Bardzo dziękuję za tak liczne przybycie na piątkową prezentację! Tak miło mi się opowiadało o moim spacerze z zimy 2019 roku, że postanowiłem wstawić tutaj trochę zdjęć z prezentacji i trochę spoza niej - opatrzonych odpowiednimi cytatami. To wszystko (poza ostatnim zdjęciem w drugim odcinku) zdjęcia z tamtego spaceru, ale niektóre cytaty pochodzą z innych momentów powieści Haška. Tłumaczenie, oczywiście, Hulka-Laskowski. Miłego oglądania i czytania!
Hamulec jaki jest, każdy widzi |
— Przychodził do mnie — zaczął Szwejk obszernie — pewien dobry człowiek, niejaki Hofmann, i ten Hofmann zawsze twierdził, że sygnały alarmowe w pociągach nigdy nie funkcjonują, jednym słowem, że to na nic, choć się i pociągnie za taką rączkę. Ja, prawdę powiedziawszy, nigdy się takimi rzeczami nie interesowałem, ale skorom już na ten sygnał alarmowy zwrócił tutaj uwagę, to chciałbym wiedzieć, jak się rzeczy mają, bo może się zdarzyć, że trzeba będzie pociągnąć.
Na dworcu w Taborze |
Wieża Kotnov, najstarsza część fortyfikacji Taboru |
Sanktuarium w Klokotach koło Taboru |
— Znam Klokoty — zauważył Szwejk — to w pobliżu Tabora. Mają tam bardzo bogaty obraz Przenajświętszej Panienki z fałszywymi brylantami i pewien kościelny ze Słowacji chciał ten obraz okraść. Człowiek to był bardzo pobożny. Przyjechał więc i pomyślał, że może mu się uda lepiej, gdy naprzód oczyści się ze wszystkich starych grzechów, a przy spowiedzi napomknął także o tym, że zamierza okraść Przenajświętszą Panienkę. Oczywiście nie tylko że nie zdążył odmówić tych trzystu Ojcze nasz, które mu ksiądz dał na pokutę, aby mu zaraz nie uciekł, ale nawet słowa nie wymówił, już go słudzy kościoła prowadzili ze świątyni prosto na posterunek żandarmerii.
Kucharz-okultysta zaczął się sprzeczać z telegrafistą Chodounskim, czy zachodzi tu straszliwy, wołający o pomstę do nieba wypadek zdrady tajemnicy spowiedzi, czy też w ogóle rzecz niewarta gadania, skoro brylanty były fałszywe.
Romańska bazylika pw. Nawiedzenia NMP w Milevsku |
Neobarokowe domy w Květovie |
Tak więc znalazł się Szwejk na zachodzie Milevska w Kvietovie, a ponieważ prześpiewał tymczasem wszystkie znane mu pieśni żołnierskie o maszerowaniu, więc przed Kvietovem zmuszony już był zacząć je od nowa:
Wszystkie dziewczęta płakały…
Spiętrzona zaporą Wełtawa na trasie budziejowickiej anabazy |
Wyrażał najróżniejsze życzenia. Życzył sobie, aby mu Szwejk wykręcił nogę, aby go przydusił troszeczkę, aby mu obciął paznokcie, wybił przednie zęby.
Budziło się w nim pragnienie męczeństwa, więc domagał się od Szwejka, aby mu urwał głowę i rzucił ją do Wełtawy.
— Byłoby mi ładnie w gwiazdkach dokoła głowy. Przydałoby mi się ich dziesięć.
Pałac Lobkowiczów we Vrážu, obecnie sanatorium |
— Ano idę, mateczko, do Budziejowic, do pułku — odpowiedział Szwejk. — Niby na wojnę.
Stary (po lewej) i nowy (po prawej) szynk w Malčicach |
Domek niebiesko malowany w Radomyšlu |
Pola między Sudomierzem (Sudoměř) a Putimiem |
— Z 91. Do Budziejowic.
— Gdzie cię tam diabli niosą!
— Ja tam mam swojego oberlejtnanta.
Słychać było, że śmieje się nie jeden głos, ale głosy trzy.
Nepomuk (o dziwo, dotąd chyba nie pokazywany) pod pałacem w Sztieknie (Štěkeň) |
Szwejk szedł przez las i koło Sztiekna spotkał się z włóczęgą, starym wygą, który łykiem gorzałki przywitał się ze Szwejkiem jak ze starym kamratem.
— W takich szmatach nie łaź, bracie — pouczał Szwejka. — Taki mundur wojskowy to się dzisiaj nic a nic nie opłaca. Teraz wszędzie pełno żandarmów, a żebrać w takich gałganach też niewygodnie. Na nas żandarmi już dzisiaj nie zwracają takiej uwagi jak dawniej. Teraz szukają tylko was. Tylko was szukają — powtórzył z takim przekonaniem, że Szwejk postanowił nic mu raczej nie mówić o 91 pułku. Niech go sobie uważa, za kogo chce. Po co psuć złudzenia zacnemu staremu włóczędze?
Zamek w Strakonicach |
— A gdzie idziesz? — zapytał włóczęga po chwili, gdy obaj zapalili fajki i nie śpiesząc się okrążali wioskę.
— Do Budziejowic.
— Jezus Maria, Józefie święty! — przestraszył się włóczęga. — Tam cię, bratku, capną za minutę. (...) Koło Strakonic jest jeszcze sporo takich poczciwych bałwanów, co to na noc nie zamykają domu, a we dnie w ogóle wszystko otwarte. Teraz w zimie idzie sobie sąsiad do sąsiada na pogawędkę, więc o łach nie trudno. Czego tobie potrzeba? Buty masz, więc tylko tak coś na plecy. Ten wojskowy płaszcz stary?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz