— To lepiej i tam nie chodzić i ruszyć od razu na Radomyśl, ale tak wymiarkować, żeby nadejść pod wieczór, jak wszyscy żandarmi siedzą w karczmie. Na ulicy Dolnej za Floriankiem znajdziecie tam taki domek niebiesko malowany, to trzeba się zapytać o gospodarza Melicharka. To mój brat. Że mu niby posyłam ukłony, to on wam pokaże, którędy idzie się do Budziejowic.
Dobry wojak Szwejk nie zdołał skorzystać z gościny gospodarza Melicharka. Niebieskiego domu za Floriankiem szukałem długo, snując się po całkiem malowniczym Radomyšlu w te i we wte. Ulicy Dolnej nie ma, to by było za proste. Tablica informacyjna przed ratuszem prowadzi w stronę gospody "Sokoła", ale nie wskazuje konkretnego domu. Florianek to podobno ładna wzniesiona na początku XIX wieku kamieniczka, ale nazwy tej nie znał nikt z pięciu zapytanych radomyślan. Byłem już gotów rezygnować, gdy spotkałem miłą starszą panią. Ta wymieniła tylko numer - 19. Prawda czy nieprawda, to już wie fantazja Haška. Jest jednak taki domek, i nawet - co widać na zdjęciu - ma część muru na błękitno pomalowaną. Nie ten sam, jak się zdaje, tylko nowszy - ale jest! Ale mimo upływu stu lat gospodarz Melicharek wciąż nie chce przyjmować gości wysyłanych przez siostrę z Vráža. Że dokumenty i żandarmeria, że bandyci, że skarbówka... Co było zrobić! I Szwejk odszedł z domu swego, który go nie przyjął.
Dobry wojak Szwejk nie zdołał skorzystać z gościny gospodarza Melicharka. Niebieskiego domu za Floriankiem szukałem długo, snując się po całkiem malowniczym Radomyšlu w te i we wte. Ulicy Dolnej nie ma, to by było za proste. Tablica informacyjna przed ratuszem prowadzi w stronę gospody "Sokoła", ale nie wskazuje konkretnego domu. Florianek to podobno ładna wzniesiona na początku XIX wieku kamieniczka, ale nazwy tej nie znał nikt z pięciu zapytanych radomyślan. Byłem już gotów rezygnować, gdy spotkałem miłą starszą panią. Ta wymieniła tylko numer - 19. Prawda czy nieprawda, to już wie fantazja Haška. Jest jednak taki domek, i nawet - co widać na zdjęciu - ma część muru na błękitno pomalowaną. Nie ten sam, jak się zdaje, tylko nowszy - ale jest! Ale mimo upływu stu lat gospodarz Melicharek wciąż nie chce przyjmować gości wysyłanych przez siostrę z Vráža. Że dokumenty i żandarmeria, że bandyci, że skarbówka... Co było zrobić! I Szwejk odszedł z domu swego, który go nie przyjął.
Przy okazji donoszę, że w Radomyšlu urodził się Jan Matejka. Co prawda lotnik, ale przypomina to, że malarz Matejko był z pochodzenia Czechem (jego ojciec, Franciszek, urodził się nieopodal Hradca Králové). Warto takie fakty przypominać w dobie narodowego wzmożenia.
Za chwilę dodam małe uzupełnienie do poprzedniej notatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz