukacji do tzw. pracy zdalnej oraz skandalicznej postawy ministra Piontkowskiego wobec trwającego kryzysu. Na razie jednak cieszmy się chwilą weekendowego wytchnienia, życzmy sobie wszyscy zdrowia - i zajrzyjmy do bańskobystrzyckich archiwaliów. Jak już wspominałem, to środkowosłowackie miasto było stolicą Słowackiego Powstania Narodowego. Widziałem w różnych książkach i muzeach sporo zdjęć z tych wydarzeń, w tym z niesławnej defilady zwycięskich wojsk niemieckich. Ciekawe, jak miejsca ujęte na tych zdjęciach wyglądają dzisiaj?
Zacznijmy od tła dwóch zdjęć. W drodze z przystanku kolejowego Bańska Bystrzyca Miasto do centrum mija się okazały budynek Domu Narodowego. To dzieło Emila Belluša i przykład architektury słowackiej z okresu Pierwszej Republiki Czechosłowackiej, z końca lat 20-tych. Podobnych budowli można zobaczyć w miastach słowackich sporo.
W czasie Słowackiego Powstania Narodowego, 17. września 1944 roku w budynku doszło do zjazdu zjednoczeniowego partii komunistycznej i socjaldemokratycznej. Dla powojennej Czechosłowacji było to jedno z pomnikowych wydarzeń, coś na kształt ogłoszenia Manifestu PKWN dla komunistów polskich. Na zdjęciu widać nerwowy moment z 30. sierpnia 1944 roku, z samego początku powstania: pojawiła się pogłoska, że w Domu Narodowym ukrywają się niemieccy agenci. Budynek otoczono i przeszukano. Jak się wydaje, zdjęcie jest pozowane, bo mężczyzna z rowerem (po lewej stronie) nie wydaje się uciekać w popłochu. Zdjęcie wykonał Iván Székely, autor większości zachowanych zdjęć powstania. Podobnie jak następną fotografię skopiowałem ją z wystawy plenerowej przy bańskobystrzyckim Muzeum SNP.
A tak to miejsce wygląda w tej chwili. Jak widać, budynek prawie się nie zmienił na przestrzeni tych 76 lat.
Kolejne zdjęcie Székely'ego: zbiórka żołnierzy powstańczych w trakcie tej samej akcji, 30. sierpnia 1944 roku.
I znowu miejsce wygląda niemal tak samo: pojawiła się krata w oknie budynku po prawej stronie, ale już rynna jest w tym samym miejscu. Żółty budynek na rogu ul. Karola Kuzmány'ego i Narodowej (Národná) to siedziba utworzonego na początku współczesnej słowackiej niepodległości Uniwersytetu Mateja Bela.
Najsłynniejsze zdjęcia związane z powstaniem to dokumenty jego końca: prez. ks. Józef Tiso dekoruje zasłużonych dla tłumienia powstania żołnierzy niemieckich. Spór o motywacje Tiso trwa do dzisiaj. Zdaniem jednych był to dowód na jego fanatyczne, proniemieckie nastawienie; zdaniem drugich próba ratowania wziętych do niewoli jeńców czy nawet samego miasta przed hitlerowską zemstą. Trudno jednak się dziwić, że widoczne fotografie to jeden z najważniejszych punktów w czarnej stronie pamięci o księdzu-prezydencie. Zdjęcie powyżej pochodzi z niemieckiego Bundesarchiv, dobrą kopię zaczerpnąłem z wątku na stronie histomil.com.
A tak mniej-więcej ten sam kadr wygląda w tej chwili (oryginalne zdjęcie zrobiono z okna, albo jakiejś trybuny). To górna, najbardziej reprezentacyjna część bańskobystrzyckiego rynku, czyli współcześnie placu Słowackiego Powstania Narodowego. Widać przede wszystkim niezbyt ciekawą, XVIII-wieczną fasadę katedry pw. św. Franciszka Ksawerego i tak samo XVIII-wieczną kolumnę Maryjną, jeden z symboli miasta. Na czarno-białym zdjęciu nie zmieścił się kolejny symbol Bańskiej Bystrzycy, czyli renesansowa dzwonnica (z góry jest piękny widok!), widać za to kamieniczki zamykające plac. Zwracam uwagę na dającą się bez trudu rozpoznać jako identyczną kamieniczkę w głębi, już przy ulicy Kapitulnej (Kapitulská).
To słynne zdjęcie, rzecz ciekawa, można znaleźć w zbiorach polskiego Narodowego Archiwum Cyfrowego. Adnotacja o pochodzeniu z Krakowa pozwala zgadywać, że zdjęcie było reprodukowane w jednej z krakowskich gazet "gadzinowych". Widać w głębi oblepioną ludźmi kolumnę oraz fasadę katedry. Ksiądz prezydent - jak zawsze w koloratce - przyjmuje meldunek żołnierza słowackiego, zapewne członka fanatycznej Hlinkowej Gwardii. Przysłuchują się liczni oficerowie niemieccy. Do dowódców niemieckich tłumiących powstanie należał stracony później za zbrodnie generał SS Hermann Höfle (to, na marginesie, inny Hermann Höfle niż ten znany historykom Holokaustu ze słynnego telegramu) - nie wiem jednak, czy to jeden z widocznych na zdjęciu wojskowych.
A to ten sam widok współcześnie. Światło, jak zwykle, niezbyt dobre, ale za to dzięki porannej porze nie ma w kadrze ludzi. Zwróćcie uwagę, że tak dzisiaj, jak w 1944 roku na architrawie na fasadzie katedry - tej belce powyżej kolumn, a poniżej trójkątnego tympanonu - widnieje napis, chyba ten sam: Venite adoremus Dominum - "Idźcie wychwalać Pana". To dość wyjątkowo nie cytat z Psalmów czy Ewangelii, a słowa ze średniowiecznej pieśni, znanej pewnie części Czytelników pod angielskim tytułem "O come all ye faithful".
I wreszcie chyba najczęściej reprodukowane zdjęcie: fotoreporterskie zbliżenie na ks. Tiso dekorującego niemieckich żołnierzy. Jak wspomniałem, to zdjęcie-spór w słowackim społeczeństwie. Zapewne nigdy już nie poznamy prawdziwych motywacji Tiso, odpowiedzialnego za Zagładę słowackich Żydów i straconego za zbrodnie w kwietniu 1947 roku. Ta konkretna reprodukcja pochodzi ze strony mybystrica.sme.sk.
I znowu: ten sam mniej-więcej widok dzisiaj. W głębi ulica Górna (Horná), tworząca wraz z placem SNP kręgosłup starej Bańskiej Bystrzycy, z prawej renesansowa wieża, w głębi z lewej zabudowa miejskiego zamku i wieża kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
I jeszcze na koniec jedna pamiątka, znana też wielu warszawiakom: wykonany przez radzieckiego sapera napis potwierdzający rozminowanie budynku. Powstał zaledwie pół roku po defiladzie z udziałem Tiso.
Niezmiennie życzę wszystkim Czytelnikom zdrowia!
Niezmiennie życzę wszystkim Czytelnikom zdrowia!
* * *
Ze względu na kwarantannę moje prezentacje zostają oczywiście zawieszone. Po zakończeniu epidemii zaproszę na kilka z nich, prawdopodobnie również poza Warszawą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz