W zeszły piątek miałem prezentację o szwejkowskim spacerze, dzisiaj druga część poprezentacyjnego bonusu. W ostatnim odcinku dotarliśmy do Strakonic. Czy Dobry Wojak Szwejk w nich był, to nie jest do końca jasne. Jak wspominałem podczas prezentacji, w powieści jest kilka opisów trasy heroicznie pokonywanej przez Szwejka w drodze do pułku, ale te opisy nie do końca się ze sobą zgadzają. Ale! Nie moją rolą poprawiać Haška. Był w Strakonicach, czy nie był, na pewno z ich okolic ruszył wraz z napotkanym włóczęgą na południe, do starej owczarni Schwarzenbergów.
Wieczorem koło Borčic, które tak pięknie pasują mi do opisu starej owczarni Schwarzenbergów |
Widok ze stoków Hájka (588 m) na wschód |
Na zaśnieżonych zboczach nad Protivinem |
[Przy tej okazji o poruczniku Lukaszu:] Już dawno powinien był zostać kapitanem, ale ponieważ z przełożonymi był otwarty i szczery, nie uznając w stosunkach służbowych żadnego lizusostwa, więc nie zdała mu się na nic jego ostrożność w sprawach narodowościowych.
Tyle pozostało mu z charakteru południowoczeskiego chłopa. Urodził się bowiem na wsi, na południu, wśród czarnych borów i stawów.
Pomnik Szwejka w Putimiu |
Około południa ujrzał Szwejk jakąś wieś w pobliżu. Schodząc z niewielkiego wzgórza pomyślał sobie dobry wojak: „Dalej tak nie można. Przepytam się tu, którędy się idzie do tych Budziejowic”.
Wkraczając do wsi był ogromnie zdziwiony, gdy na tablicy około pierwszego domku przeczytał: „Wieś Putim”.
— Na miłość boską! — westchnął Szwejk. — Znowu więc jestem w Putimiu, gdzie spałem w stogu.
Filmowy posterunek żandarmerii w Putimiu |
Nie dziwił się też bynajmniej, gdy zza sadzawki z domku czysto wybielonego, na którym wisiała kokoszka (jak miejscami nazywano orła państwowego), wyszedł żandarm, podobny do pająka czyhającego śród pajęczyny.
Żandarm zmierzał prosto do Szwejka i zbliżywszy się doń wyrzekł tylko jedno jedyne słowo:
— Dokąd?
— Do Budziejowic, do swego pułku.
Żandarm się uśmiechnął:
— Idzie pan przecie od Budziejowic. Ma pan te swoje Budziejowice już za sobą — i wciągnął Szwejka na posterunek żandarmerii.
Budynek przy rynku w Pisku, za c.k. czasów prawdopodobnie w tym miejscu mieściła się komenda żandarmerii |
Frajter popadł w absolutne przygnębienie, a gdy po niewypowiedzianych udrękach marszu późnym wieczorem dotarli do Pisku, do miejscowego dowództwa żandarmerii, odezwał się do Szwejka z bezradną małodusznością:
— Teraz będą się działy rzeczy okropne. Nie możemy się oderwać od siebie.
I rzeczywiście działy się rzeczy okropne, gdy wachmistrz posłał po dowódcę, rotmistrza Königa.
— Chuchnijcie na mnie! — rzekł rotmistrz na wstępie.
Pociąg pędzący doliną Blanicy do Czeskich Budziejowic |
„Co bym zrobił, gdyby mi teraz wypadło wyjść z małą albo i z dużą potrzebą?”
Rozstrzygnął sprawę w ten sposób, że zabrał Szwejka ze sobą.
Rynek w Czeskich Budziejowicach. W głębi kościół pw. św. Mikołaja z Czarną Wieżą, jednym z symboli miasta |
Na czwartym piętrze mieszkasz czy na pierwszym? Ano, masz rację, teraz sobie przypominam, że na budziejowickim rynku nie ma ani jednego domu czteropiętrowego.
Podcienia przy rynku w Budziejowicach |
Czeskie Budziejowice, miasto duże, że tak powiem przyjemne, u zbiegu Malszy i Wełtawy, widzimy mur zbudowany nad wodą |
Gmach dawnych Koszar Mariańskich w Czeskich Budziejowicach |
Żandarm spierał się z nim o to i tak dotarli do koszar.
Służbę w koszarach już drugi dzień pełnił porucznik Lukasz. Siedział w kancelarii nie przeczuwając nic złego, gdy właśnie przyprowadzono do niego Szwejka z papierami.
— Posłusznie melduję, panie oberlejtnant, że znowu jestem — salutował Szwejk przybierając minę bardzo uroczystą.
Dom urodzenia Jaroslava Haška na ul. Szkolnej (Školská) w Pradze |
Bardzo kocham zacnego wojaka Szwejka i opisując jego losy czasu wojny światowej, mam nadzieję, że wy wszyscy będziecie sympatyzowali z tym skromnym, nieznanym bohaterem. On nie podpalił świątyni bogini w Efezie, jak to uczynił ten cymbał Herostrates, aby się dostać do gazet i do czytanek szkolnych.
To wiele.
Autor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz