Po przerwie na zwiedzanie Lwowa wracam do krzyżackiej stolicy w Bad Mergentheim. Jak już wspomniałem, dawny średniowieczny zamek wybrano po 1525 roku na nową siedzibę najwyższych zakonnych władz po utracie Prus i Królewca. Dziś dużą część rozbudowanej w dobie renesansu rezydencji zajmuje arcyciekawe Muzeum Zakonu Krzyżackiego (Deutschordensmuseum; tu jego strona internetowa).
Do ozdób pałacu należy fantastyczna klatka schodowa. Napatrzyłem się na tego rodzaju sklepienia, charakterystyczne dla niemieckiego styku gotycku i renesansu w czasie zeszłorocznej wycieczki. Podobnie piękne schody można zobaczyć na zamku w Torgau. Tamte schody można sobie przypomnieć tutaj.
Inne schody to architektura z konceptem, jak barokowy wiersz: po prześlizgnięciu się między filarki i zadarciu głowy w górę dostrzec można słońce.
Samo muzeum dzieli się na dwie części. Jest tu ekspozycja o historii Zakonu oraz zachowane wnętrza, służące w XVI, XVII i XVIII wieku zakonnym władzom. Zwiedzanie otwiera wielki model zamku w Radzyniu Chełmińskim, uznany tu za typowy zamek krzyżacki. Może dziwić, że nie wybrano Malborka, jednak to rzeczywiście wznoszone na planie kwadratu zamki komturskie były bardziej typowe od stolicy. Mnie oczywiście zaimponowała modelarska robota; próby na tym polu przerwałem na poziomie składanych z dwóch części styropianowych modeli samolotów.
Podobnie jak w Bruntalu, wnętrza były wielokrotnie przekształcane w miarę remontów, przebudów i dostosowywania do nowszych gustów. Dzisiaj reprezentują przede wszystkim wczesny klasycyzm. Przypominają więc Apartament Królewski warszawskiego Zamku. Na zdjęciu powyżej można zobaczyć bardzo elegancką dekorację sufitu, wykonaną oczywiście ze stiuku.
Autor akceptuje atrakcyjnie aranżowaną amfiladę apartamentu.
Na ekspozycji nie mogło zabraknąć portretu arcyksięcia Karola Ludwika. To jedna z tych postaci, które wciąż pojawiają się na trasie moich wycieczek i w moich wpisach. Jako książę cieszyński i właściciel tamtejszych dóbr Karol Ludwik wzniósł nad Olzą nowy zamek, a razem z nim piękny wysunięty nad rzekę klasycystyczny taras (opisywany tutaj). W zeszłym roku przechodziłem przez urocze, nazwane jego imieniem uzdrowisko Karolowe Źródełko (Karlova Studánka; pisałem o niej tutaj). W roku 1809 Karol Ludwik jako pierwszy dowódca pobił Napoleona na polu bitwy; wcześniej, w latach 1801-04 był jako kolejny z Habsburgów wielkim mistrzem Zakonu.
Sala Kapituły zamku powstała w 1782 roku, jest dziełem znakomitego i zasłużonego dla Zakonu Franza Antona Bagnato.
Wystawa o historii Zakonu obejmuje całe jego dzieje. To bardzo ważne i ciekawe, bo przecież my w Polsce skupiamy się z oczywistych przyczyn tylko na wycinku jego historii. Pewnie, że obiektywnie chyba najważniejszym, ale jednak trzysta lat od 1228 do 1525 to tylko trzecia część jego dziejów. Pomijamy powstanie Zakonu w dramatycznym okresie po utracie Jerozolimy i czas po jego upadku w Polsce. W Bad Mergentheim można poznać jego późniejszą i dzisiejszą działalność. Można na przykład dowiedzieć się jak to było z honorowym rycerstwem kanclerza Konrada Adenauera, motywem wykorzystanym przez PRL-owską propagandę.
Właśnie. Dziś Zakon to z jednej strony działalność charytatywna, z drugiej - wykorzystywany przy różnych okazjach mit. Krzyżacy jako symbol złego najeźdźcy są wciąż obecni w kulturze rosyjskiej (przy okazji, mimo starości i wyraźnie propagandowego charakteru "Aleksander Newski" Eisensteina wciąż warty jest obejrzenia) oraz polskiej. Trochę jednak głupio zobaczyć na wystawie w muzeum pierwszą stronę brukowego "Faktu"...
Zamek w Bad Mergentheim to piękny zabytek renesansu, baroku i klasycyzmu, ciekawe muzeum i okazja do zyskania nowego spojrzenia także na naszą historię i dziedzictwo. Wybierzcie się jadąc w tamte okolice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz