W drodze przez Francję zacząłem kolekcjonować rzygacze. Twórcy gotyku nie mogli zwieńczyć swoich arcydzieł zwykłymi rynnami; wodę z ogromnych, często mierzonych już w hektarach dachów odprowadzały rzeźbione, kamienne stwory. W ojczyźnie gotyku, czyli we Francji nazywa się taki dachowy stwór gargouille - gargulcem. W Polsce przyjęło się słowo rzygacz.
Według autorów "Słownika terminologicznego sztuk pięknych" rzygacz (gargulec, plwacz) to "ozdobne zakończenie rynny dachowej, z którego woda deszczowa swodobnie spada daleko od lica muru. Szczególnie ozdobne formy rz. (fantastyczne zwierzęta, ptaki, demony, potwory, postacie ludzkie) wytworzyła got. architektura franc., za której przykładem rozpowszechniły się w całej Europie, stosowane zarówno w budowlach sakralnych, jak i świeckich. Rz. wykonywano początkowo najczęściej w kamieniu; w czasach nowoż. zwykle z blachy"1. Na zdjęciu powyżej pokazywane już wcześniej łęki przyporowe katedry w Metzu, a prawym dolnym rogu - rzygacze.
Oczywiście, rzygacze należały do szczególnie szybko niszczących się elementów gotyckiej architektury. Wysunięte przed mur, smagane wiatrem, wciąż wystawiane na siłę płynącej czy zamarzającej wody były wymieniane. W tej galerii pozwolę sobie nie wnikać, ile lat ma który gargulec. Zarówno ten powyżej, jak poniżej również pochodzą z Metzu, z katedry pw. św. Szczepana.
Zwróćcie, Czytelnicy, uwagę na formę powyższego gargulca: to potwór wsparty na wrośniętym w mur człowieku.
Wspominałem z drogi o wspaniałym, płomienistym prezbiterium kościoła pw. św. Marcina w Étain. I tutaj w szczytowych partiach przypór można dostrzec gargulce. W takiej formie, w jakiej chyba potwora gargulca sobie wyobrażamy: z wielkim dziobem, pazurami, diabelskimi skrzydłami.
Blaszany, ośli rzygacz w katedrze pw. Najświętszej Marii Panny w Reims. Ten konkretny zdobi główną, zachodnią fasadę świątyni. W głębi zdjęcia można zobaczyć scenę Ukrzyżowania górującą nad jednym z trzech portali.
Następnego dnia rano, przy dużo gorszej pogodzie moją uwagę zwrócił jeszcze ten gargulec. Tym razem znajduje się on na drugim końcu katedry, na styku dwóch kaplic obejścia.
O tym wspominałem z drogi: rzygacz wypełniony ołowiem, który spływał z płonącego dachu bombardowanej w 1914 katedry. Dwa takie gargulce są eksponowane na wystawie w Pałacu Tau, czyli dawnej siedzibie reimskich arcybiskupów.
Wspaniały kościół pw. Najświętszej Marii Panny w Vailly-sur-Aisne miał m.in. tego rzygacza.
Wreszcie mój ulubiony: katedra pw. św. św. Gerwazego i Protazego w Soissons. Mimo wieku i uszkodzeń rzeźba ma rewelacyjnie demoniczny wyraz.
Krużganek kościoła dawnego opactwa kanoników regularnych w Soissons. Tu z kolei całkiem niewinna kocia mordka.
I już w ramach epilogu mojej wycieczki: ratusz w Compiègne. Podobnie jak koty czy szczury, rzygacze posiadają zdolność do znacznego wydłużania się.
Kolegiata św. Waltrudy w Mons.
I wreszcie, na sam koniec - katedra św. św. Katarzyny i Maurycego w Magdeburgu.
1 - "Słownik terminologiczny sztuk pięknych", Warszawa 2003, s. 366
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze!
OdpowiedzUsuń