Wspominałem już o swojej sympatii i przywiązaniu do klasztoru oo. cystersów w Wąchocku. To nie tylko jedna z pereł romanizmu w Polsce, ale także miejsce bardzo gościnne. Właśnie wróciłem z ostatniej tam skierowanej wycieczki z gimnazjalistami. Może kiedyś wyjazdy te odrodzą się w nowym-starym liceum? Zobaczymy; na razie wszystko wskazuje na to, że był to ostatni wyjazd z ostatnią pierwszą klasą gimnazjum. Ten pesymistyczny nieco wstęp nie powinien w żaden sposób zniechęcać Czytelników do odwiedzenia Pomnika Historii, jakim jest wąchockie opactwo.
Cystersi - jak zresztą cała rodzina benedyktyńska - mają fascynującą historię, przez którą przewijają się niezwykłe osobowości. Od inicjatora cysterskiej odnowy Reguły św. Benedykta, czyli św. Roberta z Molesme, przez św. Alberyka z Citeaux i św. Stefana Hardinga po największego z nich, który rozesłał cystersów po całym katolickim świecie - św. Bernarda z Clairvaux1. Pomnik tego ostatniego ustawiono w 1990 roku - w 900-tną rocznicę urodzin - w ogrodach klasztornych w Wąchocku. Był św. Bernard wybitnym teologiem, opatem Clairvaux, faktycznym przywódcą całego zakonu, który wprowadził skromną dotąd wspólnotę w jej Złoty Wiek. Jeszcze za życia Bernarda w Europie powstały trzy setki klasztorów, a jego zakonny brat Bernard z Pizy został papieżem pod imieniem Eugeniusza III. Ten powierzył mistrzowi ostatnią wielką rolę, jaką było wzywanie do drugiej wyprawy krzyżowej. Zmarł św. Bernard w 1153 roku; wkrótce po śmierci został ogłoszony świętym, a w XIX wieku Doktorem Kościoła.
Inicjatorem wystawienia kamiennej rzeźby był zmarły w 2008 roku o. Alberyk Siwek, wieloletni przełożony wąchockich cystersów. Był jednym z tych, którzy odbudowali najpierw wspólnotę wąchocką, a potem jedną z czeskich (w Wyższym Brodzie). Cystersi wąchoccy zachowali swojego dawnego opata we wdzięcznej pamięci. Autorem rzeźby jest Stanisław Gruszka.
Warto przy tej okazji zaznaczyć, że św. Bernarda z Clairvaux nie należy mylić z całym rzędem świętych o tym samym lub podobnym imieniu. Nie jest więc tożsamy ze św. Bernardem z Menthon, kanonikiem regularnym, opiekunem przechodzących przez Alpy pielgrzymów. Nie jest też św. Bernardynem ze Sieny, kaznodzieją franciszkańskim, odnowicielem ubóstwa i ruchu obserwanckiego w Zakonie Braci Mniejszych. Ten ostatni święty jest o tyle godny zaznaczenia, że od nazwanego jego imieniem kościoła i klasztoru na krakowskim Stradomiu wzięło się polskie określenie franciszkanów obserwantów, których nazywamy tradycyjnie bernardynami. Na Zachodzie tym mianem określa się cystersów. Kiedy więc czytamy łaciński dwuwiersz:
Bernardus valles, Benedictus montes amabat
Oppida Franciscus, celebres Ignatius urbes2
pamiętajmy, że tym Bernardem, który ukochał doliny, w których on i jego niezliczeni w XII i XIII wieku bracia zakładali gospodarstwa, kuźnie, młyny i stawy - był św. Bernard z Clairvaux.
2 - Białoskórska Krystyna, "Wąchock. Opactwo cystersów", Warszawa 1960, s. 10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz