W poprzednim odcinku zaczęliśmy oglądać sobie Sacro Monte di Varese. Już wiecie, że to manierystyczno-barokowe sanktuarium-różaniec, wzniesione na zboczu alpejskiego pogórza ponad lombardzkim miastem Varese. Oglądajmy dalej, korzystając z wybranych zdjęć z dwóch wycieczek tam: z września 2022 roku, i z kwietnia roku bieżącego.
O, na tym widoku się poprzednio zatrzymaliśmy. Na szczycie wzgórza - albo raczej na wzniesieniu opadającego ku Varese grzbietu - leży miasteczko-sanktuarium.
Samo sanktuarium już jest niezwykłe, ale to jeszcze dodaje niezwykłości: tam na górze, wokół kościoła, wyrosło przez wieki całkiem porządne miasteczko.
U wrót miasteczka wita nas Mojżesz. W zasadzie, to u wrót miasteczka wita nas restauracja (budynek po prawej stronie na pierwszym zdjęciu), ale to nie brzmi tak majestatycznie, jak: "wita nas Mojżesz". Strudzonego pielgrzyma wita ujęcie wody, nad którym góruje klasycystyczny posąg Mojżesza. Niby już bardziej promienistego, niż rogatego, ale chyba rzeźbiarz nie był do końca przekonany.
W miasteczko na Sacro Monte można zagłębić się całkiem dosłownie. Kilka przecinających jego nieduży teren uliczek to tylko drogi piesze, częściowo schowane pod budynkami, przechodzące ciemnymi korytarzami od jednego dziedzińca do drugiego.
Nie ma tego oczywiście dużo, i zgubić się nie sposób, ale urok ma to ogromny. Szczególnie w połączeniu z widokami.
Które obejmują i góry (Alpy za plecami, i Apeniny w oddali), lasy, miasta, a nawet okoliczne jeziora.
Sercem całej Świętej Góry jest sanktuarium. Tak jakoś wyszło, że nie zrobiłem zdjęcia samej fasadzie, więc macie zamiast tego krzyż przed wejściem.
W dzisiejszej formie bazylika - i jednocześnie piętnasta kaplica całej Świętej Góry - jest przede wszystkim, co widać, barokowa. Kościół nie jest bardzo duży, przypomina trochę katedrę wawelską: reprezentacyjny i bogaty, ale niezbyt wielki kościół dopasowany do nierównego terenu. Ta XVII-wieczna barokowość przykrywa mury XV-wieczne, renesansowe, a pod tym - romańskie pozostałości wcześniejszego kościoła.
Romańskiej krypty na Sacro Monte nie udało mi się jeszcze zobaczyć, nie dlatego, że jest to jakieś szczególnie trudne, tylko po prostu nie trafiłem na godziny otwarcia. Ze średniowiecznych rzeczy można za to podziwiać łatwo umieszczoną w ołtarzu głównym (czyli w dolnej części zdjęcia), XIV-wieczną figurę Najświętszej Marii Panny.
Wśród nazwisk artystów, którzy ozdabiali sanktuarium nie ma może włoskiej pierwszej ligi (czyli nie znajdziemy tu dzieł Rafaela, Michała Anioła, czy Leonarda), ale już lombardzka pierwsza liga tu jest. Grupę Ofiarowania Jezusa w Świątyni wyrzeźbili pod koniec XVI wieku bracia Cristoforo Giovanni (Krzysztof Jan) i Marco Antonio (Marek Antoni) Prestinari, według dostojnej encyklopedii Treccani czynni również przy innej Świętej Górze, tej nad jeziorem Orta [1]
Z mniej poważnych obserwacji pozwoliłem sobie zauważyć jeden z moich ulubionych elementów barokowych sanktuariów, czyli janiołka, któremu trąbka się trochę przesunęła, i sobie przez nią - najwyraźniej - spogląda.
W bocznej kaplicy, na pięterku, pochowane są pobożne nieboszczki: błogosławione Caterina Moriggi (z lewej) i Giuliana Puricelli (z prawej), które w drugiej połowie XV wieku założyły na Sacro Monte klasztor. Choć kościół był tu wcześniej (wspomniałem o tej romańskiej krypcie, co jej nie widziałem), to dopiero od oficjalnego założenia klasztoru w 1474 roku zaczęła się właściwa sława tego sanktuarium. Miasteczko wokół wyrosło i dla obsługi pielgrzymów, i właśnie klasztoru.
Zanim wyjdziemy z kościoła zwróćmy jeszcze uwagę na niewielki, ale dostojny dokument: dyplom wpisania Sacro Monte di Varese, wraz z ośmioma innymi sanktuariami Lombardii i Piemontu, na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.
...i ukrytą trochę w podziemiach, a trochę w jaskini makietę-dioramę sanktuarium. O, to w sumie tu jest widok na kościół z zewnątrz.
Ponieważ Sacro Monte leży na południowych zboczach masywu Campo dei Fiori, widoki na same Alpy są raczej zasłonięte. Ale to nie znaczy, że ich nie ma. Sporo pięknej panoramy można zobaczyć z przełęczy na północ od sanktuarium, gdzie jest parking, pętla autobusu z Varese, i trochę gastronomii. Tu widok na północ, w stronę jeziora Lugano. Jezioro jest niewidoczne, ale jest po lewej, przed śnieżnymi szczytami pasma Tamaro i, dużo głębiej, górujących nad Bellinzoną i Biascą pasm Alp Leopontyńskich. Na pierwszym planie, ta góra z kamieniołomem, to Martica.
A to widok z tego samego miejsca, na wschód, w stronę Como. Bliżej nas, z kościółkiem, jest Monte Monarco, a dalej cała galeria dobrze mi już znanych albo z widoków, albo z odwiedzin szczytów ponad jeziorem Como. Na lewej krawędzi zdjęcia jest wierzchołek Grigny, potem Bisbino, Palanzone, wreszcie pasmo Bollettone. Widać też zabudowę wznoszącego się ponad Como Brunate.
Samo pasmo Campo dei Fiori też prezentuje się bardzo miło. Z wielu miejsc dobrze widać linię nieczynnej kolejki górskiej do równie nieczynnego Grand Hotelu. Do Sacro Monte też jest kolejka, całkiem czynna, ale, prawdę mówiąc, nie była mi do tej pory po drodze. O ile ta do Brunate to duże ułatwienie dla wielu wycieczek, to jakoś bez tej z Vellone pod Sacro Monte jakoś świetnie mogłem się obyć. Ale chyba powinienem się wybrać, z czystej ciekawości.
Tak to wszystko wygląda, to Sacro Monte di Varese.
Na wypadek, gdyby nie wynikało to jasno z całej galerii i opisów, bardzo polecam Wam wycieczkę do Varese (i ponad nie). Gdybyście, na przykład, byli kilka dni w Mediolanie, i mieli ochotę na jakąś trochę górską, a trochę zwiedzaniową wycieczkę, to Sacro Monte di Varese będzie jak znalazł.
* * *
Parę informacji praktycznych. Z Mediolanu do Varese jeżdżą regularne pociągi podmiejskie (S5 z przystanków śródmiejskiej linii średnicowej, czyli Passante) i regionalne R z dworca Milano Cadorna (przez Saronno). Oba pociągi dojeżdżają co prawda do dwóch różnych dworców, ale położonych tuż koło siebie, w śródmieściu Varese. Nieopodal dworca trzeba znaleźć przystanek autobusu C, jadącego w stronę Sacro Monte. Niektóre kursy wyjeżdżają na samą górę, na parking nieopodal sanktuarium (ten z widokami), inne tylko do początki szlaku pielgrzymkowego. Bilet można kupić w autobusie, kosztuje 1,60 euro. Automast nie wydaje reszty.
[1] Dostępne tutaj: https://www.treccani.it/enciclopedia/cristoforo-giovanni-e-marco-antonio-prestinari_(Dizionario-Biografico)/. Skoro mowa o źródłach, to korzystałem m.in. ze strony samego sanktuarium (http://sacromontedivarese.it/luoghi/viale-delle-cappelle-17.html).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz