Pierwszą część tego galerioartykułu skończyliśmy na biwaku, który rozbiłem sobie w środku nocy na siodle między Monte Crocione a szczytem Tremezzo. Biwak był bardzo przyjemny, ale w nocy zgodnie z prognozą zaczęło padać - jasny znak, że cudów po wschodzie słońca się cudów spodziewać nie należy. Wiało też tak, że po nocy poprawiałem sobie tropik. Jednym słowem, bardzo przyjemnie.
środa, 31 maja 2023
wtorek, 16 maja 2023
Wschody słońca, cz. 53. Monte Tremezzo, cz. 1
Gdy oglądałem pierwsze parę razy wschody słońca na Babiej Górze, wrażenia miałem raczej umiarkowane. Niby wiadomo, że to nie jakiś genius loci decyduje o położeniu chmur i przejrzystości powietrza, i nie jest tak, że na Turbaczu ładnie, a na Babiej brzydko; niemniej, przy którymś umiarkowanie udanym podejściu zacząłem podejrzewać Babią o jakieś solarne blagierstwo. Potem się odmieniło, i cały ten opis służy głównie temu, żeby zakląć bliskie mi szczyty Alp, żeby wreszcie pozwoliły mi obejrzeć poranne widowisko w całej okazałości.