Poza fantastycznym widokiem na cztery strony świata na Hochwechselu warto zobaczyć cmentarz wojenny i kaplicę. Jest to prawdopodobnie najwyżej położony cmentarz wojenny Austrii.
Ślady wojny dało się zauważyć już wcześniej, ponad Semmering. Widziałem na przykład stary drogowskaz ze śladami po kulach. Tu po raz pierwszy od Torgau dotarłem do linii frontu wschodniego. Armia Czerwona zdobyła w ciężkich walkach Wiedeń i wspięła się na pierwsze grzbiety Alp. Takim pierwszym grzbietem był rejon Hochwechsela, gdzie przez kilka tygodni strzelali do siebie żołnierze radzieckiej 26. armii i austriacko-niemieccy strzelcy górscy. To musiały być straszne i zupełnie bezsensowne walki, toczone pewnie jeszcze w śniegu. Do tego gdy los wojny był dawno rozstrzygnięty.
Po wojnie na szczycie zbudowano kaplicę. Widać ją już z daleka: to rotunda nakryta bardzo wysokim, stożkowym dachem. We wnętrzu, wokół ołtarza jest pokryta freskami przedstawiającymi okropieństwa kolejnych wojen. Zdjęcie przedstawia widok ku górze, w stronę szczytu budowli, gdzie malowidła przedstawiają też herby okolicznych ziem. Kilka dni temu odbyło się tutaj coroczne nabożeństwo, leżą jeszcze świeże kwiaty.
I znowu, jak rok temu w Verdun, trudno mi nie zestawić tego smutnego, choć pięknego miejsca z infantylną zabawą w wojnę, jaką kilka dni temu urządzono w Katowicach. Tymczasem umiera polska służba zdrowia. No, priorytety zawsze mieliśmy oryginalne.
* * *
Dziś w Europie panuje pokój, ale wojny i spowodowane przez nie dramaty to codzienność milionów ludzi. Zachęcam do odwiedzenia strony Polskiej Akcji Humanitarnej i wsparcia jednego z jej programów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz