Z Warszawy pod Ustrzyki? Na szczęście jest ekspresówka - aż do Jedlińska. W sumie wychodzi z postojami około 11 godzin, ale za to na miejscu urzędują prawdziwi mistrzowie apathei.
poniedziałek, 29 lutego 2016
Wysoka (widoki z, odc. 2)
Przed kilkoma godzinami wróciłem z Bieszczadów, skąd przywiozłem parę zdjęć i wrażeń. Zanim się nimi podzielę, zapraszam do obejrzenia ostatniego odcinka ostatniej części serii z Wysoką w roli głównej.
Tym razem parę rzutów okiem w różne strony. Ubiegły listopad, kierunek wschód:
czwartek, 25 lutego 2016
środa, 24 lutego 2016
Toskańsko-cieszyńska elegancja
Korzystając z faktu, że coroczne "szkoły zimowe" mojego gimnazjum już od kilku lat odbywają się w Ustroniu, namówiłem Dyrekcję na włączenie do programu wycieczki do Cieszyna. Miasto jest piękne, sporo w nim wspaniałych zabytków, a przy tym dużo okazji do przekazania uczniom drobnych mądrości. Takich chociażby, że nie każdy Polak to katolik (w Kościele Jezusowym), że my też robiliśmy innym świństwa (nad Olzą), że budyneczek na banknocie 20-złotowym nie jest wymysłem grafika (rotunda św. Mikołaja).
Mnie osobiście wśród zabytków Cieszyna szczególnie urzeka jeden fragment XIX-wiecznego, klasycystycznego Pałacu Myśliwskiego: zamykający od południa główny korpus toskański portyk z tarasem.
wtorek, 23 lutego 2016
Wysoka (widoki z, odc. 1)
A co widać z najwyższego szczytu Pienin? Prawie wszystko, co chcielibyśmy zobaczyć. Panorama jest prawie kompletna, tylko na północ zasłaniają ją drzewa, zresztą i tak nie całkiem. Widać więc, od północy właśnie patrząc: kolejne pasma Beskidu Sądeckiego (wliczając w to tak zwane Góry Lubowelskie), Góry Czerchowskie, Góry Lewockie, Magurę Spiską, widać wspaniale Tatry (czasem nawet to, co za nimi), kawał Beskidu Żywieckiego, Gorce i oczywiście prawie całe Pieniny. Widok jest różny o każdej porze roku i dnia.
niedziela, 21 lutego 2016
Wysoka (widoki na, odc. 3)
Jestem w tej chwili w Ustroniu na wyjeździe szkolnym. Z częścią uczniów byłem w listopadzie w Pieninach, więc dziś na Czantorii Wysoka często pojawiała się w rozmowach jako obiekt porównań. Honorniej było, rzecz jasna. Tutaj odwilż w pełnym rozkwicie. Nie będę nawet udawał, że taką pogodę lubię - okropnie jest.
Wróćmy w Pieniny. Tu już bez nadmiaru tekstu, po prostu widok, który osobiście uważam za pewne ukoronowanie mojej kolekcji portretów Wysokiej.
piątek, 19 lutego 2016
Wysoka (widoki na, odc. 2)
Ciąg dalszych widoków na Wysoką. Przesuńmy się zgodnie z ruchem wskazówek zegara na północny-zachód, na stoki Lubania (dokładniej Marszałka) w Gorcach. Zdjęcie z 14 czerwca ubiegłego roku, naturalnie ze znacznym przybliżeniem (15 km odległości). Z tej perspektywy Wysoka rzeczywiście góruje nad okolicą swoją sylwetką.
środa, 17 lutego 2016
Dzień pamięci św. Antoniego Supraskiego
Na początku każdego roku wynotowuję sobie różnych kalendarzy, w tym z "Kalendarza Prawosławnego" (mój tegoroczny jest opracowany przez o. protojereja dr. Markiewicza) kilka co bardziej interesujących dat, wpisując je do zwykłego, codziennego kalendarza.
wtorek, 16 lutego 2016
Wysoka (widoki na, odc. 1)
Wysoka, najwyższy szczyt Pienin (1050 m n.p.m.) to jedna z moich ulubionych gór. Nie jestem tu oryginalny, dzielę to upodobanie z tysiącami turystów, wspinających się na jej skalisty wierzchołek dla fantastycznych widoków. Niezmiennie bawi mnie również jakże zabawny fakt, że najwyższy szczyt Pienin leży w ich części nazywanej Małymi Pieninami.
Zebrałem kilka zdjęć z niektórych moich wycieczek na Wysoką. Najpierw portrety samego szczytu w trzech odcinkach. Na początek lipiec 2014, oczywiście obejście Tatr. Na Wysoką dotarłem wtedy ze wspomnianego Frydmana przez Krempachy, Pieniny Spiskie i Właściwe. Zdjęcie zrobione jest już ze stoków Wietrznego Wierchu, ponad Wielkim Lipnikiem.
niedziela, 14 lutego 2016
Wschody słońca, części od 1 do 9
Zbieram kilka rzeczy, m. in. wschody słońca i świętych Wawrzyńców. O tym drugim hobby jeszcze pewnie kiedyś wspomnę. Może jak będziemy bliżej sezonu grilowego.
Co do wschodów słońca, to zawsze przedkładałem je nad zachody. Wymagają więcej wysiłku, są początkiem dnia, a nie jego końcem etc. Przedstawiam kilka ciekawszych wschodów z ostatnich dwóch lat. Następne będę już publikował na bieżąco.
Na początek Kopiec Piłsudskiego. Najmłodszy (pomijam milczeniem kieszonkowy kopiec Jana Pawła II na Dębnikach; trochę mu do starszego rodzeństwa brakuje) z wielkich krakowskich kopców. Jego szczyt jest najwyższym punktem Krakowa, sięga niemal czterystu metrów nad poziom morza, widoki bywają więc naprawdę znakomite.
(31 lipca 2015)
(5 grudnia 2015)
I jeszcze 15 października 2014, widok na Wawel. Od lewej wieże katedry: Zygmuntowska, Zegarowa, Srebrnych Dzwonów oraz wieża Senatorska zamku. W tle komin elektrociepłowni w Łęgu.
Piękne wschody słońca oglądamy co roku na Podlasiu podczas wycieczki z uczniami, wychodząc przed świtem na wieżę widokową koło Siemianówki. To zdjęcie pochodzi z 11 września 2015 r.
Kolejny widok jest zagraniczny (taki ze mnie światowiec). W poszukiwaniu wschodu słońca wspiąłem się w październiku na górujący nad Barceloną Montjuïc (części Czytelników znany jako miejsce, gdzie znajduje się Katalońskie Muzeum Narodowe i Stadion Olimpijski). Wprawne oko wypatrzy w oddali sylwetkę kościoła Sagrada Familia.
Wreszcie kilka widoków klasycznie górskich. Generalnie, warto oglądać wschody słońca zewsząd, ale im wyżej, tym zazwyczaj efektowniej. Prezentowany już nie tyle wschód, co brzask nad Kościółkami (masyw Babiej Góry; 17 stycznia 2016):
Gniazdo po środku tworzą Romanka do spółki z Lipowskim oraz Pilsko. Zza Pilska, z prawej strony wychyla się ostry wierzchołek Diablaka (Babiej Góry).
Na koniec dwa widoki z ostatniego obejścia Tatr. Pierwszy z nich pochodzi z 6 sierpnia, z południowych stoków Kopca w niezwykle malowniczym paśmie Pogórza Orawskiego, ponad Małym Borowem. Biegnący przez to pasmo czerwony szlak z Dolnego Kubina mogę serdecznie polecić wszystkim Czytelnikom. Od lewej widać tatrzańskie szczyty: Brestową, Salatyn, dalej para (tylko optycznie) Pachoła i Siwego Wierchu, ostatni wyraźnie widoczny szczyt to Ostra.
Na zakończenie Dziumbier, najwyższy szczyt wspaniałych Niżnych Tatr. Moje pierwsze spotkanie z tym honornym wierchem odbywało się w gęstej, zimnej mgle. Trzynastego sierpnia ubiegłego roku Dziumbier chyba docenił moje wysiłki i przywitał mnie, po krótkim biwaku między kamieniami (droga ze Sztefaniczki zajęła mi mniej czasu, niż zakładałem), takim widokiem:
Z lewej, w oddali, widoczne są skaliste szczyty Tatr Wysokich. Na lewo od wyraźnego wcięcia, tworzonego przed dolinę Koprową m.in. Kozi Wierch. Dalej charakterystyczny wierzchołek Krzywania. Z prawej strony najwyższy zarówno optycznie, jak topograficznie Gerlach. Panoramę Tatr zamyka z prawej Sławkowski.
Na szczycie Dziumbiera wznosi się Dwukrzyż (dvojkríž), obecny w godle Słowacji, zazwyczaj łączony jeszcze z misją św. św. Konstantego (Cyryla) i Metodego.
To by było na tyle.
[Uzupełnienie z 2. czerwca 2016 roku: kolejny wschód słońca na Dziumbierze można obejrzeć tutaj].
[Uzupełnienie z 22. sierpnia 2016 roku: kolejny (trzeci) tutaj].
[Uzupełnienie z 1. lutego 2017 roku: a widok na Dziumbier o wschodzie słońca tutaj].
sobota, 13 lutego 2016
piątek, 12 lutego 2016
Dzieła Sztuki Niepotrzebnej, cz. 1: papież na Jaworzynie
Przyszła mi do głowy obawa, że mogę wyjść na przewodnickiego konserwatystę (romańskie okienka! renesansowe attyki!), a tego bym bardzo nie chciał. Zapewniam, że lubię nowoczesną architekturę, nieobcy jest mi też turpizm. Otwieram więc dział, któremu towarzyszyć będzie modyfikowana lista przebojów Dzieł Sztuki Niepotrzebnej. Sądzę, że honorowe pierwsze miejsce w tym rankingu i tak otrzymać musi krakowski ks. Skarga. Może umieszczenie pomnika Jana Pawła II na początek mojego rankingu to pójście na łatwiznę, ale mimo upływu dwóch dób mam to godne dzieło ciągle przed oczami.
czwartek, 11 lutego 2016
czwartek, 4 lutego 2016
Obejścia: Skoruszyna
Włóczykijów można podzielić zasadniczo na dwie kategorie. Tych, którzy lubią chodzić z punktu A do punktu B, oraz tych, którzy wolą chodzić z punktu A do punktu A.
środa, 3 lutego 2016
Trochę betonu i świstoklik
Wycieczka na Grabarkę, którą zachwalałem poprzednim razem to również okazja do zapoznania się z jedną z największych i najbardziej bezsensownych inwestycji XX wieku. Kilka wysokich, honorowych miejsc na ich liście zajmują linie fortyfikacyjne, których ostatecznie w wyniku głupich decyzji przywódców zapomniano odpowiednio przygotować do walki i wykorzystać.
poniedziałek, 1 lutego 2016
Wschód za rogiem (albo: ja to mam bardzo dobre połączenie)
Od kilku lat bywam na Świętej Górze Grabarce parę razy do roku. Z tego dwa razy służbowo (przygotowując wyjazd na Podlasie dla trzecioklasistów i podczas samej wycieczki), a kolejny raz czy dwa - prywatnie. Pierwszy raz w tym roku byłem w ostatnią niedzielę.